Mondzi
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 30 Listopad 2005
- Postów
- 1 961
Hej!
Dzięki za Wasze odpowiedzi. Dzisiaj Julkę obejrzy pani doktor i pewnie powie, że trzeba przeczekać. Ostatnie dni jakby trochę spokojniejsze. Ale bez Boboticu i suszarki sobie nie wyobrażam.
A teściowa, na pewno uważa, że utrudniam jej kontakt z jedynym wnukiem, a jakże. Gdyby on chciał do niej iść, to pewnie raz na jakiś czas byłabym w stanie na to pozwolić, ale on tam nie zostanie. Mad, tak czy siak jestem zła - pisałam Wam chyba ostatnio o bardzo szczerej wypowiedzi na ów temat ( do Michała) po tym, jak śmiałam dać w tyłek Tymkowi za nieopanowanie przy ich wejściu (Jula spała). Zresztą kobieta jest zazdrosna o miłość Tymka do mojej mamy i ich kontakt, a w tym temacie żadna rywalizacja (również moja) nie ma sensu.
Zawadko, ale włochatą masz Córeczkę :-) Moja z tych mniej obdarowanych. Mam nadzieję, że wszystko u Was w porządku.
Mag, Mad, Tymek ma katar i kaszle już prawie dwa tygodnie. Dzisiaj idzie do lekarki, bo już mnie to wkurza. Faktem jest jednak, że co rano przychodzi do nas zmarznięty. Tak się odkrywa, że upilnowanie go w tym temacie jest zwyczajnie niemożliwe. No i coż. Nie ważne, że ma prawie trzy i pół roku - zmuszona będę kupić śpiworek, bo inaczej chyba z tego nie wyjdziemy. A w przedszkolu w tym miesiącu był trzy dni (trochę z powodu Turcji, a reszta z powodu choroby). Chociaż tyle, że Jula się trzyma.
Evik, w kafejce internetowej byłam chyba raz w życiu (w Turcji na dodatek), ale może to będzie jakieś rozwiązanie. Albo ktoś znajomy z internetem. Ja bym tak długo nie dała rady chyba, ale ja uzależniona jestem. No i spionizowanie się Jaśka widzę przeżywasz. Ja się trochę bałam, jak poradzę sobie z "dorastaniem" Julki i tą świadomością, że przeżywam to być może (prawdopodobnie) ostatni raz. Ale chyba trudniej było mi przy Tymku. Teraz patrzę na Julinkę i się cieszę, że już się tak fajnie, głośno śmieje, że jest coraz bardziej kumata. I owszem, czasem jest tęsknota za podkurczonymi nóżkami i tą bezsilnością noworodka, ale myślałam, że trudniej mi z tym wszystkim będzie.
Co do Szkrabika, to wiem tyle, że krwotoku nie było. I że byli już po.
Dzięki za Wasze odpowiedzi. Dzisiaj Julkę obejrzy pani doktor i pewnie powie, że trzeba przeczekać. Ostatnie dni jakby trochę spokojniejsze. Ale bez Boboticu i suszarki sobie nie wyobrażam.
A teściowa, na pewno uważa, że utrudniam jej kontakt z jedynym wnukiem, a jakże. Gdyby on chciał do niej iść, to pewnie raz na jakiś czas byłabym w stanie na to pozwolić, ale on tam nie zostanie. Mad, tak czy siak jestem zła - pisałam Wam chyba ostatnio o bardzo szczerej wypowiedzi na ów temat ( do Michała) po tym, jak śmiałam dać w tyłek Tymkowi za nieopanowanie przy ich wejściu (Jula spała). Zresztą kobieta jest zazdrosna o miłość Tymka do mojej mamy i ich kontakt, a w tym temacie żadna rywalizacja (również moja) nie ma sensu.
Zawadko, ale włochatą masz Córeczkę :-) Moja z tych mniej obdarowanych. Mam nadzieję, że wszystko u Was w porządku.
Mag, Mad, Tymek ma katar i kaszle już prawie dwa tygodnie. Dzisiaj idzie do lekarki, bo już mnie to wkurza. Faktem jest jednak, że co rano przychodzi do nas zmarznięty. Tak się odkrywa, że upilnowanie go w tym temacie jest zwyczajnie niemożliwe. No i coż. Nie ważne, że ma prawie trzy i pół roku - zmuszona będę kupić śpiworek, bo inaczej chyba z tego nie wyjdziemy. A w przedszkolu w tym miesiącu był trzy dni (trochę z powodu Turcji, a reszta z powodu choroby). Chociaż tyle, że Jula się trzyma.
Evik, w kafejce internetowej byłam chyba raz w życiu (w Turcji na dodatek), ale może to będzie jakieś rozwiązanie. Albo ktoś znajomy z internetem. Ja bym tak długo nie dała rady chyba, ale ja uzależniona jestem. No i spionizowanie się Jaśka widzę przeżywasz. Ja się trochę bałam, jak poradzę sobie z "dorastaniem" Julki i tą świadomością, że przeżywam to być może (prawdopodobnie) ostatni raz. Ale chyba trudniej było mi przy Tymku. Teraz patrzę na Julinkę i się cieszę, że już się tak fajnie, głośno śmieje, że jest coraz bardziej kumata. I owszem, czasem jest tęsknota za podkurczonymi nóżkami i tą bezsilnością noworodka, ale myślałam, że trudniej mi z tym wszystkim będzie.
Co do Szkrabika, to wiem tyle, że krwotoku nie było. I że byli już po.
Ostatnia edycja: