Bardzo Ci współczuję. U mnie trzy psy tez są pelnoprawnymi członkami rodziny. Nie rozumiem ludzi którzy odnoszą sie do nich z pogarda , nie mówiąc o okrucieństwie. Dobrze, że mieszkam w domku i jest ogródek.I tak 3xdziennie wychodzi sie z nimi na spacer, tylko domowników jest sporo. Ja teraz mam ciążę "leżącą" więc jestem wyłączona z opieki nad nimi.Jak nikogo nie ma w domu układaja sie przy mojej wersalce i czuje sie spokojna. Trzymaj sie, pozdrówka dla Ciebie i Dzidzizielona, tak mi przykro :-( Znam ten ból. Przeżyłam to 2 razy. Po raz pierwszy, jak miałam 10 lat, nasz ratlerek (miał tylko 10 tygodni) spadł ze schodów. Urazy były nieodwracalne i trzeba było uśpić. Później nasza suczka-kundelek po 7 latach życia zachorowała na raka. Kilka dni po diagnozie przyszła do mnie do łóżka i spała ze mną całą noc... chyba się żegnała, bo następnego dnia położyła się w kąciku kuchni, zasnęła i.. już się nie obudziła. Mieliśmy w planach zawieźć ją do kliniki, bo weterynarz powiedział, że operacja może jej jeszcze pomóc. Nie doczekała. Pociesza mnie myśl, że nie wyglądało, aby cierpiała. Po prostu się nie obudziła. Miałam wtedy 18 lat.
Teraz nie mam żadnego psa. Nie ma warunków - bloki, 4 piętro, niedługo dwójka małych dzieci w domu, a ja sama od rana do wieczora. Chciałabym jednak w przyszłości mieć jeszcze psa.. jak dzieci podrosną.
Jeszcze raz, bardzo Ci współczuję, zielona!
reklama
sylwiaa28
Czerwcowa mama 2009
Zielona bardzo mi przykro domyślam się jak jest ci ciężko.Ja mam a raczej rodzice mają suczkę która ma 12 lat taki kochany mały kundelek przy tuszy:-) ona zaczeła nam chorować jakieś 3 lata temu, ciężko oddycha, trzeba nosić ją na rękach z 4 piętra bo sama nie ma sił na spacerki nie chce chodzić zaprze się i nie pójdzie za daleko ostatnio często sikała w domu co chwile ale na szczęście z tego ja wyleczyli była przeziębiona. Tak zal i smutno jak się na nią patrzy kochany piesek tak się męczy Wiem co to miłość do pupila bardzo ci współczuć.Może pocieszy cię myśl, że piesek już się nie męczy, ze go już nic nie boli.
Dzień Dobry mamuski :-)
Jak tak dalej pójdzie to czerwcówki wystarcza do zaludnienia malego miasteczka Ja zawsze chcialam mieć "parkę". No niestety zycie poukladało się tak jak sie poukladało. Mój M juz oczywiście mówi o kolejnym dziecku, ale mysle, że należy podchodzić realnie do życia i nie zucac się z motyka na słońce. Jak urodzę będę miala 34 lata , kolejne dziecko najlepiej zeby było za jakieś 2 latka czyli 36/37 latek mi stuknie ( mężowi 40 ). Juz pomijając zagrozenia wynikajace z wieku matki to mysle tez o tym, że nie chciala bym aby kolezanki i koledzy mojego dziecka brały mnie za jego babcię . Zresztą może mi sie jeszcze odieni w tym temacie.
My wprowadzilismy sie do naszego domku w marcu 2007 roku. Wtedy też przywieźlismy do domu naszego berneńczyka 8 tygodniowego. 3 tyg spalismy na kanapie na parterze bo ten maly gnojek by nam zyc nie dal ja bysmy go samego zostawili. No taki "maminsynek" jest z niego do tej pory. No, ale wczesniej mielismy suczkę, która zostala u moich rodziców. Miala 10 lat i odeszła w grudniu 2007. To faktycznie dziwne, ale tez ryczalam jak glupia jak dostalam telefon z kliniki, że nie udało sie jej uratować. Też nie zdażyła się z nia pozegnać.
Mój M znowu dzisiaj wyjechał na 2 dni. Znowu sama bedę, jak ja tego nie znoszę Za tydzien mamy wizyte u gina i przełozył wyjazd o dzień bo nie wyobraża sobie, że moglby opuścić choc by jedna wizytę. Nawet na głupie pobranie krwi jak jade to czasami bierze wone w pracy, zeby pojechac ze mną. Bardzo sie cieszę, że ma takie podejście. A jak tam Wasi męzczyźni sie spisują ?
Jak tak dalej pójdzie to czerwcówki wystarcza do zaludnienia malego miasteczka Ja zawsze chcialam mieć "parkę". No niestety zycie poukladało się tak jak sie poukladało. Mój M juz oczywiście mówi o kolejnym dziecku, ale mysle, że należy podchodzić realnie do życia i nie zucac się z motyka na słońce. Jak urodzę będę miala 34 lata , kolejne dziecko najlepiej zeby było za jakieś 2 latka czyli 36/37 latek mi stuknie ( mężowi 40 ). Juz pomijając zagrozenia wynikajace z wieku matki to mysle tez o tym, że nie chciala bym aby kolezanki i koledzy mojego dziecka brały mnie za jego babcię . Zresztą może mi sie jeszcze odieni w tym temacie.
My wprowadzilismy sie do naszego domku w marcu 2007 roku. Wtedy też przywieźlismy do domu naszego berneńczyka 8 tygodniowego. 3 tyg spalismy na kanapie na parterze bo ten maly gnojek by nam zyc nie dal ja bysmy go samego zostawili. No taki "maminsynek" jest z niego do tej pory. No, ale wczesniej mielismy suczkę, która zostala u moich rodziców. Miala 10 lat i odeszła w grudniu 2007. To faktycznie dziwne, ale tez ryczalam jak glupia jak dostalam telefon z kliniki, że nie udało sie jej uratować. Też nie zdażyła się z nia pozegnać.
Mój M znowu dzisiaj wyjechał na 2 dni. Znowu sama bedę, jak ja tego nie znoszę Za tydzien mamy wizyte u gina i przełozył wyjazd o dzień bo nie wyobraża sobie, że moglby opuścić choc by jedna wizytę. Nawet na głupie pobranie krwi jak jade to czasami bierze wone w pracy, zeby pojechac ze mną. Bardzo sie cieszę, że ma takie podejście. A jak tam Wasi męzczyźni sie spisują ?
angelika82
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 6 Styczeń 2009
- Postów
- 198
Za tydzien mamy wizyte u gina i przełozył wyjazd o dzień bo nie wyobraża sobie, że moglby opuścić choc by jedna wizytę. Nawet na głupie pobranie krwi jak jade to czasami bierze wone w pracy, zeby pojechac ze mną. Bardzo sie cieszę, że ma takie podejście. A jak tam Wasi męzczyźni sie spisują ?
Nasz tatus sprawuje sie wzorcowo
Wszystkim sie zajmuje, o wszystko dba, przygotowuje jedzonko, zawsze chodzi z nami na spotkania z pania doktor i wszystkim bardzo sie ekscytuje
Dzis wlasnie bylismy na USG:
Potwierdzily sie moja przypuszczenia i odczucia od pierwszego dnia ciazy
Nawet kiedy Pani Doktor w grudniu mowila, ze to moze byc chlopczyk ja tam wiedzialam, ze to bedzie dziewczynka
Tak wiec wszystkie rozowe ciuszki trzymajcie sie - NADCHODZE ;-)
angelika82
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 6 Styczeń 2009
- Postów
- 198
Dziekuje Dziewczyny
Nie potrafie opisac jak bardzo sie ciesze i juz nie moge sie doczekac zakupow i tych wszystkich pieknych rozowych ciuszkow
Poza tym nasza coreczka ma dzis 17 tyg i 4 dni i wazy 200 gram i ma 15 cm i wszystko wyglada w porzadku wiec tak bardzo sie cieszymy
Nie potrafie opisac jak bardzo sie ciesze i juz nie moge sie doczekac zakupow i tych wszystkich pieknych rozowych ciuszkow
Poza tym nasza coreczka ma dzis 17 tyg i 4 dni i wazy 200 gram i ma 15 cm i wszystko wyglada w porzadku wiec tak bardzo sie cieszymy
My też wczoraj byliśmy na obiadku u teściów, super bo ja też nie przepadam za gotowaniem i ogólnie za obowiązkami domowymi, ale z drugiej strony nie cierpię bałaganu i staram się aby w domku był ład i porządek.
Co do dzieci to my poprzestaniemy raczej na dwójeczce, wprawdzie wcześniej też zarzekałam się, że będzie tylko jedno i co, juz drugie w drodze:-) Płeć nie jest priorytetem, jeżeli bedzie druga dziewuszka to do skutku na pewno nie będziemy działać;-)
Mój mąż w miarę możliwości stara się uczestniczyć we wszelkich badaniach, tym bardziej że w tym czasie ktoś musi się zająć mała, więc bierze wolne w pracy i jeździmy całą rodzinką
No i pochwalę się, że w końcu czuję mojego skarba, na razie nie kopniaczki tylko takie przesuwanie się, ale się cieszę:-)
zielona współczucia z powodu pieska.. Ja też swojego czasu musiałam uśpić moją 10 mies suczkę, bo miała padaczkę, płakałam po niej tak jak po najbliższej osobie w rodzinie:-( Teraz mamy rocznego owczarka, na razie pilnuje naszej budowy, ale już niedługo dołączymy do niego.
angelika gratuluję córeczki!!:-):-)
Co do dzieci to my poprzestaniemy raczej na dwójeczce, wprawdzie wcześniej też zarzekałam się, że będzie tylko jedno i co, juz drugie w drodze:-) Płeć nie jest priorytetem, jeżeli bedzie druga dziewuszka to do skutku na pewno nie będziemy działać;-)
Mój mąż w miarę możliwości stara się uczestniczyć we wszelkich badaniach, tym bardziej że w tym czasie ktoś musi się zająć mała, więc bierze wolne w pracy i jeździmy całą rodzinką
No i pochwalę się, że w końcu czuję mojego skarba, na razie nie kopniaczki tylko takie przesuwanie się, ale się cieszę:-)
zielona współczucia z powodu pieska.. Ja też swojego czasu musiałam uśpić moją 10 mies suczkę, bo miała padaczkę, płakałam po niej tak jak po najbliższej osobie w rodzinie:-( Teraz mamy rocznego owczarka, na razie pilnuje naszej budowy, ale już niedługo dołączymy do niego.
angelika gratuluję córeczki!!:-):-)
reklama
Dominika-Essex
Czerwcowa mama 2009
Angelika - gratulacje !!!:-):-):-):-):-):-):-)
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 6 tys
- Wyświetleń
- 330 tys
- Odpowiedzi
- 2 tys
- Wyświetleń
- 85 tys
- Odpowiedzi
- 7 tys
- Wyświetleń
- 303 tys
Podziel się: