maggieness, hmm tu będzie ciężko boję się mu zadać takie pytanie bo boję się usłyszeć odpowiedzi... bo nie zdziwiłabym się jakby mi odpowiedział: mamy kłopoty, wyprowadzam się bo sam sobie dam radę a tu rób sobie co chcesz... i pójdzie sobie za nimi a mnie z dwójką dzieci zostawi... nie wiem co postanowi....To jedź ostrożnie i rób sobie przerwy najlepiej, ja najdalej jechałam z Warszawy do Lublina w ciąży i nie było tak źle, no ale właśnie tak na spokojnie no i później odsypiałam dłuuugo...
Mama mi planowała przyjazd do domu na te święta (zazwyczaj to było 7 godzin z tankowaniem...), ale nigdzie nie jadę, nie ma mowy... ;-)
Ewunia22 - i ja się wypowiem, bo poruszyła mnie Twoja sytuacja...kiedyś byłam w podobnej i postawiłam sprawę "na ostrzu noża", kazałam wybierać... wybrał mnie, choć nie mieliśmy dzieci... po 2-3 latach (związek trwał 4), dziękował mi za to, że wyciągnęłam nas z tej toksycznej sytuacji... rozstaliśmy się w końcu, z innych powodów, ale on wciąż jest moim przyjacielem.
Nie sugeruję Ci nic, bo to zależy tylko od Ciebie co uczynisz, ale pamiętaj, że Ty i Twoja rodzina zawsze na pierwszym miejscu!
Każdy ma swoje preferencje i lubi coś innego, raz to człowiek chce mieć dostęp do kasy, a nieraz to tak sobie organizuje, żeby nie móc dotknąć, bo wyda...
Ja myślę o składkach na jakieś swoje konto na dziecko i na emerytury nasze, ale trudna to decyzja co z tą kasą zrobić, ...szkoda, że ZUS tak działa, jak działa
No ja na końcu czerwca mam sesję - powinno być po porodzie, ale większość przedmiotów mam nadzieję zaliczyć w maju - tuż przed porodem, ale tu to się chyba nie da nic zaplanować, za blisko rozwiązania...
Powinnam się tęż bronić w tym semestrze, ale chyba przełożę na wrzesień obronę, chcę się nacieszyć najpierw trochę maleństwem, a obrona nie ucieknie chyba.![]()
goniap2, szczerze, modlę się i czekam na dzień, że powiedzą nam że się wyprowadzają... siedzę jak na szpilkach i czekam z utęsknieniem... tyle by było spokoju... czynsz mamy niezbyt wysoki, bo 450 zł, więc jakoś dalibyśmy radę, mimo tego cholernego kryzysu... na pewno byśmy się tak jakoś odbili, i wtedy udowodnilibyśmy sobie że damy sobie sami radę, i jako rodzina i jako partnerzy i oczywiście jako rodzice...