reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

CZERWCÓWKOLAND ;)

Beatko, nie miałam doświadczenia z opiekunkami, tylko z przedszkolem. I z Gabi np. jest tak, że nadal zdarza się, że płacze że nie chce iść, że przedszkole nie jest fajne, i uczepi się tej "maminej spódnicy" ale zawsze jak przychodzę to jest w dobrym/świetnym humorze. Uważam więc, że w przedszkolu jest jej fajnie, mimo porannego marudzenia. Może spróbuj kiedyś postać chwilę pod drzwiami i posłuchać, co się w domu dzieje? Albo zadzwoń w środku dnia, poproś Mateusza do telefonu i niech Ci opowie, czym się zajmują? Czy zostają razem z Szymkiem?
 
reklama
wiolinko Mateusz chodzi do przedszkola więc podpytać się nie ma kogo. Rano z opiekunką widzi się Piotr bo ja wychodzę z Mateuszem wcześniej. Zobaczymy jak będzie dzisiaj.
 
Beatko, nie mam doświadczeń w tym temacie, ale niewiele czasu minęło, więc na pewno jeszcze do końca się nie przyzwyczaił. Jak macie jakąś możliwość nalotu, to ja bym wykorzystała, że niby czegoś zapomniałaś albo co. Chociaż myślę, że to zwykła tęsknota i nic złego się nie dzieje.

Tymi ma ospę. Po trzech dniach totalnego marudzenia, teraz nie mam dziecka. Bawią się tak, że jak któreś z nich wołam, to się oburzają, że przerywam im zabawę. Uch...
No ale w sobotę miały być urodziny i będzie d...
Nie wspomnę, że przy takiej pogodzie siedzenie w domu, to jak więzienie. A tu pewnie za chwilę Julia zacznie i tak się będziemy bujać do wakacji.
 
hejka
cayoo aaa witamy i też pozdrawiamy. Może skrobniesz pare słów co tam u Was?

Resztę też pozdrawiam i zmykam.
 
cayoo- hoho, witaj i pisz co u Was:))

Mondzi - jak tam Wasza ospa??

U nas przygotowania do remontu:) Bedziemy przenosic dziewczynki do wspólnego, duzego pokoju:) Hanka bedzie miała łóżko na antresoli i wogole super, hiper:) Jak zrobimy to wrzuce fotki:)

A w przyszłą niedziele organizujemy urodzinki w fajnym miejscu Malinowo, zajęcia dla dzieci :))
 
Cayo, nie czuję się dopieszczona samymi pozdrowieniami. Widzę, że Mikołaj ma siostrzyczkę. Gratulacje! A teraz napisz coś więcej, co?

Agast, ano dzisiaj Julkę wysypało. I niby byłam gotowa, ale jednak liczyłam, że może się uda. Póki co znosi dość dzielnie. Tymi mnie dzisiaj ujął. W minioną sobotę miała być impreza urodzinowa, ale z racji ospy i sala i goście (częściowo już zaproszeni) zostali odwołani. I dzisiaj zapytałam go czy chce imprezę w przyszłą sobotę bez Julci czy tydzień później z Julką... I powiedział, że chce, żeby Julia była. I tak mi się przypomniała jedna impreza, na której zapytałam matkę dlaczego nie ma siostry jubilatki i ta mi powiedziała, że dziś W ma być najważniejsza, bo to jej dzień, a gdyby się okazało, że tamta zabłyśnie, to były dramat. No w każdym razie decyzja mojego małolata zwaliła mnie z nóg, bo przecież jednak dziecko na te urodziny swoje czeka.

A Agast remontu nie zazdroszczę, ale wyników i owszem.
 
czuję się przywołana do porządku Mondzi :) co u nas? Miko ma siostrę jak widać, Martula we wrześniu skończy 2 lata. fajna jest taka, zupełnie inna wprawdzie niż Mikołaj, ale też mega kochana. i - choć myślałam że to niemożliwe - energii ma jeszcze więcej niż Miko. Marta chodzi do żłobka, Miko teraz do przedszkola, ale od września idzie do szkoły. Kochają się bardzo póki co, mam nadzieję że im tak już zostanie ;) ja ponad rok temu, po powrocie z macierzyńskiego, dostałam awans na stanowisko kierownicze, więc w pracy też jakoś leci... ogólnie nie jest źle :-) cały czas chodzi za mną własne mieszkanie (teraz wynajem), ale to jeszcze trochę...

Mondzi sto lat dla synka :)
 
Cayo, optymizm Twego posta cieszy bardzo. Ja patrząc na Julię też mam wrażenie, że jest zupełnie inna, niż Tymuś. Czy dajesz Mikołaja do I klasy czy idzie do szkolnej zerówki? Dzięki za życzonka dla mojego sześciolatka. Oj bardzo przeżywał ten dzień, mimo iż ciężko było świętować z racji tej ospy nieszczęsnej.

Julia jest tak obsypana, że mogłabym pędzelkiem smarować po całości. I humor też dzisiaj gorszy. Paskudna ta ospa jest, nie ma co. To dopiero dwa tygodnie tego chorowania, a ja już mam dość. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że siedzenie w tym domowym upale (niech żyją poddasza wszelkie) też nie sprzyja mojemu (i dzieciowemu) samopoczuciu - ciągle boli mnie głowa, ech.
 
reklama
hejka

U nas też się chorobowo porobiło. Odebrałam Mateusza w zeszły czwartek z przedszkola z temperaturą. Jak już schodził po schodach to widziałam,że jest chory bo jakby mógł to by nie schodził a spełzł z tych schodów. Oczywiście (nawet nie wiem jak to możliwe) jego fantastyczna wychowawczyni nie zauważyła, że coś z nim jest nie tak. Już mnie szlag jaśnisty trafia i jakbym miała co z nim zrobić to juz bym go w życiu do tego pzredszkola nie pchała. Nie mam już sił na to babsko. W dzień matki (festyn itp) dorwała mnie w sali i znowu pierd...ła to samo.Że coś się znowu dzieje bo Mateusz się zawiesza. Przy jedzeniu przy tańczeniu itp. Już nie wytrzymałam i podniosłam na nią głos. Nam się dziecko nie zawiesza, słucha,wykonuje to o co sie go poprosi, tak jak się stawiał ostatnio tak w tej chwili jakoś mu przeszło. Widzę, że się bardzo stara itp. Dzień zorganizowany dla Mam a ja wyszłam ze sali ze łzami w oczach. Taka kurde fajna ta wychowawczyni. Zrobiłam wywiad środowiskowy i się potwierdziło,że jak się na jedno dziecko uweźmie to koniec. Ma stałe teksty, ciągle rodzica ugania. Rozmawiałam z jedną z mam przeszła to samo, prawie w depresję wpadła bo tak jej pierdzieliła jak mi. Nikt z tym nic nie robi a ona z roku na rok krzywdzi jakieś dziecko i jego rodzica. Jeśli wystarczy mi odwagi to w ostatnim dniu uczęszczania mateusz do przedszkola powiem jej pare słów. Ostatnio wiele nerwów kosztowała mnie konfrontacja z panią która była w Mateusza grupie na zastępstwie więc odczekam ale swoje powiem.
Mateusz pare dni chodził smutny w końcu odważył się i powiedział mi, że kolega zbrał mu zabawkę on się zdenerwował i go wyrywając zabawkę udrapnął, pani się na niego zdenerwowała i go uderzyła w głowę. Ręce mi opadły.Zadzwoniłam do koleżanki z prosbą żeby się córce wypytała czy coś takiego miało miejsce. Okazało się, że rzeczywiście Mateusz go udrapnął,pani wyniosła Mateusza do kąta ale Majka nie widziała żeby go uderzyła (mogła to zrobić jak go wyniosła). Podpytałam się rodziców co to za jedna,jakie ma podejście do dzieci no i jeden rodzic też miał z nią taki przypadek. uderzyła z dziennika jej syna w głowę dodając do tego "ale nic nie mów mamie". Mając potwierdzenie zdobyłam się na odwagę,zaczepiłam babę na schodach i mówię, że dzieci poskarżyły mi sie, ze pani uderzyła mateusza. Oczywiście zaprzeczyła (no bo co miała zrobić). To ja jej na to, że rozumiem,że za karę postawiła go pani do kąta ale nie wiem skąd się dzieciom ubzdurało, że go pani uderzyła. No i ona mi na to,że ona w życiu dziecka do kąta nie postawiła (buhaha) No i już wiedziałam,że sciemnia. Zawiodłam się strasznie. Niedość, że w tym roku tak mnie ta jego wychowawczyni dobiła to mi jeszcze głupia krowa dziecko uderzyła. Masakra. Wiem, że Mateusz nie skłamał ale nawet jakbym próbowała to udowodnić to jedna drugą kryje i nic się nie da z tym zrobić. Szymona w życiu do tego przedszkola nie poślę.

Za miesiąc mam urlop już się doczekać nie mogę. Odliczam dni i mam nadzieję,że pogoda dopiszę.

A z wieści Szymkowych to mamy już Baka stojącego. Póki co przy meblach ale pewnie jeszcze trochę i będzie tup tup.

Pozdrawiam
 
Do góry