reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Czerwcowe mamy 2022

Wiecie co, kilka stron wyzej widzialam, ze dziewczyny pisalyscie, ze ostatnie na forum wydarzenia zle sie na was odbily... Ja przyznam, ze na mnie tez... Wczotaj rano wstalam z bardzo zlym przeczuciem, ze cos jest nie tak, obserwowalam sie i piersi przestaly mnie bolec, brzuch zrobil sie miekki, w ogole nie ciazowy, samopoczucie mialam lepsze. Rano wczoraj niby detektorem znalazlam tetno, choc nie bylam pewna, czy tp to, bo cos za wolne bylo. Wieczorem jeszcze z mezem probowalismy cos zlapac, ale sie nie udalo. Cala noc mialam nieprzespana, rano wstalam z przeswiadczeniem, ze jest juz po wszystkim, bo czulam sie poprostu dobrze, wszustkie objawy zniknely (dodam, ze tak stracilam jedna ciaze-poprostu zniknely objawy i okazalo sie ze serduszko nie bije). Na cito znalazlam dzisiaj ginekologa na 11.00,musialam to sprawdzic, bo bym oszalala. Na poczekalni myslalam, ze sie porycze, takie emocje. W gabinecie mowie ginowi o co chodzi, klade sie na kozetke, on robi usg i cisza... Myslalam, ze oszaleje... Az mowi, wszystko dobrze, male tak sie wierci, ze serduszka nie moglem znaleźć, 160 uderzen, sekunde sluchalam. Wiecie, jak ja sie poryczalam, to byly takie emocje, ze szok. Bylam pewna, ze juz po wszystkim, tylko cud i modlitwa moze nas uratowac i cud sie stal❤️
Po poludniu znowu mialam mdlosci, nawet wymiotowalam.
Takze straszne jest takie nakrecanie sie, nie wiem, czy przez te historie o stratach i tych rozmowach o braku objawow... ale z drugiej strony przeczucia trzeba sprawdzac.
Takze ja mialam dzisiaj dzien pelen emocji skrajnych, od rozpaczy po wielka radosc.
 
reklama
A ja mam kartę ciąży ale doktor mi powiedział że najważniejsze są te wydruki które od niego mam bo w kartę to sobie można wpisać co sobie wymarzę i nie jest ona najważniejsza. Mam zbierać druczki do teczuszki i się nie martwić 😂😂😂
 
Wiecie co, kilka stron wyzej widzialam, ze dziewczyny pisalyscie, ze ostatnie na forum wydarzenia zle sie na was odbily... Ja przyznam, ze na mnie tez... Wczotaj rano wstalam z bardzo zlym przeczuciem, ze cos jest nie tak, obserwowalam sie i piersi przestaly mnie bolec, brzuch zrobil sie miekki, w ogole nie ciazowy, samopoczucie mialam lepsze. Rano wczoraj niby detektorem znalazlam tetno, choc nie bylam pewna, czy tp to, bo cos za wolne bylo. Wieczorem jeszcze z mezem probowalismy cos zlapac, ale sie nie udalo. Cala noc mialam nieprzespana, rano wstalam z przeswiadczeniem, ze jest juz po wszystkim, bo czulam sie poprostu dobrze, wszustkie objawy zniknely (dodam, ze tak stracilam jedna ciaze-poprostu zniknely objawy i okazalo sie ze serduszko nie bije). Na cito znalazlam dzisiaj ginekologa na 11.00,musialam to sprawdzic, bo bym oszalala. Na poczekalni myslalam, ze sie porycze, takie emocje. W gabinecie mowie ginowi o co chodzi, klade sie na kozetke, on robi usg i cisza... Myslalam, ze oszaleje... Az mowi, wszystko dobrze, male tak sie wierci, ze serduszka nie moglem znaleźć, 160 uderzen, sekunde sluchalam. Wiecie, jak ja sie poryczalam, to byly takie emocje, ze szok. Bylam pewna, ze juz po wszystkim, tylko cud i modlitwa moze nas uratowac i cud sie stal❤️
Po poludniu znowu mialam mdlosci, nawet wymiotowalam.
Takze straszne jest takie nakrecanie sie, nie wiem, czy przez te historie o stratach i tych rozmowach o braku objawow... ale z drugiej strony przeczucia trzeba sprawdzac.
Takze ja mialam dzisiaj dzien pelen emocji skrajnych, od rozpaczy po wielka radosc.
Rozumiem Cię doskonale, strach jest ogromny. Ja nie wiem czy to działają tak hormony ciążowe, czy o co chodzi, ale są dni gdzie jestem totalnie załamana, że na pewno nic z tego nie będzie, a są dni jak dzisiaj że jestem podekscytowana i przeświadczona, że wszystko jest super i dzidziuś ma się świetnie. Przyznam szczerze, że zawsze byłam stabilna emocjonalnie, a teraz trochę już sama ze sobą nie wytrzymuje. Podobno jeszcze gorzej ma być w 4 trymestrze, także już się szykuję mentalnie i jutro wykupuję pełny dostęp do medytacji na apce preglife, bo jakoś mnie uspokaja ten głos.
 
To dorzucę historię z wczoraj, o której tu nie pisałam, ale po trochu przedstawiłam ją w zamkniętej konwersacji.

Obudziłam się wczoraj, poszłam do toalety, a tam przy podtarciu jasnoróżowy śluz w dość dużej ilości, ale przy drugim podtarciu już go nie było. Jako że to moje pierwsze plamienie w ciąży (11+3) zaczęłam panikować. Na szczęście musiałam coś zrobić do pracy, zajęłam czymś głowę i się uspokoiłam, bo przecież nic mnie nie bolało. Później plamienie nadal występowało, ale w małej ilości i było już brązowe. Tak było do wieczora. Starałam się podchodzić do tego ze spokojem, bo nie było żywej krwi i nic mnie nie bolało. Zaczęły mi jednak świtać opowieści z forum o braku bolących piersi i wyrzutach, że kogoś nie potraktowaliśmy poważnie, a teraz już jest po wszystkim (wiem, że to nie nasza wina). Udało mi się zapisać do mojego lekarza na dziś.

Niestety zaczęłam zauważać, że piersi już w zasadzie nie bolą, dzień wcześniej miałam nieprzyjemne ukłucia w obrębie macicy. Od jakiegoś czasu nawet zbyt dużych mdłości już nie odczuwam. No i wieczorem się zaczęło - zaczęłam dostawać ataków paniki, nie mogłam spać. Same wiecie jak to może wyglądać.

Dziś już nie plamiłam, ale brak objawów nie dawał mi spokoju. Lekarz mnie zbadał, mam bardzo ukrwioną nadżerkę i możliwe, że tu była przyczyna. Z dzidziutem wszystko w porządku. Mała wiercipięta ❤️😭 W ogóle lekarz najpierw powiedział "o, widać cipusię! Chyba będzie babeczka", po czym na końcu jak znowu chciał podejrzeć, to już nie był taki pewny i to raczej wyglądało na peniska 🙈 ale jest szansa, że na prenatalnych w przyszłym tygodniu już będziemy w takim razie wiedzieć, co to za nicpoń tam rośnie.

Więc dziewczyny, zanikające objawy, to nie koniec świata! Wchodzimy powoli w drugi trymestr 😍
 

Załączniki

  • IMG_20211118_174141.jpg
    IMG_20211118_174141.jpg
    712,5 KB · Wyświetleń: 81
Hej :) Jestem Iza, mam 30 lat i jestem w 10 tyg ciąży. To jest moja 3 ciąża (na dodatek po 9 latach) i średnio wydaję się być tu na miejscu, bo większość z was będzie mamą po raz pierwszy. Dołączyłam do was, bo czuję się trochę odosobniona, nie mam z kim porozmawiać o ciąży... Jest mi poprostu ciężko, a nie ma do kogo się odezwać. Mąż jest, bo jest, rodzina dziwnie zareagowała na tą wiadomość... Poza tym ciąża strasznie mi się dłuży i boję się powiedzieć o niej szefowej...
zapraszamy, fajnie że z nami jesteś 😘
 
To dorzucę historię z wczoraj, o której tu nie pisałam, ale po trochu przedstawiłam ją w zamkniętej konwersacji.

Obudziłam się wczoraj, poszłam do toalety, a tam przy podtarciu jasnoróżowy śluz w dość dużej ilości, ale przy drugim podtarciu już go nie było. Jako że to moje pierwsze plamienie w ciąży (11+3) zaczęłam panikować. Na szczęście musiałam coś zrobić do pracy, zajęłam czymś głowę i się uspokoiłam, bo przecież nic mnie nie bolało. Później plamienie nadal występowało, ale w małej ilości i było już brązowe. Tak było do wieczora. Starałam się podchodzić do tego ze spokojem, bo nie było żywej krwi i nic mnie nie bolało. Zaczęły mi jednak świtać opowieści z forum o braku bolących piersi i wyrzutach, że kogoś nie potraktowaliśmy poważnie, a teraz już jest po wszystkim (wiem, że to nie nasza wina). Udało mi się zapisać do mojego lekarza na dziś.

Niestety zaczęłam zauważać, że piersi już w zasadzie nie bolą, dzień wcześniej miałam nieprzyjemne ukłucia w obrębie macicy. Od jakiegoś czasu nawet zbyt dużych mdłości już nie odczuwam. No i wieczorem się zaczęło - zaczęłam dostawać ataków paniki, nie mogłam spać. Same wiecie jak to może wyglądać.

Dziś już nie plamiłam, ale brak objawów nie dawał mi spokoju. Lekarz mnie zbadał, mam bardzo ukrwioną nadżerkę i możliwe, że tu była przyczyna. Z dzidziutem wszystko w porządku. Mała wiercipięta ❤️😭 W ogóle lekarz najpierw powiedział "o, widać cipusię! Chyba będzie babeczka", po czym na końcu jak znowu chciał podejrzeć, to już nie był taki pewny i to raczej wyglądało na peniska 🙈 ale jest szansa, że na prenatalnych w przyszłym tygodniu już będziemy w takim razie wiedzieć, co to za nicpoń tam rośnie.

Więc dziewczyny, zanikające objawy, to nie koniec świata! Wchodzimy powoli w drugi trymestr 😍
No to mozemy sobie przybic piątkę, podobny kaliber przezylysmy od wczoraj.
 
reklama
Jakie te Wasze dzidziolki są już duże 🙉 szok! A jeszcze niedawno takie małe krewetki i fistaszki 😁 zazdroszczę że miałyście dzisiaj podgląd, ja muszę jeszcze tyle czekać 🤦‍♀️ te wizyty powinny być co tydzień, może człowiekowi szybciej leciałby ten czas.

Ja pisałam że mam taki słaby dzień dzisiaj... Wstałam grubo po 11 a od 15 do 18 znów spałam, teraz jest trochę lepiej. Jade do rodziców to zmierze sobie ciśnienie, może tutaj tkwi problem 🤷‍♀️ mam nadzieję że będę czuć się już w miarę ok dzisiaj żeby rodzice się nie pokapowali że coś jest na rzeczy 😁
 
Do góry