dziewczynki zobaczcie nareszcie i ja doczekałam się dwucyfrowego wyniku tygodni ech jupiiiii.....
a co do porodu to naprawde nie ma sie co martwic i bać na zapas, czy natną krocze czy nie..jak natna albo popęka i tak zszyja i bedzie piekło...ale przy takim cudzie jaki sie przezywa wszystko blednie....ja o porodzie i bólu nie pamietałam już 5 minut po...zeszłam z łózka, zrobiłam siusiu, wziełam przysznic...a potem tuliłam do nagiej piersi mojego małego ssaka i byłam najszcześliwsza na swiecie z moim m...niezapomniana chwila, szkoda, ze tak szybko mineła....dla niej moge rodzić i cierpiec ze 100 razy...znieczulenie nie chcę, wiem ze dla maleństwa dam radę :-)..juz raz to przeszłam i wiem, ze ból da się znieść a po porodzie jestes tak zajeta maluszkiem, ze o sobie zapominasz :-)..i o bólu też, w szpitalu byłam 5 dni bo mała miała żółtaczkę i wiele widziałam, pomagałam dziewczynkom po cesarkach i tego bym nie chciała najbardziej - cesarki....ale jak mus to mus, to tez do przezycia...ale ze mnie optymistka....a może po prostu jakos tak czuje, ze poród dla kobiety to sprawa naturalna..nasze babcie miały po 4-ro dzieci, u mnie w rodzinie każdy ma co najmniej 2-ke a my marzymy o 3-ce :-)
pierwsza dzidzie miałam przed 30rz, drugie bede miała przed 32rż a trzecie by pasowało koło 34rż :-)....heheh, ale to tylko plany, zobaczymy jak z 2-ka dam radę