Cześć Mamuśki!
Nie za bardzo mam czas tutaj zaglądać, postaram się w telegraficznym skrócie.
Po prawie miesięcznym pobycie w szpitalu wczoraj go opuściliśmy, świat się zmienił, wszystko się zmieniło... ja też się zmieniłam...
Jestem zakochana w Martynce, jeśli jej nie karmię ani nie przewijam to patrzę jak śpi, sama sypiam niewiele, bo mi szkoda czasu...
Mąż i rodzinka się spisali na medal, pokój Martynki wygląda tak jak chciałam aby wyglądał.
Dla tych które nie wiedzą, to 26 maja o 17:05 przyszła na świat, poprzez CC (znieczulenie ogólne
) moja kruszynka, Martynka miała 53 cm i ważyła 2950. Dostała 10 punktów.
Pobytu na położnictwie nie wspominam miło, ale to pewnie kwestia hormonów. Jedna położna, położna oddziałowa to kobieta anioł i dzięki niej jakoś dałam radę. Wyszłyśmy na 5 dobę i jesteśmy bardzo szczęśliwe. Na razie się oswajamy z nową sytuacją i sie poznajemy.
Jedynym problem jaki mam to cycki ;o) Mam nadzieję, że dojdę z nimi do porozumienia.
Na razie jest ciężko, produkują więcej niż powinny a jak ściągam żeby sobie ulżyć to one myślą (?) że mają produkować jeszcze więcej. Bolą strasznie, robią się jak dwa wielkie kamienie. Chciałabym aby moje miseczki A wróciły...
A oto moja Królewna:
Zobacz załącznik 251822
Postaram się w najbliższych dniach pokazać Wam zdjęcia pokoju.
Gratuluję wszystkim rozpakowanym, mam nadzieję, że jeszcze znajdę czas aby zajrzeć i poczytać.