reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

CZERWCÓWKOLAND ;)

Cześć :)

Szkrabiku, zdjęcia są piękne a Wy wyglądacie superowo.

Lila, Polyannę polecam, superowa książka i bardzo budująca. I nie tylko dla dzieci, ja czasami do niej wracam ;) Egzamin pójdzie dobrze, nic się nie martw. Przecież zaczynamy tydzień przygotowań do pierwszych urodzin naszych Małych Panów :)))))

Beatusku, Mad, kupiłam ten wózek. A bardziej właściwe będzie powiedzieć, że kupił go mój mąż, który wcześniej kręcił nosem i za nic nie chciał się zgodzić na trzeci wózek, bo po co Ci to???? Ale pojechaliśmy do sklepu i tam zobaczył spacerówkę Chicco... Nie podobał mu się kolor więc pognał mnie do innego sklepu... Jak tam dojechałam (on jechał swoim samochodem a ja swoim więc byłam później) to on szedł już z wózkiem w naszą stronę i powiedział, że ewentualnie mogę sobie wybrać inny kolor. Za to jak wybrałam, to mi powiedział...ehhh...że ten, który on wybrał jest lepszy BO TAK no i że ten zostaje. No to został... W ten sposób mam Chicco ct 0.4 i jestem zadowolona. Dodam, że mój mąż wcześniej mówił, że tym trzecim wózkiem to tylko ja będę jeździć, bo on woli ten, a teraz zaproponował, że mi ten stary schowa do garażu ::) Ale nie dałam, bo nie wyobrażam sobie jeździć tymi małymi kółkami po lesie na przykład - moja stara spacerówka ma duże pompowane koła i jest ok ;D

To tyle o wózku. Teraz zabiorę się za szukanie prezentu na Dzień Dziecka. Chciałam drewnianego pieska na sznurku, ale jak zobaczylam, że takie cudo kosztuje 85 zł to zwątpiłam ::) I szukam od nowa...
 
reklama
No cóż, kochane, urodziłam, było szybko i intensywnie, jak już pisałam, wiec po prostu w tej chwili padam na ryjek  ;)

A tak na poważnie, to niestety mam strasznie intensywne dni, Łukasz w pracy siedzi w ciagu tygodnia i wraca w okolicach 1-2 w nocy, a potem wyjeżdża o 7... A ja mam we wtorek koncert, który mnie potwornie stresuje, a do tego do czwartku napisać program nauczania dla szkoły podstawowej, gimnazjum i liceum. I nie wiem, jak to wszystko zrobię... Dlatego niestety z moich "pogawędek" z Wami dzis nici, a szkoda, bo jakos tak chciała sie wyciszyc troszke i powspominać...
Ale jedno Wam napiszę - strasznie sie cieszę, że mogłam i nadal moge te wszystkie piękne (i trudne też czasami) chwile z Wami przeżywać, dziekuję, że jesteście... :-* :)

W skrócie - biszkopt wyszedł I klasa - nie opadł ani ciut (aż sie nadziwić nie mogłam) - Mondzi, dzieki!!! A jak Wasza impreza ???
Natomiast masę troche skiepściłam, cały dzień sie głowiłam, co tu zrobić, żeby Piotruś mógł zjesć, w końcu wymyśliłam taką niby lekką, ale bez mleka, czy śmietany, bo Piotrek uczulony jednak jest  :( a on... rzecz jasna torcikiem splunął...  8) No to zostaliśmy z wielkim, nieco mdłym tortem do zjedzenia... Ale damy radę  ;D
Było kameralnie bardzo, bo tylko my i mój tata, ale miło. Najpierw obiadek, który Piotrus przespał, potem torcik, na który go w sposób okrutny obudziłam ;) Rano prezenty od Dziadka i rodziców - rowerek i huśtawka, przyjęte niezwykle entuzjastycznie :)

Jeszcze raz wszystkim dziekujemy za przepiękne życzenia!

No a teraz kilka zdjeć:
Tak było rok temu (10 minut po urodzeniu)
pourodzeniu0kd.jpg


Dostałem 10 punktów!
dostam10pkt9yk.jpg


Tak urosłem przez rok (poznajecie spiszki ???  8))
urosem5hu.jpg


Taki torcik zrobiła mi mama, niestety mało "reprezentacyjny", ale przynajmniej był  8)
torcik2mw.jpg


Z rodzicami
rodzinnie8uj.jpg


Fajerwerki ;)
fajerwerki6os.jpg


Szkrabikowski, Wasze foty fantastyczne! :)

No i niestety sie pożegnam... Wybaczcie, że dzis tak egocentrycznie...  :-[
 
hejkum
fajnie tak móc sobie tu beztrosko zajrzeć od rana i nie być ściganą przez widmo pójścia do pracy ;D
Mary wstała dziś o 7:20, więc teraz dokazuje 8)

Dziś chyba mamy przerwę w obchodzeniu 1 urodzin??? ;)
 
Piotrusiu!! 100 lat w zdrowiu i radości !!! A Twoim rodzicom kolejnych lat w szczęściu, żebyście zawsze byli taką piękną uśmiechniętą rodzinką!!!

Megan
- jak Ci się udało urodzić bez nacinania? umawiałaś to wcześniej z położną?

A moje dziecko na roczek postanowiło zacząć chodzić. Wcześniej były to jakieś trzy kroczki i bum, a teraz smaruje już przez cały pokój :)
A tak w ogóle, to piszę, bo śpioch jeszcze śpi (chyba odsypia imprezkę ;). A my dzisiaj mamy rocznicę ślubu :) Szkoda tylko, że spędzę ją od 12-20 w pracy :( no, ale przynajmniej wieczór będziemy mieć dla siebie ;)

Easy miłego urlopowania ;) !!

A ja Wam jeszcze nie pisałam, że kwiatków od męża na Dzień Matki nie dostałam, ale za to dostałam na roczek potężny bukiet róż od teściów!!! Za to, że Miśka urodziłam, że się ich synem dobrze opiekuję ... itp itd. Czy ja nie mówiłam, że mam boskich teściów ;) ?
 
Spóźnione sto lat dla Piotrusia ;D

Megan - do tej pory pamiętam przebieg Twojego porodu...też tak chciałam...a la Speedy Gonzales ;D

Szkrabikowski - super foty, a brzuch prezentuje się rewelacyjnie. Ja na razie muszę się nacieszyć życiem "bez brzucha", potem zacznę za nim tęsknić ;)

Agast - podziwiam Cię za zorganizowanie, nie wiem czy przy tej pogodzie i o tak wczesnej porze dotarłabym na jakikolwiek wykład ::)

Aletko - Pollyanna i jej gra to idealny sposób na przetrwanie, chyba zaraz poćwiczę, bo Huba znowu "marudzi" :)
 
Spóźnione, ale szczere życzenia urodzinowe dla Emilki i Piotrusia. 100 lat w zdrowiu, radości i szczęściu. Zawsze uśmiechniętej buzi.

Mamamisi gratulacje z okazji rocznicy ślubu, trudno że w pracy, ale wieczór będzie Wasz. Super masz teściów, tylko pozazdroscic. Ja też nie dostałam kwiatków na dzień matki, za to w tym dniu pokłóciłam się z mężem  :( i tak jakoś nadal w dołku tkwię.

Megan a jaką masę robiłaś?? tort bardzo mi sie podoba.

Jak czytam Wasze relacje z porodów to mam łzy w oczach. Normalnie coś się ze mną takiego ostatnio porobiło że się wzruszam. Jak pomyślę o Hanki roczku to chce mi się płakać.

Wszystkie zdjęcia śliczne.

W sobotę byłam z Hanią na 3 urodzinkach trojaczków z wątku noworodkowego "wrocławskie mamusie..." było bardzo fajnie, chociaż Hanka z "chodzących dzieci" była najmłodsza i wciąż musiałam ją pilnować i za nią biegać wiec niewiele mialam czasu na rozmowy z mamusiami. Za to wczoraj gruchnęła wieść, że jedno z dzieci tam obecnych (i bawiących sie z Hanka w piaskownicy) ma wiatrówkę  :(. I teraz czeka mnie kilkanaście dni obserwacji mojego dziecka, czy aby nie podłapało choróbstwa. Wolałabym aby mała przechodzila choroby zakaźne gdy będzie miała kilka lat a nie w swój roczek.
A w ogóle to mi źle.
 
Hej,hej

Szkrabiku - dziękuję za zdjecia. Ty i córa prezentujecie sie szałowo. Tymkowy tort rewelacyjny. Zazdroszczę takich zdolności. My niestey musimy torcika kupić choc cukiernika mam w domu ale jakoś nie ciagnie go ostatnio w kierunku piekarnika, cukru i mąki ;D


No i tak czytam o tych roczkach i zastanawiam sie czy u Was jest równiez tradycja wybierania przez dziecko róznych przedmiotów tzn. np. książka, różaniec, kieliszek albo kasa???? Nic o tym nie piszecie więc postanowiłam sie zapytać. U nas w rodzinie każde dziecko na swoich pierwszych urodzinach ma postawione przed sobą te przedmioty i co wybierze tak niby będzie wyglądała jego przyszłość ;) Jest to bardziej na zasadzie zabawy ale u nas tej części imprezy nie da się ominąć.
A moze Wy o tym pisałyście a ja nie doczytałam. Jesli tak to sorki ;)
 
Easy - moja forma fizyczna w sumie ok. Ujmując "delikatnie" w punktach:

1. Jestem blada jak ściana, anemia nadal mnie gryzie mimo łykanego hemoferu. ::)

2. "Moja szanowna" dochodzi do siebie i powoli się goi. Siedzieć mogę, to już coś. ;D

3. Cycki mam juz, jak kobieta z plemienia Bantu...ssak mi je wyciaga do dołu :(

4. Waga ciężka, choć może aż tak tego nie widać na fotkach, to do zrzucenia mam jeszcze 10 kg. Do wagi sprzed ciązy 7 kg, ale do wcześniejszej 10kg.

5. Nie wiem, czy to zaliczyć do formy fizycznej, ale w sobotę wyrwałam się do osiedlowego fyzjera. Obcinała mnie kobieta-partacz. Chciałam tylko podciąć włosy bez cieniowania, ale nim to spostrzegłam  zrobiła ze mnie pudla... mimo wsadzenia głowy pod kran od razu po przyjściu do domu - pudel to pudel i kropka. Włosy mam niby do ramion z wycieniowanymi farfoclami. Spinam je spinkami, jak jakaś baba z rynku :-[
 
reklama
Hej :)
Cieszę sie, że Wam sie zdjuęcia podobają :)

Evik, przytulam... Co do łzawości, to ja też wzruszam sie "byle czym". Chyba taki czas...
Mam nadzieje, że Hania sie nie rozchoruje, a jeśli, to pamiętaj, że ospa jest tym "lżejsza" im wczesniej ją dziecko przechodzi, więc nie ma tego złego...
Masę robiłam, z przepisu http://www.smaczny.pl/przepis,brzoskwiniowa_fantazja ale z pewnymi "wariacjami", które chyba nie wyszły jej na dobre ;)

Aletko, chodziło mi o to, że tort mało "dzieciowy" - nie miał żadnych ozdóbek w stylu o jakim pisała Mondzi, czy też jaki widzielismy u Szkrabika. Ale zwyczajnie nie miałam już siły (skończyłam go robic o 2 w nocy), a pomyślałam, że dla Piotrusia większe znaczenie będzie to miało np za rok, kiedy juz więcej będzie rozumiał...

Juciu, no to masz szansę w ten sposób za drugim razem ;)

Mamomisi, gratulacje dla Emilki!!! No i nie napisałam chyba, że Wasze zdjęcia też śliczne - tchną rodzinnym ciepłem i miłością. A Wy z mężem to chyba podobni jesteście... ???
Co do nacinania, to rozmawiałam o tym z położną przed porodem. Powiedziałam, że bardzo bym chciała tego uniknąć. Położna powiedziała, że wyjścia są dwa - albo napiszę oświadczenie, że w żadnym wypadku nie zgadzam siena nacinanie i wtedy ona sie tego będzie trzymać, ale że wtedy jest możliwość, że popękam i że muszęsobie zdawać sprawę, że czasem popękanie jest naprawdę niebezpieczne a pewnych tkanek potem sie już nie da odtworzyc. Druga opcja to taka, że zdam sie na nią - ona postara sie naciecia uniknąć, ale jesli będzie sytuacja podbramkowa, to ciachnie. Oczywiście wybrałam pocje 2. I w sumie w trakcie porodu byłam prawie pewna, że mnie nie oszczedzi - Piotrus był naprawdę duży, jeszcze do tego wychodziuł z rączka przy głowie, a położna powiedziała, .że ja znowu taka bardzo elastyczna, to nie jestem na dole ;) No, ale sie dziewczyna postarała, pomasowała, kilka partych wstrzymywałysmy itd, i udało sie bez. Napewno gdyby mnie nacieła urodziłabym szybciej, bo parte trwały u mnie pon ad godzinę i było ich napewno więcej niz 15 - nie muszę mówic, że to wyczerpuje. Pal sześć ból, ale ja w pewnym momencie  pomyślałam, ze zwyczajnie fizycznie nie dam juz rady. No, ale... Dzieki temu 2 godziny po porodzie siedziałam w fotelu... A do sali poporodowej poszłam na własnych nogach. Czyli cos za cos :)

No dobrze, kochane, ruszam do pracy, buziaczki
 
Do góry