Agast, trzymajcie się! Zdrówka życzę raz jeszcze!
Megan, no nie musi, nie musi... Ale pamiętam, że kiedyś pisałaś żebyś chciała, a ja zapomniałam, że Wy na dwójce nie zamierzacie kończyć... Co ma być to będzie...
Minko, dzięki za kolejną basenową lekcję. Mam nadzieję, że kiedyś uda nam się to wykorzystać. No i całkiem sporo zupki ma Wiki na tym talerzu - brawo!
Lila, dzięki za linki. Całkiem fajne ceny mają te zabawki.
Cola, a próbowałaś dawać Karoli jedzenie, by jadła sama? Ja się długo nie mogłam przekonać, bo nie dość, że straszliwie dbam o Tymkowe ciuchy (a wizja plam mnie przeraża), to jeszcze nie bardzo lubię jak się brudzi... Ale teraz jak je sam budynie, serki, kanapki, no wszystko właściwie oprócz obiadów, przy których jeszcze pomagam, to strasznie jest to fajne. Rzadko coś spada poza krzesełko, brudne są właściwie tylko rączki i pysio, bo resztę zasłania śliniak. Polecam!
Wizytę Chrzestnego mamy za sobą. Trzy miesiące różnicy, jakie są między Tymkiem, a Krzysiem coraz mniej są widoczne. To znaczy Tymek bardziej kumaty, ale ładnie się razem bawią. Krzysiu jeszcze czworonożny, ale nawet to nie ma większego znaczenia, bo Tymek chodzi na tyle stabilnie, że nie ma obawy, by w niego wszedł. Fajnie się bawili i Tymek był bardzo ożywiony, co daje mi do myślenia mniej więcej tyle, że ostatnio bardzo zaniedbaliśmy życie towarzyskie, umarło śmiercią naturalną z braku czasu i ochoty... Jedynie z rodziną jakieś kontakty są... A co do spotkania jeszcze, to Michał prawie cały czas siedział przy kompie i telefonie, bo jakieś instalacje... Wkurzony stwierdził, że się w poniedziałek zwalnia, bo on ma tego dość. WIem, jak zależy mu na spotkaniach z tymi akurat ludźmi i się nie dziwię, że wkurzony. Zresztą ja też, bo do teraz zajmuje się pracą
Spać idę... Padam...