reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Czerwcowe mamy 2022

Cześć, dawno się nie odzywałam i już miałam napisać co myślę, ale się powstrzymam od szerszego komentarza. @Maria. zapisz się dla własnego i maluszka dobra na terapię.
Dokładnie. Dodam od siebie, że dla mnie jest mega dziwne, że nam piszesz jak bardzo się martwisz, ale na sor nie pójdziesz bo ostatnio cię spławili. Masz 36 lat i dałaś się tak spławić? Tu nie chodzi o strzykanie w kolanie ale o ciążę, musisz sie nauczyć upominać o swoje. Nie chcą zbadać? Prosisz o odmowę na papierze. Z własnych obserwcji wiem, że jak się nie będziesz upominać, guzik wskórasz.
I jak dziewczyny pisały, stres nie pomaga, a wręcz szkodzi.
 
reklama
Większość z was ma dzieci. I dlatego większość z was myśli inaczej niż kobieta która pragnie mieć chociaż jedno. Mam 36 lat, od 12 lat staramy się z mężem o te PIERWSZE DZIECKO. Jesteśmy przebadani od góry do dołu i zdrowi jak ryba. Za mną kilka podejść inseminacji i in vitro gdzie w każdym nawet nie zaszłam . W marcu się udało od tak samo , objawy ustały i poroniłam. Teraz znów się udało też od tak i objawy ustały. Myślałam że można tu porozmawiać o wszystkim ale widzę że bardzo tu przeszkadzam. Dlatego to mój ostatni post. Życzę wam szczęśliwych rozwiązań.
Maria, myśle że dziewczyny bardziej chciały nas uspokoić, czasami kubeł zimnej wody się przydaje [emoji4] widzisz, ze tez panikowalam ze objawy zanikły i mi pomogło takie postawienie do pionu [emoji4] sama staram sie od 4 lat, mam 2 poronienia za soba wiec to normalne, ze doszukuje sie na sile co jest nie tak, ale nie tedy droga bo zwariujemy.
 
Większość z was ma dzieci. I dlatego większość z was myśli inaczej niż kobieta która pragnie mieć chociaż jedno. Mam 36 lat, od 12 lat staramy się z mężem o te PIERWSZE DZIECKO. Jesteśmy przebadani od góry do dołu i zdrowi jak ryba. Za mną kilka podejść inseminacji i in vitro gdzie w każdym nawet nie zaszłam . W marcu się udało od tak samo , objawy ustały i poroniłam. Teraz znów się udało też od tak i objawy ustały. Myślałam że można tu porozmawiać o wszystkim ale widzę że bardzo tu przeszkadzam. Dlatego to mój ostatni post. Życzę wam szczęśliwych rozwiązań.
Maria, kochana. Tak mi przykro że tak długo się staracie. Nawet nie potrafię sobie wyobrazić jakie to musi być dla Ciebie trudne. Nigdy nie miałem problemu ani z zajściem, ani z utrzymaniem ciąży. Dlatego ja tu nikogo nie oceniam, nikt mi "nie przeszkadza". Staram się zrozumieć, że dla kogoś okres ciąży może być jednym wielkim stresem, bo ma zupełnie inny bagaż doświadczeń ode mnie. Dziewczyny tutaj Cię wspierają, dodają otuchy, pisząc o tym żebyś się tak nie przejmowała chcą Cię tylko uspokoić. Nikt nie ma nic złego na myśli.
Mam koleżankę która starała się podobnie długo jak Ty. Nie znam szczegółów bo nie byłyśmy aż tak bardzo blisko więc nie wypytywałam o nic więcej, niż sama chciała powiedzieć. Ale w końcu powiodło się im dzięki in vitro (ale nie wiem które podejście) i teraz ma 2-miesieczną upragnioną córeczkę w domu. Także nie poddawaj się, mam nadzieję że i dla Ciebie zaświeci słońce ☀️
 
Maria, myśle że dziewczyny bardziej chciały nas uspokoić, czasami kubeł zimnej wody się przydaje [emoji4] widzisz, ze tez panikowalam ze objawy zanikły i mi pomogło takie postawienie do pionu [emoji4] sama staram sie od 4 lat, mam 2 poronienia za soba wiec to normalne, ze doszukuje sie na sile co jest nie tak, ale nie tedy droga bo zwariujemy.
Zresztą co to za porównanie, kto bardziej czeka na dziecko. Każda z nas czeka na nie tak samo mocno, niezależnie od tego czy jest to pierwsze dziecko, stara się kilkanaście lat, czy wpadła.

Ja też gdzieś w 5 tygodniu panikowałam tutaj, bo przestały mnie boleć piersi. Ale od tego czasu nauczyłam się przede wszystkim, że nakręcanie w ten sposób innych użytkowniczek forum nic dobrego nie wnosi..
 
Co do jechania na SOR. Prawda jest taka że @Maria. nie ma ku temu w zasadzie powodów. To że dolegliwości ustały o niczym nie świadczy, tylko psychika tutaj zaczyna działać. Dlatego ja nie namawiam na wizytę na SORze, bo tam powinno się jeździc gdy coś się faktycznie dzieje. Ale dla komfortu psychicznego w razie czego można pojechać na usg prywatnie, czemu nie.
O co ma walczyć w tym SORze? Że mają ja przyjąć bo ustały mdłości? Musiałaby coś zmyślić, np krwawienie, żeby ją potraktowali poważnie, bo pisała, że tam nie kwapią się do udzielania pomocy.
 
Co do nakręcania się to też oczywiście zależy od psychiki i nastawienia każdej z nas. Ja się nie nakręcam gdy ktoś inny panikuje, jeśli wiem, że nie ma ku temu powodów. Raczej staram się wesprzeć taką osobę a na mój spokój nie ma to żadnego wpływu. Oczywiście znów kwestia tego że pewnie jest mi łatwiej, bo nie mam za sobą strat. Dlatego naprawdę staram się zrozumieć Was wszystkie i nie patrzeć na wszystko tylko ze swojego punktu widzenia.
 
Zresztą co to za porównanie, kto bardziej czeka na dziecko. Każda z nas czeka na nie tak samo mocno, niezależnie od tego czy jest to pierwsze dziecko, stara się kilkanaście lat, czy wpadła.

Ja też gdzieś w 5 tygodniu panikowałam tutaj, bo przestały mnie boleć piersi. Ale od tego czasu nauczyłam się przede wszystkim, że nakręcanie w ten sposób innych użytkowniczek forum nic dobrego nie wnosi..
Tak, każda z nas czeka tak samo, ale każda inaczej to przeżywa. U mnie z każdą kolejną ciąża stres jest nieporownywalnie większy. Przy pierwszej ciaży specjalnie spotykalismy sie z rodziną na obiadki, zeby sie pochwalic ze jestem w ciązy. Teraz sytuacja akurat była taka ze bylismy zmuszeni powiedziec rodzicom o ciązy, jednak byl to wrecz przykry oboiwazek, nie chciałam o tym mówic i za każdym razem powtarzalam, zeby nikomu nie mówili. I tak jest do tej pory, w pracy wiedza tylko Ci co maja przejac moje obowiazki, rozsyłam maile z informacja do Klientow, ze od grudnia mnie nie ma w pracy cały czas drżąc, ze przeciez nie wiadomo co będzie. Nie jest to takie proste.
 
Tak, każda z nas czeka tak samo, ale każda inaczej to przeżywa. U mnie z każdą kolejną ciąża stres jest nieporownywalnie większy. Przy pierwszej ciaży specjalnie spotykalismy sie z rodziną na obiadki, zeby sie pochwalic ze jestem w ciązy. Teraz sytuacja akurat była taka ze bylismy zmuszeni powiedziec rodzicom o ciązy, jednak byl to wrecz przykry oboiwazek, nie chciałam o tym mówic i za każdym razem powtarzalam, zeby nikomu nie mówili. I tak jest do tej pory, w pracy wiedza tylko Ci co maja przejac moje obowiazki, rozsyłam maile z informacja do Klientow, ze od grudnia mnie nie ma w pracy cały czas drżąc, ze przeciez nie wiadomo co będzie. Nie jest to takie proste.
Każda z nas się boi. Każda z nas potrzebuje mniejszego lub większego wsparcia, inaczej radzi sobie z emocjami.
Wszyscy koleżankę uspokajają, a otrzymują odpowiedź, że ona ma gorzej bo (wstaw historię). Każda wiadomość ma negatywny ładunek. Dlatego uważam, że Marii potrzebna jest terapia, psycholog i to na już.
 
Zresztą co to za porównanie, kto bardziej czeka na dziecko. Każda z nas czeka na nie tak samo mocno, niezależnie od tego czy jest to pierwsze dziecko, stara się kilkanaście lat, czy wpadła.

Ja też gdzieś w 5 tygodniu panikowałam tutaj, bo przestały mnie boleć piersi. Ale od tego czasu nauczyłam się przede wszystkim, że nakręcanie w ten sposób innych użytkowniczek forum nic dobrego nie wnosi..
Tu nie chodzi o to kto bardziej czeka na dziecko. Wiadomo, że wszystkie czekamy i pragniemy my wszystko potoczyło się pomyślnie. Tu chodzi o doświadczenie i siłę psychiczną. Jeżeli ktoś jest po poronieniach to wiadomo, że bardziej będzie się obawiał że sytuacja się powtórzy, niż osoba, która tego nie doświadczyla. Ale też jesteśmy różne i jedną z nas załamie jedno poronienie i kolejna ciążę będzie przechodzić z trwogą, a inna może mieć za sobą nawet więcej strat i mieć więcej sił by starać się dalej i myśleć pozytywnie.
 
reklama
@joszka ja mam tak samo z tym mówieniem. Wie tylko 3 bliskim znajomych, a i tak miałam turbo watpliwości czy w 10tc to nie za wcześnie. Ostatnio przy drugiej cp dowiedzieli się w zasadzie w 6tc, kiedy lekarz wprowadził mnie w błąd i powiedział, że jest pęcherzyk w macicy, a chwilę potem trafiłam do szpitala. Teraz się te 6 tygodni ukrywaliśmy przed nimi i nie żałuję, bo jednak chciała, być pewna że tym razem pęcherzyk i potem dziecko jest dobrze ulokowane. A rodzina i cała reszta dowie się dopiero w grudniu, kiedy już będę drugim trymestrze.
 
Do góry