tusienka
Benio 06/09, Lulka 09/11
Hej Dziewuszki!
Strasznie dawno nie pisałam, bo dopadł mnie jakiś taki pisarski leniwiec;-) A poza tym u mnie zbytnio nic się nie dzieje - ciągle czekam na wezwanie na badania szpitalne...
Króliczku - trzymaj się cieplutko, odpoczywaj sobie i spróbuj zbytnio nie denerwować, a ja, tak jak pewnie reszta dziewczyn, trzymam kciuki, żeby wszystko było w jak najlepszym porządku.
Pixella - co do tuńczyka i serów pleśniowych, to moja lekarka również mnie przed nimi przestrzegała. Tuńczyk, jak i inne duże morskie ryby może zawierać duże ilości metali ciężkich, więc powinno się go jeść rzadko i w bardzo małych ilościach podczas ciąży. Natomiast, jeśli chodzi o sery pleśniowe, to wydaje mi się, że problemem jest sama pleśń - chociaż tu pewności nie mam.
A jeśli już jesteśmy przy jedzeniu, to mnie ostatnio naszła ochota na metkę łososiową, ale nie wiem, czy to dobry pomysł, zresztą i tak nie mam co nad tym dumać, bo tutaj raczej nigdzie jej nie kupię:-( No i jeszcze nabrałam ochoty na ptasie mleczko, więc mój Ukochany od wczoraj biega z poświęceniem po wszystkich sklepach, w których można dostać polskie produkty, aby zaspokoić zachcianki swojej ciężaróweczki
Isiu - słoneczko Ty nasze, uważaj na siebie, bo takie sporty ekstremalne, to chyba nie najlepszy pomysł w czasie ciąży;-)
Pozdrawiam wszystkie "stare" i "nowe" Mamuśki na forum.
Strasznie dawno nie pisałam, bo dopadł mnie jakiś taki pisarski leniwiec;-) A poza tym u mnie zbytnio nic się nie dzieje - ciągle czekam na wezwanie na badania szpitalne...
Króliczku - trzymaj się cieplutko, odpoczywaj sobie i spróbuj zbytnio nie denerwować, a ja, tak jak pewnie reszta dziewczyn, trzymam kciuki, żeby wszystko było w jak najlepszym porządku.
Pixella - co do tuńczyka i serów pleśniowych, to moja lekarka również mnie przed nimi przestrzegała. Tuńczyk, jak i inne duże morskie ryby może zawierać duże ilości metali ciężkich, więc powinno się go jeść rzadko i w bardzo małych ilościach podczas ciąży. Natomiast, jeśli chodzi o sery pleśniowe, to wydaje mi się, że problemem jest sama pleśń - chociaż tu pewności nie mam.
A jeśli już jesteśmy przy jedzeniu, to mnie ostatnio naszła ochota na metkę łososiową, ale nie wiem, czy to dobry pomysł, zresztą i tak nie mam co nad tym dumać, bo tutaj raczej nigdzie jej nie kupię:-( No i jeszcze nabrałam ochoty na ptasie mleczko, więc mój Ukochany od wczoraj biega z poświęceniem po wszystkich sklepach, w których można dostać polskie produkty, aby zaspokoić zachcianki swojej ciężaróweczki
Isiu - słoneczko Ty nasze, uważaj na siebie, bo takie sporty ekstremalne, to chyba nie najlepszy pomysł w czasie ciąży;-)
Pozdrawiam wszystkie "stare" i "nowe" Mamuśki na forum.