witajcie Mamuśki !
krakowianko jestem myslami z Tobą i Twoją rdziną, pomodle sie za Jagódkę,trzymajcie sie.
ja tez przeżywam dzisiejszy dzień,Tate o 11 zabrali w końcu na operację, wczoraj musial dostac jeszcze kroplówki na wzmocnienie :-( wczoraj wszystko było ok, mial pozytywne nastawienie ale chyba przez to czekanie całkowicie sie rozkleił rozmawialam z nim przed samą 11 i byl w kiepskim stanie, głos mu sie łamał, powiedzial ze ma złe przeczucia, słyszaam ze łza mu leci.......sama wiec sie tez załamałam i rozkleiłam :---( pojedziemy z mężem do szpitala koło 17 ........
ehhhh brak mi sil........
Musisz być silna.Wszystko dobrze się skonczy.Wiara czyni cuda.