reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

CZERWCÓWKOLAND ;)

No i jak ja mam z Wami pisać, jak zwyczajnie nie nadążam :( Nie wiem co się dzieje, ale może potrzebuję czasu, żeby się oswoić z tą pracą i wszystko jakoś ogarnąć. Ostatnie dni tak były skoncentrowane na tych siuśkach, że w domu syfek sporawy. No i ciągle nie mogę pogodzić się z tym, że taka piękna jesień, a Tymek nie może w ciągu dnia wychodzić normalnie na spacery. Wychodzę z nim przed pracą na jakieś pół godziny i po pracy na jakieś półtorej, a moja mama pomstuje, że dziecko "wyziębiam" :wściekła/y: W przyszłym tygodniu sobie trochę odbiję, chociaż czasu nie będzie zbyt wiele, bo we wtorek po południu jakiś kurs, w czwartek dodatkowo rada pedagogiczna, no i pogoda może się zmienić :no:

Frotko, powiem Ci, że jak sobie pomyślę, że miałabym znów przechodzić przez to samo, to mi się odechciewa, ale z drugiej strony chyba na tyle mocno chciałabym jeszcze raz przeżyć te uroki macierzyństwa, że choćbym miała leżeć w szpitalu, to chyba i tak bym się zdecydowała. Najlepiej gdyby mi ktoś obiecał, że jak będę leżeć, to ciąża zakończy się pomyślnie. Pewnie wiesz o co mi chodzi - nie jest problemem sam szpital, te kroplówki i inne atrakcje, ale to co wtedy psychicznie się z człowiekiem dzieje :-( Być może i na Was przyjdzie jeszcze czas... Ja też długo do tego dochodziłam, a to , że planuję, jeszcze wcale nie znaczy, że jestem gotowa plany realizować. Ale jako że ostatnio dobrze mi się z dyrektorką gada (głównie o tym, jak to człowiek się odmóżdża będąc tak długo skupiony tylko na dziecku i jak to potem ciężko w pracy się skupić i dziennik wypełnić na czas - wczoraj sprawdzała, a ja miałam parodniowe tyły), to chyba zapytam ją o to, ile jeszcze muszę pracować, by zacząć starania... Jak mi to powylicza, to będę wiedziała, jak to wszystko wygląda... Mam nadzieję, że nie przerazi ją fakt, że po dwóch tygodniach pracy, rozmawiam z nią o drugim dziecku. A tak wogóle, to dzisiaj w tej przychodni były takie fajne malutkie bejbiki, że aż Michał stwierdził, że chyba jest już gotowy. A że płodna jestem na stówę, to szybko powiedziałam, że ja jeszcze nie :-)

MagW, widziałam dzisiaj fantastyczną "abę" dla Twojej Majki, to cudowna, tylko 30 zł, a całkiem duża. Jak masz w okolicy Cocodrillo, to kup jej takie cudo, bo zasługuje na to poprzez swoje orginalne upodobania. CO do tych zdjęć nieszczęsnych, to Michał sie uparł, że zrobimy taki internetowy albumik, znalazł program i czasu na wybranie zdjęć ciągle nie mamy. Ale będą, będą... Zdjęcie z majtasami super. Ta mina :-) A staż masz wskazujący na większe ociąganie, niż my, bo my po ślubie dopiero (aż) pięć lat. Ciekawe ile nam zajmie podjęcie decyzji o drugim dziecku :-)

Agast, mam nadzieję, że Hania okaże się twarda... My po zmianie wody z Tureckiej na Polską mieliśmy kupkanka, a TYmek się ostał, tak więc nic nie jest przesądzone... Zdrówka!

Mamomisi, przykro mi że tego płaczu u Was sporo, ale myślę, że to poniekąd dorastanie Emilki. Już teraz nie jest tak łatwo robić z naszymi dzieciakami, co nam się podoba. Ja na ogół pytam Tymka, czy zje, czy zrobi siku i takie tam. Jak mamy jeść, to też pytam, czy dać mu jabłuszko czy gruszkę. I on tak fajnie odpowiada, a przez to chyba trochę nam się ograniczyła ilość wrzasków... Nic innego nie przychodzi mi do głowy, ale bądź konsekwentna, bo Emi nie może robić tak do końca tego, co chce... Jak się to dobrze poprowadzi, to powinno szybko minąć...

Lila, no mało Cię, mało. Ale Megan, Beatuska, Świeżynki... (boję się dalej wymieniać o tej porze, bo na pewno o kimś bym zapomniała), to już prawie wogóle nie ma :no: No i Tilli nic nie pisze, a jam ciekawa jak nastroje - hop! hop!

No i pisałam, że pajace mamy - jeden ze stópkami, drugi bez. Ubraliśmy ten ze stópkami i wrzask był taki, że hej! No bo przecież jaśnie pan musi ściągać skarpetki i w żadnym wypadku nie może być tak, że się mu to uniemożliwia. W końcu założyliśmy tego bez stópek i zasnął. Spróbujemy jeszcze raz, jak znów będzie krzyk, to uznam to za małą fanaberię i schowam se tego pajaca nie wiem gdzie i narazie nie wiem po co :wściekła/y: Zresztą co tam pajac... Ważne, że dziecko zdrowe, możemy mieć dywany, zasłony, kołdrę wełnianą... Szkoda tylko, że już nigdy nie zapomnę gadania tamtego babska i nigdy nie będę umiała tak po prostu rozłożyć Tymkowi dywanu :no: Ale w salonie dywan będzie. Kobieta zna podejście całej tamtej przychodni do dzieci, czyli każde które się zjawia jest potencjalnym alergikiem i dzięki temu ilość pacjentów jest imponująca. Zna też tą konkretną lekarkę... No nic, powiedziała dokładnie to, co chciałam usłyszeć...

Spać idę, bo jutro Synek na pewno nie uwzględni tego, że ja na drugą zmianę idę i pospać bym chciała. Pa! Pa!
 
reklama
Frotko, a czemu podejrzewasz Cebion? Nigdy wcześniej nie dawałaś? Ja bym kąpiel zapodała z rumiankiem i korą dębu - u nas to pomagało parę razy, jak Tymcio był mniejszy. Trzymajcie się!
 
Hej Mondzi - od Ciebie jak zwykle fachowa porada w kwestii buntu naszego pędraka. Najgorsze jest to, że wszystkie wychowawcze sposoby teoretycznie się zna, ale w praktyce bywa różnie. Cóż jesteśmy tylko ludźmi. Ja też zawsze się pytam Miśka o wszystko, ale ona dosyć odporna jest na te wszystkie wychowawcze triki i bardzo stanowczo egzekwuje swoje zdanie. Tym bardziej jestem świadoma tego, że z jej charakterkiem i zdecydowaniem, trzeba na nią uważać podwójnie, żeby nam mały terrorysta nie wyrósł. Przykład od nas z życia - wózek jest be - ok, rozumiem, dziecię chce poznawać świat. Wyciągam idzie, nawet dosyć grzecznie, nawet w tym samym kierunku, co ja, tyle tylko, że z przystankami co 5 sekund ;-)W pewnym momencie zaczynają ją boleć nogi - wykonuje gest pt. "do mamy na rączki".Ja mówię - Mamusia nie może Cię dźwigać. Możesz iść do wózeczka albo na nóżkach. Chcesz iść do wózeczka? Odpowiedź oczywiście brzmi:Nie :-)No i człapie dalej i tak co chwila akcja się powtarza. Nie mogę powiedzieć, bo pewne sukcesy pedagogiczne odnotowuję. Np. wie już jak przechodzić przez ulicę, wie, że przed schodami musi przystanąć, poczekać na mamę, dać łapkę. Jak chce poczytać bajkę (za bajki Misiek dałby się poćwiartować ;-)), to najpierw musi posprzątać rzeczy do szuflady, jak krzyknę na spacerze "stój" to stoi. Jak mówię na spacerze chodź do mamy to w większości przypadków słucha. Czyli nie jest tak źle. Ja stawiam na to, że to zmaieszanie z gośćmi z małym dzieckiem trochę ją rozregulowało. Uff, to się rozpisałam, ale tak mnie jakoś dzisiaj naszło, po prostu sytuacja zmieniła się tak nagle. Praktycznie z dnia na dzień pojawiło się u nas "małe chodzące NIE NIE NIE":-)Niby człowiek to wszystko wie, że to jakiś tam etap budzenia się niezależności itp.itd. ale w praktyce w obliczu publicznej sceny rozpaczy z praktyką bywa różnie. Ale cóż ćwiczenie czyni mistrza. Damy radę:-)i Mam nadzieję, że małego terrorysty nie wychowamy. Po cichu mam nadzieję,że rodzeństwo Emilkowe trochę nam w tym uspołecznianiu pomoże ;-)Choć nie czaruję się i nastawiam się na trudne początki.
To jeszcze opiszę jak się Misiek zachowywał w stosunku do małego kuzyniątka.Przez pierwszy dzień obserwowała go. Później już nauczyła się go głaskać, podchodziła, dawała cześć, wynosiła pieluchy...Następnie zauważyła, że mu grzechotamy, więc zaczęła mu przynosić grzechotki i grzechotać. Skończyło się oczywiście na tym, że przyniosła mu do czytania swoje największe wiersze Brzechwy :-D
Popisałam egoistycznie, wybaczcie, Dobrej nocki!
 
Mondzi - oj tak czasu mało popowrocie do pracy. Tak mi było dobrze, sielankowo wręcz na tym zwolnieniu a powrót do rzeczywistości brutalny...Z tym wyziębianiem dziecka to prezsada. nasz Tusiek, co prawda zdrowy ale siedzi na dowrze pół dnia. Taka piękna pogoda, że żal nie skorzystać. W sprawie leżenia podczas ciąży się nie wypowiem, bo miałam to szczęście, że wszytsko było super, a na 3 tygodnie przed terminem tańcowałam na weselu szwagierki. Mogę sonbie jednak wyobrazić ten strach, który przezywają rodzice. Ja i tak byłam pełna obaw czy mój skarb będzie zdrowy, czy nie urodzi się przed termine, czy nie będzie komplikacji. A przeciez nic złego się nie działo.
Ale z weselszych tematów to Ci powiem, ze się usmiałam z akcji zakładania pajaca ze stópkami. Nie ma co stanowczy ten Twój Tymcio.

Frotko- Wojtek miał to samo z nocnikiem. Rzucał nim, wrzucał do niego zabawki, zakładał sobie na głowę. A posadzony na siusiu.kupkę uciekał jak oparzony. No to włozyłam nocnik pod łóżeczko i Tusiek o nim zapomniał. PO jakimś czasie tak na próbę posadziłam Wojtka a On nie dość, że nie uciekał to jeszcze siku zrobił:szok: I do tego czasu siada na nocniku bez protestu Tyle, ze kupy za nic nie chce zrobić do nocnika, tylko siuku ale oczywiście lepiej mu się sika na dywan:baffled: . Chociaz coraz częściej siuśki trafiają do nocnika tyle, ze zupełnie bezwiednie. Ot sika na to co jest pod pupą. Ale żeby zawołał czy pokazał. Nieeee:no: . Wiem oczywiście kiedy wali kupsztala ale wtedy to już jest po zawodach..

A jednak poprasowałam. Niestety kolejna tura prania juz się suszy...
 
Mondzi, Aletko, wydaje mi się, że to Cebion, bo wcześniej nie dawałam i z pupką było ok. A wczoraj dałam pierwszy raz,ale tyle, ile lekarz kazał, tzn 3 razy po 3 kropelki, i pupka czerwona. Mogę się mylić, ale wydaje mi się, że taka natychmiastowa reakcja, to chyba Cebion. Rumianek mam, kupię tę korę dębu, Wojtek lubi się pluskać więc może się uda. Biała maść mi się skończyła, ale mam jeszcze krem Nivea na odparzenia, może damy radę, a jak nie, to jutro teściową wyślę do lekarza z małym.

Mondzi, pomijając kwestie mojego zdrowia, które nie bardzo pozwala na kolejną ciążę, ale oczywiscie na upartego dałabym radę, to właśnie te lęki, które przeżywałabym niezależnie od przebiegu ciąży, tak mnie straszą. To może być kwestia upływu czasu, ale chyba u mnie to przeświadczenie, że ciąża to ogólnie "zły" stan, raczej się pogłębia. Abstrahując od tego, jak myślę o ciąży w kontekście innej osoby, to wydaje mi się takim błogim, ciepłym czasem. Cóż, każdy ma swoje schizy ;-)
 
Aletko, póki co jest trochę lepiej z tą pupą, jak się znów pogorszy, będziemy próbować po kolei ;)

A co do syfu, to Ty leż grzecznie i poczekaj, aż mąż wróci z pracy :-)

Shirleyka dzisiaj poszła do pani doktor, prawda? Mam nadzieję, że napisze, co ustaliły...
 
to cholerny pech z tym zapaleniem płuc. :no: tymciu, trzymamy za ciebie kciuki!

frotko
, przykro mi, że z hemoglobiną totula nie lepiej. a próbowałaś postawić na te morele? mają sporo żelaza i są słodziutkie.

rita, sukcesy nocnikowe to nie nasza domena niestety. także z gratkami - mała pomyłeczka nastąpiła. ale nie ma tego złego - przyjmujemy je jako wróżbę rychłego zwycięstwa "w tem temacie".

mondzi, mogę śmiało powiedzieć, że wiem, jak się cieszysz. no, świetnie po prostu!! nie pytaj dlaczego, ale ja w alergię tymka nigdy nie wierzyłam. no właśnie, a kiedy foty będą, hę?

aletko, dobrze, że już lepiej. :tak: tak trzymaj.

mag, też tak miałam, że bałam się kary za zwlekanie z decyzją o dziecku. nabrałam takich obaw, że same przygotowania do ciąży (testy za przeciwciała, szczepienia + okresy karencji) potrwały dodatkowe 1,5 roku :eek:.

dzięki za gratulacje nabiałowe. olka wcina danonki aż miło. to absolutny przebój kulinarny ostatnich dni. mam nadzieję, że unikniemy skutków ubocznych...
a ja wczoraj odebrałam nową parę okularów. moje biedne dziecko było tak zniesmaczone zmianą, że oswajało się z moim "nowym wizerunkiem" dobrą godzinę. :szok: zerkała na mnie z ukosa, jak na osobę, którą zna, ale jej do końca nie ufa. przybiegała, żeby się przytulić, by za chwilę odsunąć się na odległość wyciągniętych ramionek, dokładnie tak jakby chciała powiedzieć: mamo...eeee... to na pewno ty?
 
Przeczytałam Was :-) Uciekam do dzieciaków, słonko świeci, więc będziemy w ogrodzie,a to znaczy, że luzik :-):-):-) Jak ja cenię każdy dzień pięknej pogody w tym roku, to Wam mówię.

Mamomisi, no przepraszam za ten mój pedagogiczny charakter - kurka tak już mam. To co piszesz o Emilce wskazuje na to, że dziecię Cię słucha i nie ma się czym przejmować. Tymek też generalnie wie o czym mówię i jak ma zareagować. Dlatego chwilowe wybryki zachowaniowe, np. wczoraj w tej poczekalni u alergologa, gdzie wstyd mi było jak cholera (biegał, śpiewał, kukał do wózków, podtrzymywał się za nogi obcych kobiet, wyłaził po schodach...), uważam za normę i cieszę się, że czasem jest niesforny, bo dzięki temu takie zachowania u innych dzieci nie będą mnie dziwić.

Frotko, mam nadzieję, że pupa się zagoi.

Rita, z tym wyziębieniem to mamie chodzi o to, że my bywamy na spacerach poza tym słońcem już właściwie, bo w najpiękniejszych godzinach, to ja się dotleniam z dziećmi na ogrodzie, a moja bida w domku siedzi. Ale dzisiaj chyba pójdzie z babcią Natalkę do szkoły odprowadzić, więc jest super!

Nenyah, alergologa polecam na Strzeleckiej, kobieta nazywa się Rembiasz. Terminy długie, bo ja czekałam od czerwca chyba, ale warto poczekać. Zresztą można też zrobić tak, że pierwszą wizytę wziąć prywatnie, a potem czekać na termin.

Mad, to czemu nie mówiłaś, że nie wierzysz?

Uciekam... Jednak cosik Wam odpisałam przed wyjściem :-)
 
reklama
Cześć Dziewczyny!

Szkrabiku oj ale kiepsko z chorobą Tymonka. :-( Zdrówka dla niego życzę!

Agast możesz dawać Hani Lakcid, albo Lacidofil, dobrze działa na florę bakteryjną.
Mimo wszystko trzymam kciuki by Hania się nie zaraziła.

Frotko, Rito u nas są z nocnikiem problemy po tej biegunce i odparzeniu pupy. Szymek nie chce teraz zupełnie siedzieć na nocniku. Boi się go, a tak nam już dobrze szło...

Mamomisi u nas chyba zaczął się ten sam okres. Wszystko na "NIE", ale jakoś jeszcze daję sobie radę z okiełznaniem mojego synka, chociaż czasem jest na prawdę ciężko. Zrobił się wybredny, grymasi przy jedzeniu, stanowczo wyraża swoje zdanie, ale też mnie słucha gdy mówię nie wolno, gdy proszę by mi coś przyniósł, podał, podszedł do mnie itp.
Może to u Was spowodowane nadmiarem wrażeń ostatnio, a może po prostu taki wiek.

MagW świetne zdjątko Mai slipkowej :-D

Rita czyli początek starań tuż, tuż. :-)

Nenyah dzięki za info. Poprawy apetytu życzę Natiemu.

Mondzi i znowu galeria? ;-) my też ostatnio byliśmy, ale nic nie kupiliśmy bo nic mi się nie podobało(cenowo także), za to potem byliśmy w M1 gdzie kupiłam sobie dżinsy, a wczoraj wzbogaciłam się o bojówki. W przyszłym miesiącu planuję kupić sobie kurteczkę.
No i otworzyli u nas na osiedlu kolejny sklep z artykułami dla dzieci plus komis coś takiego jak Smyk jeśli o asortyment chodzi. Są zabawki firmowe, wózki, foteliki, łóżeczka, pościele, ubranka,butki, akcesoria, kosmetyki itp. Na razie asortyment nie jest gigantyczny, ale dopiero się otwarli to pewnie z biegiem czasu się rozkręcą.
W życiu bym nie powiedziała, że Tymek ma alergię. Chyba jedyny objaw to były ropiejące oczka w lecie?

Easy brawo dla Mary! Zdolniacha! :tak: U nas nocnik jest be...znowu...

Odkąd Tomek ma ranną zmianę jakoś mam mniej czasu na siedzenie przed kompem. Wieczorem nie ma mnie wcale, ale za to odżyłam rodzinnie.
Na razie jeszcze 3 tygodnie rannej zmiany, a potem się zobaczy.
 
Do góry