reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Czerwiec 2009

Hej dziewczyny, dawno mnie tu nie było, a z niektórymi z Was wogóle sie nie znamy więc witam was wszystkie i się przypominam - Anja mama Niny urodzonej 12/06/2012. Piszę do Was bo mam problem i nie wiem co mam robić. Ostatnio Nina ma straszne napady histerii. Dziś np pojechałam z nią do mojej mamy gdzie jest często, ma swoje rzeczy, łóżko, wszystko. Śpi tam nie raz. Mówiłam jej, że jadę do domu posprzątać i jutro po nią przyjadę. Poszła ładnie na plac zabaw z moją mamą, bawiła się grzecznie, wszystko było ok. Jak przyszły do domu spytała gdzie jest mamusia. Moja mama jej powieddziała, że w domu sprząta. Nina powiedziała: aha, no tak. Pomogła mojej mamie zaścielić swoje łóżeczko, była wesoła, wszystko było git. I nagle dostała napadu histerii że ona nie chce być u babci, że nie lubi, że chce do mamusi. Moja mama nie umiejąc jej uspokoić (aż się zanosiła i ksztusiła tym kaszlem) zadzwoniła po mnie. Nina mi tylko powiedziała przez telefon rycząc ciągle: mamusia proszę przyjedź po mnie, ja chcę do domu. Powiedziałam jej, że już jadę to się uspokoiła i usnęła zanim się tam pojawiłam (po10minutach). Nie wiem co się dzieje. Ma ostatnio takie akcje. Miała iść z moim tatą na plac zabaw. Stała już na tarasie, szła za rękę w strone schodów z moim tatą i nagle odwrót i ryk jakby ją ze skóry obdzierali. Że ona z dziadziusiem nie idzie, tylko z mamą. I nie poszła. Nie wiem co mam o tym sądzić. Czytam fora, artykuły, pisze, że to normalne, że to tzw "bunt dwulatka". I że najważniejsze to być konsekwentnym. Stara, się być, ale wiuecie jak to czasem jest. Nie może tak być, że dziecko będzie nami rządzić. Jeśli mam coś do zrobienia, załatwienia to ptzecież nie mogę wszystkiego rzucić i się skupić tylko na Ninie (pewnie super-niania by mnie teraz za te słowa zbeształa jak psa). dziewczyny co wy uważacie? Macie też tak? Czy jestem odosobniona? Mam strasznego doła, że coś robię nie tak, albo że coś złego dzieje się z moim dzieckiem....Pozdrawiam Was wszystkie.
 
reklama
Hej hej no my tez czasami zagladamy:)szkoda ze tutaj takie pustki,,a kiedys tak fajnie bylo..
Mole male rossna zdrowo,,dokazuja lobuzuja jak to dziec iGabrysia idzie w przyszlym roku do przedszkola na caly dzien wiec mamusia bedzie musiala rozgladnac sie za jakas praca w koncu:):)Pozdrawiamy
 
Hej dziewczyny, dawno mnie tu nie było, a z niektórymi z Was wogóle sie nie znamy więc witam was wszystkie i się przypominam - Anja mama Niny urodzonej 12/06/2012. Piszę do Was bo mam problem i nie wiem co mam robić. Ostatnio Nina ma straszne napady histerii. Dziś np pojechałam z nią do mojej mamy gdzie jest często, ma swoje rzeczy, łóżko, wszystko. Śpi tam nie raz. Mówiłam jej, że jadę do domu posprzątać i jutro po nią przyjadę. Poszła ładnie na plac zabaw z moją mamą, bawiła się grzecznie, wszystko było ok. Jak przyszły do domu spytała gdzie jest mamusia. Moja mama jej powieddziała, że w domu sprząta. Nina powiedziała: aha, no tak. Pomogła mojej mamie zaścielić swoje łóżeczko, była wesoła, wszystko było git. I nagle dostała napadu histerii że ona nie chce być u babci, że nie lubi, że chce do mamusi. Moja mama nie umiejąc jej uspokoić (aż się zanosiła i ksztusiła tym kaszlem) zadzwoniła po mnie. Nina mi tylko powiedziała przez telefon rycząc ciągle: mamusia proszę przyjedź po mnie, ja chcę do domu. Powiedziałam jej, że już jadę to się uspokoiła i usnęła zanim się tam pojawiłam (po10minutach). Nie wiem co się dzieje. Ma ostatnio takie akcje. Miała iść z moim tatą na plac zabaw. Stała już na tarasie, szła za rękę w strone schodów z moim tatą i nagle odwrót i ryk jakby ją ze skóry obdzierali. Że ona z dziadziusiem nie idzie, tylko z mamą. I nie poszła. Nie wiem co mam o tym sądzić. Czytam fora, artykuły, pisze, że to normalne, że to tzw "bunt dwulatka". I że najważniejsze to być konsekwentnym. Stara, się być, ale wiuecie jak to czasem jest. Nie może tak być, że dziecko będzie nami rządzić. Jeśli mam coś do zrobienia, załatwienia to ptzecież nie mogę wszystkiego rzucić i się skupić tylko na Ninie (pewnie super-niania by mnie teraz za te słowa zbeształa jak psa). dziewczyny co wy uważacie? Macie też tak? Czy jestem odosobniona? Mam strasznego doła, że coś robię nie tak, albo że coś złego dzieje się z moim dzieckiem....Pozdrawiam Was wszystkie.

Ja również jestem mama Niny z 8 czerwca 2009r.
Czy data konkretnie rok się trochę nie pomylił?

Moim zdanie to normalne dziecko jest już bardziej świadome wie co się wokół niego dzieje i przy okazji sprawdza na ile mu pozwolicie. Sama nie wiem co sobie dziecko myśli w takim monecie ale wiem że jak byłam mała to też tak miałam i moja Nina tez ma czasem takie ataki histerii.
 
No to moze forum sie troche ożywi. Napiszcie o swoich maluchach, a właściwie juz 3,5 latkach.
U nas Piotrek jest bardzo problematycznym dzieckiem. jakby cały czas miał bunt 2-latka, ze wszystkim jest na nie. Chodzi do przedszkola i w przedszkolu jest grzeczny ale w domu to diabelec i nic nie słucha. Ala to istne przeciwieństwo Piotrka. Pieknie juz mówi odkad skończyła 1,5 roku (a mama i tata jak miała 11 miesiecy), co Piotrek zaczął mówic dopiero jak miał 2 lata i 3 miesiące. Noralnie ogień i woda, nawet powiedziałabym, ze nawet przerasta Piotrka.
 
hej .
wieki tu niezaglądałam , chyba jak większość czerwcowych mam :-(.
Wyrosły nam dzieciaki , Oskar mój 106cm, 18 kg , grzeczny ale psotliwy ,nerwus , w głowie mu tylko gry komputerowe i klocki lego , zabardzo niejest rozmowny chyba że go ktoś wkurzy to japa mu sie niezamyka . do przedszkola niechodzi bo u nas miejsc niema , i pewnie od września też sie niedostanie a szkoda . niejadek że hoho to znaczy je dużo ale to co lubi jakbym wymieniła co to by was zemdliło wiec oszczędze :-).

pozatym jakoś leci ....zdecydowanie zaszybko.
 
hej, ach ten czas zleciał niewiadomo kiedy :)) Piter 8 czerwca 4 lata :szok:. U nas super, chodzi do przedszkola na każdy temat ma coś do powiedzenia, czasem rozwala mnie jego tok rozumowania :)). Mamy z K inne nazwiska i ostatnio Pio zapytał dlaczego chłopcy i dziewczynki nazywają się inaczej ;-):-D, bo w sumie on i tata i brat mają to samo nazwisko, a ja inne .

Nie mam problemów z nim poza tym może, że zdarza mu sie bić Filipa. Niejadkiem jest, i je 5 rzeczy na krzyż, ale narazie mnie to nie martwi, badania ok.

pozdrawiam
 
reklama
Oli.B to chyba te Piotrki takie niejadki, albo te nasze czerwcowe chłopaki wszystkie takie są. olałam juz temat niejedzenia, ale jak bede na bilansie w czerwcu to poprosze o skiertowanie na badania krwi.
Wszystkiego najlepszego dla Filipka juz ma roczek, ale to zleciało.
 
Do góry