Mondzi
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 30 Listopad 2005
- Postów
- 1 961
No i jak ja mam z Wami pisać, jak zwyczajnie nie nadążam Nie wiem co się dzieje, ale może potrzebuję czasu, żeby się oswoić z tą pracą i wszystko jakoś ogarnąć. Ostatnie dni tak były skoncentrowane na tych siuśkach, że w domu syfek sporawy. No i ciągle nie mogę pogodzić się z tym, że taka piękna jesień, a Tymek nie może w ciągu dnia wychodzić normalnie na spacery. Wychodzę z nim przed pracą na jakieś pół godziny i po pracy na jakieś półtorej, a moja mama pomstuje, że dziecko "wyziębiam" W przyszłym tygodniu sobie trochę odbiję, chociaż czasu nie będzie zbyt wiele, bo we wtorek po południu jakiś kurs, w czwartek dodatkowo rada pedagogiczna, no i pogoda może się zmienić
Frotko, powiem Ci, że jak sobie pomyślę, że miałabym znów przechodzić przez to samo, to mi się odechciewa, ale z drugiej strony chyba na tyle mocno chciałabym jeszcze raz przeżyć te uroki macierzyństwa, że choćbym miała leżeć w szpitalu, to chyba i tak bym się zdecydowała. Najlepiej gdyby mi ktoś obiecał, że jak będę leżeć, to ciąża zakończy się pomyślnie. Pewnie wiesz o co mi chodzi - nie jest problemem sam szpital, te kroplówki i inne atrakcje, ale to co wtedy psychicznie się z człowiekiem dzieje :-( Być może i na Was przyjdzie jeszcze czas... Ja też długo do tego dochodziłam, a to , że planuję, jeszcze wcale nie znaczy, że jestem gotowa plany realizować. Ale jako że ostatnio dobrze mi się z dyrektorką gada (głównie o tym, jak to człowiek się odmóżdża będąc tak długo skupiony tylko na dziecku i jak to potem ciężko w pracy się skupić i dziennik wypełnić na czas - wczoraj sprawdzała, a ja miałam parodniowe tyły), to chyba zapytam ją o to, ile jeszcze muszę pracować, by zacząć starania... Jak mi to powylicza, to będę wiedziała, jak to wszystko wygląda... Mam nadzieję, że nie przerazi ją fakt, że po dwóch tygodniach pracy, rozmawiam z nią o drugim dziecku. A tak wogóle, to dzisiaj w tej przychodni były takie fajne malutkie bejbiki, że aż Michał stwierdził, że chyba jest już gotowy. A że płodna jestem na stówę, to szybko powiedziałam, że ja jeszcze nie :-)
MagW, widziałam dzisiaj fantastyczną "abę" dla Twojej Majki, to cudowna, tylko 30 zł, a całkiem duża. Jak masz w okolicy Cocodrillo, to kup jej takie cudo, bo zasługuje na to poprzez swoje orginalne upodobania. CO do tych zdjęć nieszczęsnych, to Michał sie uparł, że zrobimy taki internetowy albumik, znalazł program i czasu na wybranie zdjęć ciągle nie mamy. Ale będą, będą... Zdjęcie z majtasami super. Ta mina :-) A staż masz wskazujący na większe ociąganie, niż my, bo my po ślubie dopiero (aż) pięć lat. Ciekawe ile nam zajmie podjęcie decyzji o drugim dziecku :-)
Agast, mam nadzieję, że Hania okaże się twarda... My po zmianie wody z Tureckiej na Polską mieliśmy kupkanka, a TYmek się ostał, tak więc nic nie jest przesądzone... Zdrówka!
Mamomisi, przykro mi że tego płaczu u Was sporo, ale myślę, że to poniekąd dorastanie Emilki. Już teraz nie jest tak łatwo robić z naszymi dzieciakami, co nam się podoba. Ja na ogół pytam Tymka, czy zje, czy zrobi siku i takie tam. Jak mamy jeść, to też pytam, czy dać mu jabłuszko czy gruszkę. I on tak fajnie odpowiada, a przez to chyba trochę nam się ograniczyła ilość wrzasków... Nic innego nie przychodzi mi do głowy, ale bądź konsekwentna, bo Emi nie może robić tak do końca tego, co chce... Jak się to dobrze poprowadzi, to powinno szybko minąć...
Lila, no mało Cię, mało. Ale Megan, Beatuska, Świeżynki... (boję się dalej wymieniać o tej porze, bo na pewno o kimś bym zapomniała), to już prawie wogóle nie ma No i Tilli nic nie pisze, a jam ciekawa jak nastroje - hop! hop!
No i pisałam, że pajace mamy - jeden ze stópkami, drugi bez. Ubraliśmy ten ze stópkami i wrzask był taki, że hej! No bo przecież jaśnie pan musi ściągać skarpetki i w żadnym wypadku nie może być tak, że się mu to uniemożliwia. W końcu założyliśmy tego bez stópek i zasnął. Spróbujemy jeszcze raz, jak znów będzie krzyk, to uznam to za małą fanaberię i schowam se tego pajaca nie wiem gdzie i narazie nie wiem po co Zresztą co tam pajac... Ważne, że dziecko zdrowe, możemy mieć dywany, zasłony, kołdrę wełnianą... Szkoda tylko, że już nigdy nie zapomnę gadania tamtego babska i nigdy nie będę umiała tak po prostu rozłożyć Tymkowi dywanu Ale w salonie dywan będzie. Kobieta zna podejście całej tamtej przychodni do dzieci, czyli każde które się zjawia jest potencjalnym alergikiem i dzięki temu ilość pacjentów jest imponująca. Zna też tą konkretną lekarkę... No nic, powiedziała dokładnie to, co chciałam usłyszeć...
Spać idę, bo jutro Synek na pewno nie uwzględni tego, że ja na drugą zmianę idę i pospać bym chciała. Pa! Pa!
Frotko, powiem Ci, że jak sobie pomyślę, że miałabym znów przechodzić przez to samo, to mi się odechciewa, ale z drugiej strony chyba na tyle mocno chciałabym jeszcze raz przeżyć te uroki macierzyństwa, że choćbym miała leżeć w szpitalu, to chyba i tak bym się zdecydowała. Najlepiej gdyby mi ktoś obiecał, że jak będę leżeć, to ciąża zakończy się pomyślnie. Pewnie wiesz o co mi chodzi - nie jest problemem sam szpital, te kroplówki i inne atrakcje, ale to co wtedy psychicznie się z człowiekiem dzieje :-( Być może i na Was przyjdzie jeszcze czas... Ja też długo do tego dochodziłam, a to , że planuję, jeszcze wcale nie znaczy, że jestem gotowa plany realizować. Ale jako że ostatnio dobrze mi się z dyrektorką gada (głównie o tym, jak to człowiek się odmóżdża będąc tak długo skupiony tylko na dziecku i jak to potem ciężko w pracy się skupić i dziennik wypełnić na czas - wczoraj sprawdzała, a ja miałam parodniowe tyły), to chyba zapytam ją o to, ile jeszcze muszę pracować, by zacząć starania... Jak mi to powylicza, to będę wiedziała, jak to wszystko wygląda... Mam nadzieję, że nie przerazi ją fakt, że po dwóch tygodniach pracy, rozmawiam z nią o drugim dziecku. A tak wogóle, to dzisiaj w tej przychodni były takie fajne malutkie bejbiki, że aż Michał stwierdził, że chyba jest już gotowy. A że płodna jestem na stówę, to szybko powiedziałam, że ja jeszcze nie :-)
MagW, widziałam dzisiaj fantastyczną "abę" dla Twojej Majki, to cudowna, tylko 30 zł, a całkiem duża. Jak masz w okolicy Cocodrillo, to kup jej takie cudo, bo zasługuje na to poprzez swoje orginalne upodobania. CO do tych zdjęć nieszczęsnych, to Michał sie uparł, że zrobimy taki internetowy albumik, znalazł program i czasu na wybranie zdjęć ciągle nie mamy. Ale będą, będą... Zdjęcie z majtasami super. Ta mina :-) A staż masz wskazujący na większe ociąganie, niż my, bo my po ślubie dopiero (aż) pięć lat. Ciekawe ile nam zajmie podjęcie decyzji o drugim dziecku :-)
Agast, mam nadzieję, że Hania okaże się twarda... My po zmianie wody z Tureckiej na Polską mieliśmy kupkanka, a TYmek się ostał, tak więc nic nie jest przesądzone... Zdrówka!
Mamomisi, przykro mi że tego płaczu u Was sporo, ale myślę, że to poniekąd dorastanie Emilki. Już teraz nie jest tak łatwo robić z naszymi dzieciakami, co nam się podoba. Ja na ogół pytam Tymka, czy zje, czy zrobi siku i takie tam. Jak mamy jeść, to też pytam, czy dać mu jabłuszko czy gruszkę. I on tak fajnie odpowiada, a przez to chyba trochę nam się ograniczyła ilość wrzasków... Nic innego nie przychodzi mi do głowy, ale bądź konsekwentna, bo Emi nie może robić tak do końca tego, co chce... Jak się to dobrze poprowadzi, to powinno szybko minąć...
Lila, no mało Cię, mało. Ale Megan, Beatuska, Świeżynki... (boję się dalej wymieniać o tej porze, bo na pewno o kimś bym zapomniała), to już prawie wogóle nie ma No i Tilli nic nie pisze, a jam ciekawa jak nastroje - hop! hop!
No i pisałam, że pajace mamy - jeden ze stópkami, drugi bez. Ubraliśmy ten ze stópkami i wrzask był taki, że hej! No bo przecież jaśnie pan musi ściągać skarpetki i w żadnym wypadku nie może być tak, że się mu to uniemożliwia. W końcu założyliśmy tego bez stópek i zasnął. Spróbujemy jeszcze raz, jak znów będzie krzyk, to uznam to za małą fanaberię i schowam se tego pajaca nie wiem gdzie i narazie nie wiem po co Zresztą co tam pajac... Ważne, że dziecko zdrowe, możemy mieć dywany, zasłony, kołdrę wełnianą... Szkoda tylko, że już nigdy nie zapomnę gadania tamtego babska i nigdy nie będę umiała tak po prostu rozłożyć Tymkowi dywanu Ale w salonie dywan będzie. Kobieta zna podejście całej tamtej przychodni do dzieci, czyli każde które się zjawia jest potencjalnym alergikiem i dzięki temu ilość pacjentów jest imponująca. Zna też tą konkretną lekarkę... No nic, powiedziała dokładnie to, co chciałam usłyszeć...
Spać idę, bo jutro Synek na pewno nie uwzględni tego, że ja na drugą zmianę idę i pospać bym chciała. Pa! Pa!