reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

CZERWCÓWKOLAND ;)

Wszystkiego najlepszego dla Kubusia w dniu Jego pierwszych urodzin!!! I samych wzruszeń dla Mamy Kubusia ;)

Beatko, przykro mi z powodu babci :(

Ja tak szybciutko, bo chyba coś się wierci pod pierzyną czyli moja maruda wstaje ;) Nie jestem pewna, czy chcę, żeby się budził, szczególnie że w nocy spał raptem 4 godziny i to nie jednym ciągiem... Około czwartej nad ranem zadałam pytanie nieodmiennie towarzyszące trudnym chwilom macierzyństwa: i co ja sobie narobiłam???  8) Ale rano już go lubiłam od nowa, teraz mi przeszło bo znów płacze. Mam nadzieję, że to świństwo, które mu się poplątało, pójdzie sobie precz.

Shirleyko, news dla Ciebie - ciasto od nas odeszło :( Nie daliśmy rady, tak jak prorokowałam. No nie miał kiedy się Totulek rozchorować ;) No i oceniając należycie Twoją niesamowitą dozę tolerancji i chęć uniknięcia jakichkolwiek nieporozumień na tle cukrowym dodam od siebie, że również wolałabym trzymać Wojtka z dala od słodyczy (chociaz bardziej burzy mi krwe telewizja...) i na ile to się uda, będziemy się tego trzymać,. Jeden dzień w tygodniu tez mam w planach.

Spadam, ale wrócę.
 
reklama
ohoho!!! Widze, że nowa dysputa na temat cukru, to i ja sie wypowiem ;D

Wiki z cukrem jada Miśkopty, średnio jeden na kilka dni i upieczone przeze mnie własnoręcznie ciasteczka ryzowe, ale zamiat szklanki cukru daję pół lub 1/3, sa pyszne, mozna je piec również bez cukru, więc podam zaraz przepis, może komuś sie przyda. No i spróbowała swojego torta urodzinowego, bo jakże by inaczej ;D Generalnie jestem przeciwna słodyczom, ale nie będę ich eliminowała całkowicie, sporadycznie ciastko itp. Najgorzej jest z rodzina męża, jak pojedziemy do jego dziadków w odwiedziny i mówię po jednym ciastku, że już wystarczy, to się oburzają, że "dziecko przyszło w gości. to musi sobie pojeść" :mad: :mad: :mad: Co to w ogóle za odzywka :mad: Niestety to jak walka z wiatrakami, przerabiała to szwagierka ze swoim synkiem, który był uczulony na czekoladę a oni ciągle mu ją serwowali :mad:

RYŻOWE CIASTECZKA

składniki:
- paczka kleiku ryżowego
- 1 szkl cukru, daje pół lub 1/3 i to cukru pudru,
- cukier waniliowy
- łyżeczka proszku do pieczenia,
- kostka margaryny, daję czasem taką bez serwatki i mleka, to tak dla alergików jakby co :)
- 3 jaja, ja czasem dałę 2, jak kleiku jest mniej - np. rozpocznę już torebkę.

Kleik wysypujemy na stolnicę razem z cukrem pudrem, cukrem waniliowym i proszkiem do pieczenia, dodajemy margaryne i siekamy nożem na drobne kawałeczki, potem robimy dziurkę na jaja i zagniatamy ciasto. Następnie odrywamy małe porcje i robimy kulki a na środku palcem dziurkę na ewentualny dżem, który kładziemy w dziurkę po upieczeniu. Ja dżemu nie dawałam, ale dziurke z przyzwyczajenia robiłam, pieczemy około 25-30 minut w temp 180 stopni.
 
Zgadzam się, że fast foody sa gorsze od cukru, mojego dziecka noga tam nie postanie, my tez nie chodzimy, więc nie będzie pokus, no i TV też Wiki będzie oglądać od święta, jak na razie nie ogląda w ogóle. :) :)
 
A ja przed chwilą usłyszałam, że szkoda, że się Tymek wogóle urodził :( od chrześnicy, która stała nad babcią w oczekiwaniu na truskawki i musiała się z Tymkiem podzielić. Chyba nie muszę mówić, jak mi strasznie przykro :( I nikt mi nie powie, że to dziecko, bo mając 9 lat ona dobrze wie co mówi. Zabrałam Tymka i poszłam na górę, a ona za jekieś 5 minut przyniosła dla niego te cholerne truskawki. No i tak się zastanawiam jak ją ukarać, co zrobić, żeby wreszcie coś do niej dotarło, bo jest tak fatalna, że szkoda gadać. Ostatnio powiedziała koleżance, że ją nienawidzi i tamta płakała, a ją to zupełnie nie ruszało. Miała iść z nami na huśtawki, więc już wiem, że ją nie wezmę, ale chyba w ten sposób za wiele nie pojmie.

No i co do nagradzania owocami czy czymkolwiek, to chyba sama radość rodziców powinna być dla dziecka nagrodą. Chociaż za "świadectwo" Tymek będzie coś dostawał, bo u nas tego nie było i teksty, że uczę się dla siebie jakoś do mnie nie przemawiały.
 
Mondzi jejku, faktycznie przykro coś takiego usłyszeć. Brak słów. Ale faktycznie mimo wszystko to jeszcze dziecko i musisz naprawde pomyśleć jaką nauczkę jej dać, żeby zrozumiała.
 
Tak, tak Aletko to Jawor!!I te ,,nasze,, pijaczki :/ ::)Slawek Janus to nasz znajomy, mialam praktyke u niego w Jaworskim Osrodku Kultury,a jego zona uczyla mnie w Liceum wychowania fizycznego :)

Lece, nadrobie pozniej,bo jedziemy!!
 
Mondzi zgadzam się z dziewczynami, a jej rodzice nie robią z jej zachowania problemu? Może warto z nimi porozmawiać?
 
Mondzi dziewczyny mają racje,powinnaś chyba porozmawiać z jej rodzicami.A gdy ją nie zabierzesz na chuśtawki to jej wytłumaczyć dlaczego nie pujdzie.Może troszke dotrze do niej że tak sie nie postępuje!
 
Witam :)

Wszystkiego najlepszego dla Kubusia!!!

Jeszcze raz dziękujęmy bardzo za zyczenia.

Widze ze dyskusja na temat cukru. Otóż ja nie zamiarzam wprowadzać kategorycznego zakazu, ale też chcę mieć kontrolę nad tym ile Hanka tych słodyczy zjada. Nie widzę problemu w tym jak raz na jakiś czas zje ciastko czy kosteczkę czekolady. Natomiast na pewno nie pozwolę by słodycze były codziennie w naszym menu. Jakoś wydaje mi sie ze zakazany owoc lepiej smakuje i jak dziecko które od małego miało zakazane słodycze, pójdzie do szkoły i bedzie miało dostęp do słodyczy to wtedy może jesc ich duzo więcej niż inne dzieci. Będę starała sie zeby Hanka nie jadła cukierków i lizaków, bo to od nich najbardziej się psują zeby. A no i fast foodom mówimy stanowcze NIE. To tyle.

A i miałam Wam napisać, ze do tej pory mycie zębów było u nas osłownie na siłę i z wielkim wrzaskiem. Ale jak wczoraj kupiłam paste (nenedent) i szczoteczkę to tak się Hance mycie podobało ze aż sie sama nadstawiała do mycia ;D

czarnulko- fajnie ze piszesz :) Przytul brzuszek od ciotki agast :laugh:

Lila- bebiko Junior jest w płynie!- sprawdziłam. Ja pisałam o Bebiku a Ty o Nanie.

Mondzi- tekst chrześnicy mnie zszokował! Pozostawie to bez komentarza. ::)
 
reklama
Dziękuję dziewczyny za słowa pociechy. Jesteście kochane.
Dobrze jednak, ze sie stało jak sie stało bo babcia była już w naprawdę fatalnym stanie. Nie chodziła, schudła, cały czas leżała i miała bardzo duze odlezyny i nie kojarzyła. Niestety starosć Panu Bogu sie nie udała :mad: Najwazniejsze, ze już ją nic nie boli i się juz nie męczy.

Co do słodyczy - to Mateusz biszkoptów nie lubi, a chrupaczki bobovity je raz na ruski rok. Czekolad, ciasteczek mu nie daję, czasami moja mama da mu cos polizać ale to tak tylko na spróbę. Jesli zaś chodzi o cukier to owszem Mateusz ma go w swoim menu.
Podobnie jak większosć z Was chciałabym zeby moje dziecko miało dobre nawyki żywieniowe i na pewno warzywa i owoce będą w jadłospisie Mateusza każdego dnia. Nie mam jednak zamiaru zabronic Mateuszowi w przyszłosci spożywać słodyczy. Oczywiscie nie będą to jakieś duze ich ilosci bo nie mam zamiaru szkodzic dziecku ale uważam, że ciasteczko od czasu do czasu i nie tylko w jeden dzień w tygodniu szkód wielkich nie narobi.
Mojej szwagierki córka ze wzgledu na skazę białkową ma wyliczane słodkosci każdego dnia. Na dzień dzisiejszy nie zauważyłam zeby jej cos szkodziło ale pani dr powiedziała(niby), ze lepiej zachować pewne środki ostrożności niz potem walczyć z wysypkami itp. I powiem Wam, ze jak u niej jesteśmy to Martynka szuka okazji, zeby ze stołu zwinac jakąś czekoladke czy ciasteczko. Potem siada w kąt i normalnie oblizuje to co zwinęła i zażera sie tym jakby w życiu tego w ustach nie miała. Śmiesznie to wygląda jak tak podstępnie wije sie koło tego stołu ale w sumie sie nie dziwie bo jej kuzyn rówiesnik wcina i my też a jej mama nie zawsze pozwala.
Oczywiście szanuje zdanie mam, które pewnych rzeczy nie zamierzaja w ogóle podawać swoim dzieciom ale ja bałabym się, że odniesie to odwrotny skutek. Porozmawiamy jednak za kilka lat jesli to forum będzie jeszcze istaniało. Bo tak naprawdę dopiero wtedy bedziemy mogly przekonać się czy było tak jak sobie wyśniłyśmy i wymarzyłyśmy. Ja niestety już nie raz mogłam przekonać sie, ze książka swoje a życie swoje
 
Do góry