czarnulka22
mamusia Kiki i Emi
hej wieczorkiem
Jeszcze nie napisałam co robiłam w Sylwka ;-) Dokładnie w Sylwestra wracalismy z Wrocławia od mojej rodzinki do domu w Sosnowcu Byliśmy na 21 wieczorkiem i odrazu pojechalismy do domu teściów a tam czekała mojego m siostra z mężem oraz kuzyn BAwiliśmy się do rana niunie poszły spać około 1 w nocy bo spały w powrocie do domu w aucie Jeszcze mieliśmy przygode bo jak chłopaki poszli wystrzelać tuż po 24 petardy przed blok,to nagle jacyś wariaci kręcące duze petardy zamiast puszczać na ziemi to żucali do góry i takim cudem wleciała petarda na drugie piuętro na balkon tuż obok nas a co najgorsze leciało prosto na mnie i Wikusie ale na szczęście w nas nie trafiło.A więc oglądałyśmy dalej,aż nagle patrze a tam obok balkon zaczyna się bardzo mocno palić Jejka jak ja sie bałam a o dzieci najbardziej!! Szybko krzykłam po mojego m co sie dzieje moja szwagierka oddała mi Emilke i poleciała po miske z wodą do łazienki a ja wbiegłam z dziećmi do domu pełna strachu Mój m wbiegł jak szalony wzioł tą miske i zaczoł polewać i na szczęści udało mu się to zagasić.Po chwili wyszli własciciele balkonu i dogaszali całkowicie ;-)Nic nie widzieli bo byli z drugiej strony mieszkania i tam podziwiali szczelające petardy Całe szczęście zakończyło się to na małym ogniu (mieli tam kartony i stare drzwi) Nawet nie chcę myśleć co by było gdyby nas nie było na balkonie i niezobaczylibyśmy w pore A święta spęziliśmy właśnie we Wrocławiu po za wigilią u mojej rodzinki Na nieszczęście troche nam się przytyło a więc od jutra walka,bo troche tego jest ;-)
Jeszcze nie napisałam co robiłam w Sylwka ;-) Dokładnie w Sylwestra wracalismy z Wrocławia od mojej rodzinki do domu w Sosnowcu Byliśmy na 21 wieczorkiem i odrazu pojechalismy do domu teściów a tam czekała mojego m siostra z mężem oraz kuzyn BAwiliśmy się do rana niunie poszły spać około 1 w nocy bo spały w powrocie do domu w aucie Jeszcze mieliśmy przygode bo jak chłopaki poszli wystrzelać tuż po 24 petardy przed blok,to nagle jacyś wariaci kręcące duze petardy zamiast puszczać na ziemi to żucali do góry i takim cudem wleciała petarda na drugie piuętro na balkon tuż obok nas a co najgorsze leciało prosto na mnie i Wikusie ale na szczęście w nas nie trafiło.A więc oglądałyśmy dalej,aż nagle patrze a tam obok balkon zaczyna się bardzo mocno palić Jejka jak ja sie bałam a o dzieci najbardziej!! Szybko krzykłam po mojego m co sie dzieje moja szwagierka oddała mi Emilke i poleciała po miske z wodą do łazienki a ja wbiegłam z dziećmi do domu pełna strachu Mój m wbiegł jak szalony wzioł tą miske i zaczoł polewać i na szczęści udało mu się to zagasić.Po chwili wyszli własciciele balkonu i dogaszali całkowicie ;-)Nic nie widzieli bo byli z drugiej strony mieszkania i tam podziwiali szczelające petardy Całe szczęście zakończyło się to na małym ogniu (mieli tam kartony i stare drzwi) Nawet nie chcę myśleć co by było gdyby nas nie było na balkonie i niezobaczylibyśmy w pore A święta spęziliśmy właśnie we Wrocławiu po za wigilią u mojej rodzinki Na nieszczęście troche nam się przytyło a więc od jutra walka,bo troche tego jest ;-)