shirleyka+2
Aktywna w BB
- Dołączył(a)
- 18 Wrzesień 2006
- Postów
- 85
Dzień dobry!
Aletko to super, że z malusiątkiem wszystko ok, chociaż zmartwiłaś mnie tym krwiakiem :-( Może teraz mam schizy, ale musisz mi obiecać, że jak będziesz miała jakiekolwiek wątpliwości co do zaleceń doktora to nie będziesz jak ja czekać do 39. tygodnia Uważaj na siebie! I miłego polegiwania
Lileczko też mi to przyszło do głowy, że czekał na jakiś solidny argument kopertowy... W takim wypadku się biedaczek przeliczył
Mad to niesprawiedliwe, że jak akurat napisałaś dużo do mnie, to Ci zeżarło ;-) Tak czy inaczej dziękuję za zgrabne podsumowanie Ja wiem, że teraz nawet jak pójdę w piątek na tę wizytę, to raczej na nowego "lekarza prowadzącego" nie mam co liczyć, i jeśli uda mi się dostać na Żelazną to tak jak Ty zdam się na aktualną ekipę dyżurującą. Ale to mnie akurat wcale nie przeraża, byle tylko nie skończyć w Bielańskim czy innym tego rodzaju fantastycznym miejscu Jeśli chodzi o porody naturalne to mam jakiekolwiek zaufanie wyłącznie do Żelaznej i Solca - gdzie indziej tylko cesarka...
No a jeśli chodzi o wstrząśnięcie, to powinnać mnie była zobaczyć zaraz po wizycie Byłam nieprzytomna z oburzenia, że tak powiem ;-)
Frotko strasznie mi przykro słyszeć, że nadal mają zastrzeżenia do Totulkowej krwi :-( Ale on silny i dzielny chłopak jest i ja tam wierzę mocno, że w końcu się zlituje nad mamusią i przestanie się wygłupiać z tym jedzeniem ;-)
Wiolinko ależ cudne zdjęcia :-) normalnie jak z filmu! A Gusia w sam raz na filmową gwiazdę ;-)
Śniło mi się dzisiaj, że organizowałam społeczną akcję mającą na celu walkę o polepszenie warunków rodzących Całkiem sensowne postulaty tam miałam Oczywiście śniło mi się to w przerwach między wstawaniem i umieraniem z powodu stanowczo przesadzonej ilości pizzy, którą wieczorem pochłonęłam dla poprawy nastroju
Poza tym dalej kombinuję, chociaż zaczynają mnie też nachodzić straszne myśli, że poród się w ogóle nie zacznie, tak jak z Łukaszem, i że może w ogóle się nie nadaję do rodzenia :-( W związku z czym idę nakarmić siebie i mojego żarłocznego starszego syna winogronami
Aletko to super, że z malusiątkiem wszystko ok, chociaż zmartwiłaś mnie tym krwiakiem :-( Może teraz mam schizy, ale musisz mi obiecać, że jak będziesz miała jakiekolwiek wątpliwości co do zaleceń doktora to nie będziesz jak ja czekać do 39. tygodnia Uważaj na siebie! I miłego polegiwania
Lileczko też mi to przyszło do głowy, że czekał na jakiś solidny argument kopertowy... W takim wypadku się biedaczek przeliczył
Mad to niesprawiedliwe, że jak akurat napisałaś dużo do mnie, to Ci zeżarło ;-) Tak czy inaczej dziękuję za zgrabne podsumowanie Ja wiem, że teraz nawet jak pójdę w piątek na tę wizytę, to raczej na nowego "lekarza prowadzącego" nie mam co liczyć, i jeśli uda mi się dostać na Żelazną to tak jak Ty zdam się na aktualną ekipę dyżurującą. Ale to mnie akurat wcale nie przeraża, byle tylko nie skończyć w Bielańskim czy innym tego rodzaju fantastycznym miejscu Jeśli chodzi o porody naturalne to mam jakiekolwiek zaufanie wyłącznie do Żelaznej i Solca - gdzie indziej tylko cesarka...
No a jeśli chodzi o wstrząśnięcie, to powinnać mnie była zobaczyć zaraz po wizycie Byłam nieprzytomna z oburzenia, że tak powiem ;-)
Frotko strasznie mi przykro słyszeć, że nadal mają zastrzeżenia do Totulkowej krwi :-( Ale on silny i dzielny chłopak jest i ja tam wierzę mocno, że w końcu się zlituje nad mamusią i przestanie się wygłupiać z tym jedzeniem ;-)
Wiolinko ależ cudne zdjęcia :-) normalnie jak z filmu! A Gusia w sam raz na filmową gwiazdę ;-)
Śniło mi się dzisiaj, że organizowałam społeczną akcję mającą na celu walkę o polepszenie warunków rodzących Całkiem sensowne postulaty tam miałam Oczywiście śniło mi się to w przerwach między wstawaniem i umieraniem z powodu stanowczo przesadzonej ilości pizzy, którą wieczorem pochłonęłam dla poprawy nastroju
Poza tym dalej kombinuję, chociaż zaczynają mnie też nachodzić straszne myśli, że poród się w ogóle nie zacznie, tak jak z Łukaszem, i że może w ogóle się nie nadaję do rodzenia :-( W związku z czym idę nakarmić siebie i mojego żarłocznego starszego syna winogronami