Jezu ale miałaś przeżycie współczuję tych stresów. Ale najważniejsze że jednak jest wszystko ok! No te krwiaki zwłaszcza jak się o nich nie wiem to mogą człowieka tak zaskoczyć....Ja dziś dziewczyny wylądowałam na izbie przyjęć i od razu na ginekologii.. Zaraz po pracy poczułam, że zrobiło mi się mokro.. Plamienie nie jasno różowe, nie brązowe tylko taka jakby rozrzedzona krew. Po powrocie do domu chusteczka pełna żywej krwi.. Jak jechałam na IP to widziałam już najgorszy scenariusz.. Przyjęli mnie z miejsca. Zaopiekowali się mną super, bo żebym się nie martwiła to spisali najpotrzebniejsze rzeczy i wzięli od razu na usg, a dopiero potem zebrali wywiad. Maleństwo na szczęście żyje i bryka w najlepsze.. Doktor długo szukała najpierw przez brzuch powodów krwawienia, a potem przezpochwowo aż stwierdziła że mam takie jedno malutkie miejsce w którym mógł być krwiaczek.. Potem wzięła mnie na fotel i wypadł taki duży skrzep.. Więc najprawdopodobniej to było po tym krwiaku, o istnieniu którego nie miałam pojęcia.. Co się ostresowalam to moje... Jutro mam mieć jeszcze jedno usg kontrolne, dostałam dupka i wierzę z całych sił że będzie dobrze [emoji120] trzymajcie kciuki za mnie!
I tak bardzo cieszę się, że tu przyjechałam! Jakbym zobaczyła taki duży skrzep w domu to bym chyba na miejscu z rozpaczy umarła.. [emoji15]
Jej biedna.... Zdrówka życzę.Hej dziewczyny,
Ja dzisiaj zdycham... Tak się cieszyłam że nie zaraziłam się od młodego jelitowka (wymiotował w zeszła sobotę) a dzisiaj w nocy armagedon... wymioty i biegunka na zmianę. Na dodatek mamy opłacone miejsca dzisiaj na zabawę Andrzejkową
Mimo wszystko Wam życzę miłej soboty
Zabawa Andrzejkowa wow, nigdy nie byłam
No właśnie to jest bez sensu wszystko zorganizowane. Np jak ktoś z domowników miał kontakt z osobą zarażoną to tylko ta jedna osoba jest na kwarantannie a reszta nie. Więc to bez sensu, bo skoro ten jeden domownik jest "podejrzany" o to że mógł się zarazić, no to przecież zaraz za nim teoretycznie zachoruje reszta domowników więc gdzie tu logika?No i to jest właśnie dla mnie niezrozumiałe... Tzn z jednej strony wiem że jednym z przywilejów zaszczepionych jest brak konieczności odbywania Kwarantanny. No ale w tej sytuacji on też może być zarażony i roznosić to na innych bezsensu to jest według mnie. W sumie jak już wprowadzali te szczepionki to faktycznie mogli wprowadzić obowiązek szczepień bo teraz to jest błędne koło wzrasta ilość zakażeń bo osoby zaszczepione chodzą i zagrażają te niezaszczepione. Nie mówię że we wszystkich wypadkach ale większość takich pewnie jest.
Tak samo jak kuzynka dzwoniła do lekarza, pół rodziny jej męża z gorączką, kaszlem i złym samopoczuciem a lekarz nie skierował jej na wymaz. Ode mnie z pracy dziewczyny podłapały od dziecka zapalenie spojówek i musiały iść zrobić wymaz no gdzie sens gdzie logika..
Oczywiście no dla mnie to wygoda, bo moja córka w ostatnim miesiącu już dwa razy na kwarantannie była bo w przedszkolu ktoś zarażony. No i nie byłabym szczęśliwa delikatnie mówiąc gdyby nas też objęla kwarantanna. Co nie zmienia faktu, że to jest bez sensu!
Obowiązkowych szczepień nie mogą wprowadzić, przecież nikogo nie zmuszą. Ewentualnie mocne obostrzenia dla niezaszczepionych ale to politycznie im się nie usmiecha no i mogłyby być wielkie bunty w społeczeństwie więc wątpię że zostanie cokolwiek zmienione w tej kwestii.
A ta Twoja kuzynka jest zaszczepiona?
Ja bym nie zbijała takiej temperatury. Raczej trzymam się zasady że powyżej 38 zbijam, no chyba że zwaliło Cię z nóg ale chyba po prostu lepiej wygrzać się w łóżku.U mnie teściowa też na covid, a teść może chodzić.
Dziewczyny mam 37,5 temperaturę. Mogę wziąć paracetamol czy coś innego?