Myślałam wczoraj że będę budzić męża i pojedziemy na sor... Siedziałam do prawie 3 bo oglądałam dom z papieru. Na kolacje zjadłam tosta z serem i dopadła mnie oczywiście straszna zgaga. Później wzięło mnie jeszcze na wymioty więc trochę mnie poszarpało nad WC ale później zaczęło mnie tak zaciskać w klatce piersiowej
co kilka minut, tak jakby ktoś zaciskał mi sznur na wysokości mostka... W pierwszym momencie myślałam że blokuje mi to oddech ale starałam się uspokoić i oddychać spokojnie więc oddech był ale ten ból był tak nieprzyjemny że naprawdę zaczęłam panikować i z obawami czekałam na kolejny "atak"
położyłam się do łóżka i na szczęście bardzo szybko musiałam zasnąć, teraz jest ok ale któraś ma pomysł co to mogło być?