No i jak zwykle miałam tylko przeczytać, ale jakoś tak sprowokowana się czuję, przez
Yuuę. Cieszę się, że się odezwałaś. I mam nadzieję, że jak juz nas znalazłaś, to nam nie zginiesz
Aniu, trzymajcie się dzielnie - będzie dobrze.
Evik, 700 gram na 2,5 miesiąca, to wcale nie dużo. Norma to 400 g. miesięcznie. Więc chyba nie ma się czym martwić. Jak będziesz mądrze Hanię odżywiać, tym samym przyzwyczajając ją do tego, to będzie dobrze. A co do basenu męża, to wolę nic nie pisać...
Paula, cieszę się z Szymkowych postępów. No i z Twoich zakupów również.
Szkrabiku, ja wczoraj kupiłam jeździdło, za niewielką cenę, na dodatek fioletowe (nie cierpię tego koloru), no i Tymek jako autko dość chętnie je przyjął, ale jako podparcie do chodzenia póki co nie. No ale przyjechało wczoraj wieczorem, a dzisiaj cały dzień nas nie było, więc może jeszcze będzie wykorzystane tak jak trzeba. A opis rzygowin bardzo realistyczny. Że też znowu Cię to dopadło.
Lila, co do raczkowania, jeżeli Miki teraz ominie ten etap, to później będziesz miała możliwość zabawy z nim na czworaka, co pozwoli na wykształcenie w mózgu koordynacji między lewą i prawą półkólą. Jest to ważne m. in. przy nauce czytania i pisania. A co do poprzestawiania Y z Z, to jakieś klawisze się naciska, chyba równocześnie alt i shift.
Naya, wiem ile się człowiek udenerwuje jak coś z dzieckiem może być nie tak. Przerabialiśmy to bardzo ostro w zeszłym tygodniu, po wizycie u lekarki. Ale często jest to niepotrzebny stres, więc mam nadzieję, że i w przypadku Nadii okaże się, że to nie o hormon wzrostu chodzi. Przytulam Cię mocno! I Skrzacika też!
Junonko, no fajowskich masz znajomych. Jestem pod wrażeniem. Chyba sama bym na to nie wpadła. No i cieszę się, ze dni szybko mijają.
A ja dzisiaj zrobiłam sobie wyjście, a to dlatego, że byłam bliska wariactwa. Normalnie ja już nie mogę w domu wysiedzieć bez ludzi. Naprawdę nie jest dobrze, jeżeli już rozważałam pójście do teściowej. No i byłam u koleżanki. Parę godzin.
Hm. Tymcio płacze...

Zasnął z powrotem. Nie wiem co się dzieje. Nocki się popsuły, w efekcie prawie każda noc kończy się w naszym łóżku. Nie mam siły do niego wstawać. Wstaje Michał. Generalnie nie jest tym zachwycony. Ale to jeszcze nic, w porównaniu z tym, co się z moim dzieckiem stało. Odkąd zaczęliśmy tę rehabilitację, Tymek bardzo sie zmienił. Mało się śmieje, często płacze, jest marudny, jakiś taki nerwowy, jak coś jest inaczej niż by chciał. Cały czas mam wrażenie, że on jest zmęczony. Nawet rano jak się obudzi, to pół godziny zabawy, i już trze oczka. Spania w dzień trwają po 40 minut, budzi się z "jęczeniem", nie jest wyspany. Zasypia ostatnio fatalnie. I co mam myśleć, ze zęby mu idą. Nie... coś się stało. Dzisiaj u tej koleżanki, jak wychodziłam do wc, to płakał zostając z nią, chociaż go zabawiała. I wiem, że niektóre dzieci tak mają, ale on nie miał i tak nagle się to wszystko pozmieniało. Już nie wiem, czy psycholog, czy neurolog, czy psychiatra, ale tym razem dla mnie. Mówiłam lekarce o tym, że się budzi z płaczem, to powiedziała, że sen powinien dawać relaks i tak być nie powinno. Zupełnie nie wiem gdzie z tym iść.
I jeszcze Michał mnie denerwuje
