reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

CZERWCÓWKOLAND ;)

Lileczko o ranyyyyy, uważaj co robisz, słodycze to prawie tak drażliwy temat jak mleko  ::)

No więc na wszelki wypadek zanim wygłoszę swoją opinię chciałam zaznaczyć, że nie pragnę nią nikogo urazić, że szanuję prawo każdej mamy do podawania dziecku słodyczy w dowolnych ilościach i z częstotliwością uznawaną przez nią za słuszną, natomiast moje poglądy odnoszę wyłącznie do mojego dziecka i nie uważam nikogo, kto ich nie podziela, za gorszego (i będę wdzięczna za zrewanżowanie się tolerancją w stosunku do moich obsesji) ;D

Otóz ja osobiście nie zamierzam w ogóle wprowadzać cukru do menu Łukasza, ponieważ nie jest on niezbędnym składnikiem odżywczym i tym samym nie zasługuje moim zdaniem na status pełnoprawnego składnika diety. Więc ja z własnej woli mu go nie zaproponuję. To oczywiście nie znaczy, że wierzę, że moje dziecko nigdy nie zje nic słodkiego - zacznę dawać mu słodycze, kiedy nie będę miała wyboru, to znaczy kiedy zacznie się ich głośno domagać ;) Najpewniej wtedy będę się starała, żeby były to ciasteczka ze sklepów ze zdrową żywnością (czyli z fruktozą zamiast cukru) i tym podobne specjały, może czekolada. W dłuższej perspektywie planuję wprowadzenie patentu tzw. "słodkiego dnia", czyli zezwolenia na jedzenie słodyczy tylko w jeden dzień w tygodniu, za to w dowolnych ilościach. Tak była wychowywana moja przyrodnia siostra, więc wiem, że nie jest to nierealne :) Zasadniczo jestem na tym punkcie świrem i zrobię wszystko, żeby moje dzieci miały z cukrem tak mało do czynienia, jak to możliwe. Dotychczas Łukasz nie jadł jeszcze NIC co miałoby dodatek cukru (pewnie za wyjątkiem mleka  ::)). Przyczyny są różne, ale chyba nie ma sensu ich tu wymieniać ;) No chyba, że mamy ochotę na jakąś prawdziwie płomienną dyskusję  ;)

O rany - w czasie kiedy to pisałam wyszło pięć nowych postów ::) Teraz wysyłam, a przeczytam za chwilę ;)


 
reklama
Witajcie kochane cioteczki :D

U mnie wszystko w porządku :) wczoraj byłam z Wikusią na badaniu kontrolnym serduszka i jest już idealne :D (wcześniej były małe szmery)
Teraz czuje sie ztrasznie ciągle wyczerpana :? Wikusia może nie daje aż mi tak bardzo w kość,ale latanie za nią też daje swoje hihihi ;) Teraz jeszcze raczkuje,a co to będzie jak zacznie biegać :shock:  Aż nie chce mi sie myśleć  8)  W brzuszku moja gwiazda daje również ładnie czadu :) a tu jeszcze do końca zostało mi troche czasu :lol: W Niedziele imrezka urodzinowa mojej Wikusi,a więc ja mam troche roboty :) będzie 11 osób dorosłych i dwoje dzieci + Wiki :?  Mam nadzieje że imprezka nie będzie trwała kilka godzin,bo oszaleje :? Wolałabym o połowe ludzi mniej ;)
Teraz moja Pysia sobie smacznie śpi a więc ja szybciutko do was piszę :) Bo jeszcze o mnie zapomnicie,i będzie mi baaaardzo przykro z tego powodu ;)

NAJLEPSZE ŻYCZENIA URODZINOWE(Spuźnione ale szczere) DLA HANI I KUBUSIA W DNIU PIERWSZYCH URODZINEK!!!

Shirleyka i szkrabiku Jak tam wasze brzusie?? U mnie córeczka w brzuszku kopie jak chłopak ;) A może sie pomyłiła moja lekarka ;) Na 100% nie miała pewności ;)
A teraz zmykam pozmywać naczynia

buziaczki papa
 
Ojej  :-[ zrobiłyście ze mnie buraczka ćwikłowego  :-[ :-[ :-[ Ja naprawdę nie dopraszałam się komplementów...  :-[ Aż nie wiem co powiedzieć poza DZIĘKUJĘ :-* Ale macie rację, że nic człowiekowi nie pomoże, jak sam w lustrze widzi maszkarona  ::) Nic to, czas mi się wziąć w garść, bo jak będę za długo powtarzać, że jestem brzydka i okropna, to jeszcze mój Mąż w to uwierzy ;D

Z rybami z tego co wiem chodzi o to, że mogą zawierać metale ciężkie i można je już podawać roczniakowi, ale raczej sporadycznie.

Megan co do powikłań, to mam na myśli wszystkie możliwe - od wywołania choroby na którą się szczepi, przez alergie, aż do autyzmu. Chociaż na tych stronach antyszczepionkowych z tego co pamiętam jest więcej okropności wymienianych - tylko szczerze Ci powiem, że nigdy się tym bliżej nie interesowałam, ponieważ związek tych powikłań ze szczepieniami nie jest rzecz jasna dobrze udokumentowany i gdyby to było jedyne przeciwwskazanie, to raczej bym zaszczepiła. Mnie chodzi wyłącznie o zbędność tej szczepionki, a wirusy (choćby nie wiem jak osłabione) z dodatkami to nie jest coś, co chciałabym wstrzykiwać do organizmu mojego dziecka bez potrzeby nawet gdyby nie miało udokumentowanych skutków ubocznych ;)


 
Lila, co do słodyczy, to u nas będą, ale sporadycznie, mam nadzieję. I chciałabym, by nie były to cukierki, lizaki i takie tam, a raczej to, co sama upiekę + ewentualne biszkopty. I myślę, że u nas będzie to niedziela :) Nie chcę popadać w żadne skrajności, bo jak mama czy teściowa na niedzielę upiecze placek i postawi go na stole, to jakoś trudno mi sobie wyobrazić, że my będziemy jeść, a Tymcio będzie patrzył. I chciałabym, by kiedyś jako mąż :) potrafił docenić wypieki swojej żonki :) i jednocześnie pamiętać, że mama też umiała upiec ;) Aha, będę się jeszcze starać, by ciacho ewentualne było podwieczorkiem, a nie przerywnikiem w monotonii życia. No i chciałabym by herbatkę umiał wypić bez cukru :) No niech będzie pół łyżeczki. CO z tego wyjdzie, to się okaże.

A co do ryb, to są chyba dość mocno uczulające, jeżeli dobrze pamiętam.
 
Obiadek zaczeka, bo mi dziecko zasnęło  ::)

Nenyah obawiam się, że moje argumenty nie są z tych, które by przemawiały do teściowych  ::) ;) Jedne są z gatunku osobistych, tj. takich, że ja całe życie walczę z nadwagą (nie z powodu słodyczy, które raczej do mnie nie przemawiają, ale to nie ma znaczenia) i bardzo mi zależy, żeby moje dzieci nie miały tego problemu. Przy tym chciałabym uniknąć błędu mojej ciotki, która - sama mając skłonności do tycia - tak zmaltretowała psychicznie swoje córki w tym kierunku, że obydwie mają bulimię. Dlatego jedynym sposobem jest nauka zdrowego odżywiania, tj. wszczepienie dobrych nawyków, bo dawanie słodyczy i mówienie "tylko za dużo nie żryj, bo będziesz grubasem" to niespecjalny patent ;) Z osobistych to jeszcze to, że jestem mocno sympatyzująca z niejakim panem Montignacem, który szalenie przekonująco opisuje w swojej książce wpływ cukru na organizm i bardzo skutecznie przekonał mnie do tego, że jest to po prostu trucizna. Natomiast są też argumenty nieosobiste ;) a mianowicie takie, że moja mama pracowała długie lata w szkole ;) Ja ze swojej szkoły pamiętam, że na cały rocznik (cztery klasy po 30 osób) było może dwoje lub troje dzieci otyłych plus powiedzmy pięcioro z lekką nadwagą. Obecnie praktycznie co trzeci dzieciak ma problem z nadwagą, a w mediach co i rusz słyszę, że lekarze biją na alarm bo rośnie straszliwie liczba dzieci z cukrzycą nabytą, której kiedyś dzieci praktycznie nie miewały! W każdej szkole jest sklepik wypełniony słodyczami, co uważam za skandal, a do tego coraz więcej dociera do nas jedzenia z Zachodu, które zapewne spodobałoby się Twojej teściowej, ponieważ zawiera praktycznie wyłącznie cukier  ::) Problem jest gigantyczny i niedługo będziemy wyglądać jak Amerykanie (a byłam w Stanach i przechadzka nowojorską ulicą zrobiła na mnie pod tym kątem olbrzymie wrażenie  ::)) - uważam, że to najpoważniejsze realne zagrożenie, jakie czyha na pokolenie naszych dzieci, i dlatego właśnie postawiłam sobie odżywianie za priorytet.

O Jezu, jaki esej mi wyszedł  :-[

Aletko no bo skandynawowie to w ogóle szalenie dobrze zorganizowany i zdyscyplinowany rodzaj ludzki ;) A Twoim znajomym tylko pogratulować :)

Mondzi ja też nie dopuszczam sytuacji, że my będziemy jeść a Łukasz nie! Ja po prostu zamierzam sama nie jeść (no, poza tą niedzielą) ;D

 
Wyczytałam, że żelazo jest w płatkach owsianych. W jakiej formie moge je dawać Tymkowi? Tak na sucho z jogurtem mogą być, czy nie bardzo?
 
Nenyah co do ryb, to ja prawdę mówiąc pojęcia nie mam i nawet sie nad tym nie zastanawiałam tylko przyjęłam do wiadomosci i już  ::) ale teraz jak się tak zastanawiam, to nie wiem, czy sobie tego jakoś podświadomie nie dodałam  ::) Przepraszam, jeśli namieszałam  
 
Janko - haha a Miko i grochowke juz jadl i nic mu nie bylo ;D
Shirleyko - no tak, wlasnie, na tych fotkach slicznie wygladasz!!
Megan - wiesz co?? 3 dni juz wytrzymaliscie ciagnij to dalej,jesli sie nie upomina bardzo to to jest dobry moment :)

No dobra brne dalej :)
Aletko - ze owoc za grzeczne zachowanie?? No dla mnie to to fajne nie jest,bo to jak tresura. Co jak co,ale owoce powinny byc dostepne dla dzieci nie tylko po tym jak sa grzeczne ::) JA tak uwazam :)
Shirleyko - z tym jednym dniem to spoko, tez tak bym chciala,ale ja to uwielbiam te cholerne slodycze buuu :( Tylko kiedys w pytaniu na sniadanie slyszalam,ze taki jeden dzien to tez nie za dobrze,bo dziecko wtedy moze przeginac ze slodyczami i wyjsc na tym gorzej niz gdyby jadl ze 2 03 razy w tygodniu. I spoko,spoko pisz,pisz, liczylam sie z tym,ze ten temat moze wywolac ozywiona dyskusje ;D

A co ze zlobkiem??
Przedszkolem??
Szkola?? I tymi sklepikami w szkolach?? Przeciez one sa i beda, zawsze!! I my z tym nic nie zrobimy!A co z kieszonkowym wydawanym na slodycze??Fajnie wychowac dziecko i nauczyc zdrowej zywnosci,ale to nie zawsze sie tak uda,zwlaszcza,ze kolega bedzie jadl snickersa,a nasze dzieci wyciagna z torby jablko. No nie mowcie,ze slodycz ta sama ::) ;D
 
reklama
A ja bym jedynie chciała dziecko ustrzec przed fast foodami. Myślę, że to jest znacznie gorsze niż słodycze i dopóki się da, będę unikać "stołowania" w miejscach typu MD. Dziwi mnie, że niektóre mamy właśnie w takich miescach robią dziecku urodziny.
 
Do góry