Kasiula1982
Fanka BB :)
taka mnie właśnie refleksja naszła, że na szkołę nigdy za późno:_ ale od początku
od lat mam alergie na pyłki i inne paskudztwa i generalnie czas od kwietnia do września na lekach spędzam
przed ciążą poszłam do mojego alergologa z pytaniem, że chce miec dziecko i jak mam się w ciąży zachowywać, znaczy jakie leki brać.
ta pani spojrzała i mi powiedziała, że trzeba mieć priorytety w życiu: albo alergia na max albo będe brała leki i narażała dziecko
już w ciąży mi powiedziała, że mam z domu nie wychodzić do końca sezonu pylenia i że na spacery z dzieckiem babcia i tata mają chodzić
twierdziła też, że objawy mogą osłbnąc
i tak sobie żyłąm bez leków i bez kataru, aż w tym tygodniu dopadła mnie alergia na maxa, myślałam, że sie uduszę i modliłam, aby nie zaczął się poród
w końcu zadzwoniłam do gina i mi powiedział, że moge spokojnie zyrtec brać albo alleric
i tu właśnie przydała sie moja szkoła rodzenia: chciałam potwierdzić, że mogę te leki bezpiecznie brać
dlatego skonsultowałam to z panią doktor od laktacji, która mi dzis odpisała, że moje leki tylko w 0,5% przenikają do mleka a tym samym dostaje je dziecko i że także w czasie ciąży mogę a nawet powinnam je brać dwa dni biorę te leki i prawie wróciłam do żywych, gdyby nie to, że przez ten katar alergiczny, z początku nieleczony, infekcja gardła mi się zrobiła
na szczęście mam syro, także przez gina zalecony, i mam nadzieję, że nie zacznę rodzić dopóki nie wyzdrowieję
trochę długi ten mój wywód, ale chodziło mi o to, że ciąża nie musi zrujnować życia i zdrowia alergiczce i że nasi lekarze często się po prostu boją cokolwiek przepisać
od lat mam alergie na pyłki i inne paskudztwa i generalnie czas od kwietnia do września na lekach spędzam
przed ciążą poszłam do mojego alergologa z pytaniem, że chce miec dziecko i jak mam się w ciąży zachowywać, znaczy jakie leki brać.
ta pani spojrzała i mi powiedziała, że trzeba mieć priorytety w życiu: albo alergia na max albo będe brała leki i narażała dziecko
już w ciąży mi powiedziała, że mam z domu nie wychodzić do końca sezonu pylenia i że na spacery z dzieckiem babcia i tata mają chodzić
twierdziła też, że objawy mogą osłbnąc
i tak sobie żyłąm bez leków i bez kataru, aż w tym tygodniu dopadła mnie alergia na maxa, myślałam, że sie uduszę i modliłam, aby nie zaczął się poród
w końcu zadzwoniłam do gina i mi powiedział, że moge spokojnie zyrtec brać albo alleric
i tu właśnie przydała sie moja szkoła rodzenia: chciałam potwierdzić, że mogę te leki bezpiecznie brać
dlatego skonsultowałam to z panią doktor od laktacji, która mi dzis odpisała, że moje leki tylko w 0,5% przenikają do mleka a tym samym dostaje je dziecko i że także w czasie ciąży mogę a nawet powinnam je brać dwa dni biorę te leki i prawie wróciłam do żywych, gdyby nie to, że przez ten katar alergiczny, z początku nieleczony, infekcja gardła mi się zrobiła
na szczęście mam syro, także przez gina zalecony, i mam nadzieję, że nie zacznę rodzić dopóki nie wyzdrowieję
trochę długi ten mój wywód, ale chodziło mi o to, że ciąża nie musi zrujnować życia i zdrowia alergiczce i że nasi lekarze często się po prostu boją cokolwiek przepisać