reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czerwcowe mamy 2022

reklama
Współczuje . Pochwalilam się koleżance z pracy ( która właśnie pije koktajl rycynę z sokiem pomarańczowym 🤣 bo 41 tc i nic ), ze lepiej się czuję i cztery dni nie wymiotowałam .
Zjadłam wieczorem kromkę z serem i poooooszlo ….
W poprzedniej ciąży wypiłam olej rycynowy 2 razy, w tej ciąży nie planuję 🤦‍♀️
 
Ja szczepiłam się w wakacje i po pierwszej dawce miałam mdłości i bóle głowy plus stan podgorączkowy. Po drugiej już bez mdłości i tylko lekki ból głowy, ale to dlatego, że jak tylko zaczęło mnie boleć wzięłam paracetamol. Po pierwszej dawce za długo czekałam i dostałam mdłości i już nic nie mogłam przełknąć.
Także moja porada brać paracetamol jak zaczyna boleć głowa. [emoji16] A no i ręką też ze dwa dni bolała.
Trzecią dawkę mam od 31 stycznia, ale poczekam do porodu z tym.
Ja opcje przyjęcia 3 dawki mam dostępna od 20 grudnia. Waham się ale raczej jestem za tym żeby się zaszczepić. Boje się,że po 3 dawce dostanę temperatury czego bym bardzo nie chciala ale przy poprzednich bolala mnie tylko ręka, pacha i rumien w miejscu wkłucia się pojawił. Dawajcie dziewczyny znać jak czujecie się po przyjęciu szczepionki :)
 
Dla mnie i tak najbardziej stresujące były pierwsze 3 wizyty (czy ciaza nie jest pozamaciczna, czy serduszko bije, czy zarodek dalej prawidłowo sie rozwija) i wtedy bardzo chciałam, zeby partner ze mną był. Później kupilismy detektor tętna i prawie cały stres poszedł w siną dal bo sobie co kilka dni sprawdzalam serduszko[emoji4] przy genetycznych tez byłam wyjątkowo spokojna i nawet powiedziałam, ze ide sama na badania (wiadomo jakby bylo cos nie tak, to na sygnale by do mnie jechał). Ostatnio jak lekarka umawiala mnie na kolejna wizyte i sie pytala o ktorej godzinie mi pasuje, to mowie ze moze byc nawet rano bo przeciez jestem na L4 a gin "a umowie Panią na popołudnie, zeby partner tez byl, co sama Pani bedzie szla" mile to bylo [emoji16]
Ja miałam dokładnie tak samo, że te pierwsze wizyty to największe emocje były i stres, a każda kolejna coraz mniej [emoji4] w poprzedniej ciąży wszystkie złe informacje musiałam przyjmować sama, wszystkie złe wyniki, każde usg sama, każda coraz gorszą diagnoza.. Przyznam że było to dla mnie straszne, bo nie dość że tylko na mnie spadał ten ciężar w aż takim stopniu tak też było ciężko czasem aż przekazać mężowi tragizm całej sytuacji.. On widział rosnący brzuch, a ja słuchałam tego wszystkiego i starałam się przekazać.. Oprócz diagnozy, wyników itd też sposobów jaki ktoś mnie o nich informowal.. Czy był zdecydowany, czy to było watpiace.. A mąż i tak nie zawsze potrafił poczuć w jakiej d*pie jesteśmy, bo to co innego słyszeć to wszystko z drugiej ręki.. Przez to czułam się samotna na wizytach i potem w swojej pewności, że jest źle, kiedy inni mówili że na pewno będzie dobrze.. Źle to wspominam [emoji17] ogromna samotność
 
reklama
F61E6963-0BBD-4806-A005-41CE653F6087.jpeg

Patrzcie, jakie mam wspaniałe towarzystwo ♥️
 
Do góry