Mondzi
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 30 Listopad 2005
- Postów
- 1 961
Dzięki dziewczyny. Klamka zapadła - wczoraj powiedziałam dyrektorce, że się decyduję na odejście, a jutro mam jej dać oficjalne pismo z prośbą o przeniesienie. Nowa dyrektorka jest takim przeciwieństwem starej, że szok.
Mamomisi, no jasne, że awans (na naradach będę siedzieć z tą moją, jak równy z równym -hłe) . Ale ja to jestem matka pełną gębą i nie to było dla mnie priorytetem. Zresztą pisałam Wam chyba, że chciałam zacząć pracę w szkole, żeby z jednej strony mieć więcej luzu, a z drugiej jakąś zmianę. Wyszło tak, jak wyszło - mam nadzieję, że nie będę żałować.
Evik, mogłabym wziąć Julię do siebie, ale chyba nie chcę. Będę pracowała 3,3 km od domu, często pewnie będę zdana na busy, dziś nawet drogę powrotną zaliczyłam pieszo, żeby i do tego jakoś się przymierzyć. Z dziećmi będę być może nawet ponad etat (nadgodziny), może się okazać, że będę tam siedzieć całymi dniami. Nie wiem jak będzie, ale tutaj w razie czego odbierze ją (ich) któraś babcia czy ciocia, a tam musiałaby być ze mną cały czas. Będzie miała Tymka i muszą sobie poradzić. Myślę, że będzie też miała szczególną opiekę z racji znajomości.
No nic... Bycie w tym chorym miejscu tylko ze względu na dzieci chyba nie miałoby sensu. Stres był już taki, że cykle miałam po 35 dni.
I to fakt - byłam uprzywilejowana przez cały ten rok. Nigdy bym nie uwierzyła, że to będzie tak cudowne. Nie chciałam mieć Tymka w swojej grupie, a teraz Julę brałabym w ciemno. Niesamowita sprawa. Może dlatego, że nie sprawiał problemów, ale naprawdę zmieniłam diametralnie zdanie na ten temat - w tamtym roku prosiłam dyr, żeby nie był u mnie...
Mamomisi, no jasne, że awans (na naradach będę siedzieć z tą moją, jak równy z równym -hłe) . Ale ja to jestem matka pełną gębą i nie to było dla mnie priorytetem. Zresztą pisałam Wam chyba, że chciałam zacząć pracę w szkole, żeby z jednej strony mieć więcej luzu, a z drugiej jakąś zmianę. Wyszło tak, jak wyszło - mam nadzieję, że nie będę żałować.
Evik, mogłabym wziąć Julię do siebie, ale chyba nie chcę. Będę pracowała 3,3 km od domu, często pewnie będę zdana na busy, dziś nawet drogę powrotną zaliczyłam pieszo, żeby i do tego jakoś się przymierzyć. Z dziećmi będę być może nawet ponad etat (nadgodziny), może się okazać, że będę tam siedzieć całymi dniami. Nie wiem jak będzie, ale tutaj w razie czego odbierze ją (ich) któraś babcia czy ciocia, a tam musiałaby być ze mną cały czas. Będzie miała Tymka i muszą sobie poradzić. Myślę, że będzie też miała szczególną opiekę z racji znajomości.
No nic... Bycie w tym chorym miejscu tylko ze względu na dzieci chyba nie miałoby sensu. Stres był już taki, że cykle miałam po 35 dni.
I to fakt - byłam uprzywilejowana przez cały ten rok. Nigdy bym nie uwierzyła, że to będzie tak cudowne. Nie chciałam mieć Tymka w swojej grupie, a teraz Julę brałabym w ciemno. Niesamowita sprawa. Może dlatego, że nie sprawiał problemów, ale naprawdę zmieniłam diametralnie zdanie na ten temat - w tamtym roku prosiłam dyr, żeby nie był u mnie...