reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czerwcowe mamy 2022

Ja się z wami żegnam dziewczyny.
Dziś po wizycie zarodek ma 2cm lecz serce nie bije. Przestało bić wczoraj lub dziś według obliczeń lekarza. Na jutro mam skierowanie do szpitala :(
Miło było....
Oby wszystkim udało się szczęśliwie doczekac do czerwca szczęśliwego zakończenia.
Papa
Przykro mi. Trzymaj się [emoji20]
 
reklama
Apropo węzłów. Opowiem wam swoją historię, która na szczęście dobrze się skończyła. Będzie długo, więc jak się komuś nie chce to niech przeleci 😊 Drugiego syna urodziłam w terminie przez CC i po wyjęciu okazało się że właśnie miał dokładnie dwa węzły prawdziwe na pępowinie. Pielęgniarki zaczęły robić zdjęcia, a lekarz wykonujący cięcie powiedział że w swojej karierze czegoś takiego nie widział. Jeden owszem zdarzył się ale dwa? Nazwali moje dziecko żyjącym cudem, które dostało 9 punktów. Ale o co chodzi. Pierwszego syna urodziłam 3 lata wcześniej również przez CC. Bardzo upierałam się o vback. Nie chciałam drugi raz przeżywać tego samego, no i bardzo chciałam urodzić naturalnie. Z racji tego że syn był bardzo mały bo urodził się z wagą 2400 w 39+3 to w ciąży już było wiadomo że będzie z tych mniejszych. Próbowałam namawiać mojego lekarza na poród naturalny, ale ten powiedział że po CC nie ma mowy i w szpitalu, w którym chciałam rodzic nikt mi się na to nie zgodzi. Myślałam nawet przez chwilę o zmianę szpitala, ale kurcze nikogo nie znałam, w tym już wcześniej rodziłam i tu był mój lekarz. Poza tym mój mąż też był przeciwny, więc już nie chciałam się kopać z końmi. Ale warunkiem moim było to że ta cesarka ma być jak najpóźniej skoro on jest taki malutki to niech sobie tam posiedzi jak najdłużej. Ciężko było przekonać mojego lekarza, bo on chciał tydzień wcześniej. Wywalczyłam to, że w końcu umówiliśmy się na 3 dni przed terminem. Dzień wcześniej musiałam się zgłosić do szpitala jak zawsze, badania itd, i na drugi dzień rano miałam mieć to CC. Okazało się że tego samego dnia po 23 odeszły mi wody, i zacząła się całkiem fajna akcja porodowa, w sensie skurcze. Myślę sobie tak, mojego lekarza tu nie ma, no bo miał być dopiero rano i robić CC, a tak będzie robić to ktoś inny, więc zagadam o ten poród naturalny, może pozwolą mi spróbować. Ale gdzie tam, spojrzeli na mnie jak na debila i wzięli na stół. Później się okazało że są te węzły. Szczęście w nieszczęściu że planowana ta cesarka i że nie pozwolili mi na ten poród, i że faktycznie nie zdecydowałam się na inny szpital. chyba bym nie mogła z tym żyć bo dziecko byłoby albo martwe, albo z porażeniem mózgowym. A tak jakimś cudem ten mój syn z tymi dwoma węzłami dał radę dotrzymać do końca i jest zdrowy. Później się dowiedziałam że gdyby to zostało wykryte na USG to ciążę trzeba by rozwiązac do 33 tygodnia najpóźniej. To jednak też wcześniak i też nie wiadomo jakie by mogły być z tego później konsekwencje. To tak w ramach ciekawostki napisałam jak było u mnie.
🧡💛💚 niezła historia :) cudownie, że z happy endem
 
Ja się z wami żegnam dziewczyny.
Dziś po wizycie zarodek ma 2cm lecz serce nie bije. Przestało bić wczoraj lub dziś według obliczeń lekarza. Na jutro mam skierowanie do szpitala :(
Miło było....
Oby wszystkim udało się szczęśliwie doczekac do czerwca szczęśliwego zakończenia.
Papa
Przykro mi. Trzymaj się !:(
 
Ja się z wami żegnam dziewczyny.
Dziś po wizycie zarodek ma 2cm lecz serce nie bije. Przestało bić wczoraj lub dziś według obliczeń lekarza. Na jutro mam skierowanie do szpitala :(
Miło było....
Oby wszystkim udało się szczęśliwie doczekac do czerwca szczęśliwego zakończenia.
Papa
bardzo mi przykro. Trzymaj się kochana i zycze kolejnej pięknej ciąży
 
Ja się z wami żegnam dziewczyny.
Dziś po wizycie zarodek ma 2cm lecz serce nie bije. Przestało bić wczoraj lub dziś według obliczeń lekarza. Na jutro mam skierowanie do szpitala :(
Miło było....
Oby wszystkim udało się szczęśliwie doczekac do czerwca szczęśliwego zakończenia.
Papa
Jejku, tak bardzo mi przykro [emoji26]
Ja właśnie czekam przed gabinetem i też się już stresuje
 
Ja się z wami żegnam dziewczyny.
Dziś po wizycie zarodek ma 2cm lecz serce nie bije. Przestało bić wczoraj lub dziś według obliczeń lekarza. Na jutro mam skierowanie do szpitala :(
Miło było....
Oby wszystkim udało się szczęśliwie doczekac do czerwca szczęśliwego zakończenia.
Papa
Miało już nie być u nas żadnych złych wiadomości... Tak ciężko uwierzyć 😓 tym bardziej że to wydarzyło się teraz na dniach 😔 współczuję bardzo, ale wiem co przeżywasz. Życzę Ci żebyś nigdy się nie poddała 😘 jeszcze będziesz tulić swoje maleństwo 😘
 
Dziewczyny, widzę że mnóstwo z nas martwi się strasznie zanikiem albo osłabieniem objawów - a przecież ani brak objawów nie musi oznaczać, że coś jest nie tak, ani ich nasilona obecność nie zagwarantuje, że dzidzie się rozwijają. Tak staram się to sobie tłumaczyć, że na wiele rzeczy niestety nie mamy wpływu i tylko spokój nas uratuje. Nie ma co się zamartwiać. Przecież tu jest mnóstwo mamuś, którym objawy zaniknęły jeszcze w pierwszym trymestrze, a mają dzisiaj zdrowe dzieci. Jest też dużo kobiet, które miały nasilone objawy, a na wizytach dowiedziały się, że serduszko przestało bić... Bardzo to jest denerwujące, że nie wiemy dokładnie co tam się w środku dzieje, ale stres na pewno nie pomoże. Trzymajmy się jakoś w spokoju i w dobrej myśli. No i... co ma być, to będzie... Też oczywiście odchodzę od zmysłów, że skoro z ciążowych objawów zostały mi tylko wzdęcia, trochę większy apetyt, nieznaczny ból sutków i ten nieszczęsny zatkany nos, to na pewno już "po ptokach", ale przecież nie wiem tego, a też dlaczego miałoby być źle? Trochę 'tęsknię' za tymi mdłościami i chęcią snu 24h/dobę, ale przecież ich zanik nie przekreśla ciąży... Życzę nam wszystkim, żebyśmy potrafiły znaleźć w sobie chociaż trochę spokoju i pozytywnego myślenia <3
 
Apropo węzłów. Opowiem wam swoją historię, która na szczęście dobrze się skończyła. Będzie długo, więc jak się komuś nie chce to niech przeleci 😊 Drugiego syna urodziłam w terminie przez CC i po wyjęciu okazało się że właśnie miał dokładnie dwa węzły prawdziwe na pępowinie. Pielęgniarki zaczęły robić zdjęcia, a lekarz wykonujący cięcie powiedział że w swojej karierze czegoś takiego nie widział. Jeden owszem zdarzył się ale dwa? Nazwali moje dziecko żyjącym cudem, które dostało 9 punktów. Ale o co chodzi. Pierwszego syna urodziłam 3 lata wcześniej również przez CC. Bardzo upierałam się o vback. Nie chciałam drugi raz przeżywać tego samego, no i bardzo chciałam urodzić naturalnie. Z racji tego że syn był bardzo mały bo urodził się z wagą 2400 w 39+3 to w ciąży już było wiadomo że będzie z tych mniejszych. Próbowałam namawiać mojego lekarza na poród naturalny, ale ten powiedział że po CC nie ma mowy i w szpitalu, w którym chciałam rodzic nikt mi się na to nie zgodzi. Myślałam nawet przez chwilę o zmianę szpitala, ale kurcze nikogo nie znałam, w tym już wcześniej rodziłam i tu był mój lekarz. Poza tym mój mąż też był przeciwny, więc już nie chciałam się kopać z końmi. Ale warunkiem moim było to że ta cesarka ma być jak najpóźniej skoro on jest taki malutki to niech sobie tam posiedzi jak najdłużej. Ciężko było przekonać mojego lekarza, bo on chciał tydzień wcześniej. Wywalczyłam to, że w końcu umówiliśmy się na 3 dni przed terminem. Dzień wcześniej musiałam się zgłosić do szpitala jak zawsze, badania itd, i na drugi dzień rano miałam mieć to CC. Okazało się że tego samego dnia po 23 odeszły mi wody, i zacząła się całkiem fajna akcja porodowa, w sensie skurcze. Myślę sobie tak, mojego lekarza tu nie ma, no bo miał być dopiero rano i robić CC, a tak będzie robić to ktoś inny, więc zagadam o ten poród naturalny, może pozwolą mi spróbować. Ale gdzie tam, spojrzeli na mnie jak na debila i wzięli na stół. Później się okazało że są te węzły. Szczęście w nieszczęściu że planowana ta cesarka i że nie pozwolili mi na ten poród, i że faktycznie nie zdecydowałam się na inny szpital. chyba bym nie mogła z tym żyć bo dziecko byłoby albo martwe, albo z porażeniem mózgowym. A tak jakimś cudem ten mój syn z tymi dwoma węzłami dał radę dotrzymać do końca i jest zdrowy. Później się dowiedziałam że gdyby to zostało wykryte na USG to ciążę trzeba by rozwiązac do 33 tygodnia najpóźniej. To jednak też wcześniak i też nie wiadomo jakie by mogły być z tego później konsekwencje. To tak w ramach ciekawostki napisałam jak było u mnie.
Całe szczęście, że skończyło się dobrze! Przerażają mnie te węzły na pępowinie...
U mnie już się zaciskały od dłuższego czasu stąd był też poważny wylew międzykomorowy i lekarze mnie bardzo szybko zaczęli przygotowywać na najgorsze "teraz już czekamy, aż się serduszko wyczerpie"... Młody wyskoczył w ostatniej chwili i bez najmniejszych szans (jakiś podrzędny szpital w Elblągu) 26 z wyglądem na 24tc, wyskoczył w zasadzie chyba tylko po to, żebym nie miała traumy, że urodziłam martwe dziecko (bo 12h jeszcze żyło)...
Gdybym urodziła martwe pewnie zaliczyłabym większą traumę...

Dlatego w tej ciąży profilaktycznie będę starała się, aby podało mi sterydy na rozwój płuc tak wcześnie jak tylko się są (ponoć 24tc)... Młoda dostała w 26tc (ona też się pchała na świat od 18tc) to w 36tc głośno oświadczyła światu, że już jest po tej stronie brzucha i chyba nie do końca jej się jednak podoba 😅
Twoja historia jest straszna. Bardzo Ci współczuję straty synka.
Ja dostałam jedna dawkę sterydów, druga miała być wieczorem, a o 16 trzeba było zrobić CC na cito. Na szczęście córka nie miała jakiś dużych problemów z oddechem. Ciekawa jestem czy lekarze podają sterydy na wszelki wypadek przy kolejnej ciąży po przedwczesnym porodzie. Będę musiała się dopytać mojego co on o tym myśli.
Powodzenia na wizytach :)
Zastanawiam się czy się nie wcisnąć do swojego lekarza na przyszły tydzień.. skurcze powróciły, z tym, że w sumie wygląd to jak od jelit (od wzdec).. I oczywiście jestem spanikowana..
Jeżeli Cię to niepokoi to zdecydowanie przełóż wizytę. No i bierz magnez, ewentualnie można nospę również.
Mój najstarszy syn był dwukrotnie opętlony na szyji pępowina ( to nie były czasy obowiązkowego usg) , poród wspominam koszmarnie, syn był siny . Jeszcze go ze mnie wypychali rzucając się na brzuch . Po latach wyszło, ze jego nadpobudliwość i nerwowość to skutek niedotlenienia po porodzie .
Ech straszne to jest. A mogę spytać ile syn dostał punktów apgar?
U mnie też średnio z objawami.. plamienia się utrzymują, lekarz pozwolil mi spacerować i stwierdził że nie muszę cały czas leżeć ale widzę że wtedy plamienie się powiększa.. kurde... Już ponad dwa tygodnie.. wizyta 16tego, chyba oszaleje
Codziennie są te plamienia? Przy każdej wizycie w toalecie?
Ja się z wami żegnam dziewczyny.
Dziś po wizycie zarodek ma 2cm lecz serce nie bije. Przestało bić wczoraj lub dziś według obliczeń lekarza. Na jutro mam skierowanie do szpitala :(
Miło było....
Oby wszystkim udało się szczęśliwie doczekac do czerwca szczęśliwego zakończenia.
Papa
Przykro mi...
 
reklama
Całe szczęście, że skończyło się dobrze! Przerażają mnie te węzły na pępowinie...

Twoja historia jest straszna. Bardzo Ci współczuję straty synka.
Ja dostałam jedna dawkę sterydów, druga miała być wieczorem, a o 16 trzeba było zrobić CC na cito. Na szczęście córka nie miała jakiś dużych problemów z oddechem. Ciekawa jestem czy lekarze podają sterydy na wszelki wypadek przy kolejnej ciąży po przedwczesnym porodzie. Będę musiała się dopytać mojego co on o tym myśli.

Jeżeli Cię to niepokoi to zdecydowanie przełóż wizytę. No i bierz magnez, ewentualnie można nospę również.

Ech straszne to jest. A mogę spytać ile syn dostał punktów apgar?

Codziennie są te plamienia? Przy każdej wizycie w toalecie?

Przykro mi...
Plamienia są codziennie, nie są cały czas ale są.. wydaje mi się że sporo przez utrogestan który ze mnie wypływa w brązowym kolorze.. dwukrotnie było mocne plamienie krwią ale na USG wszystko ok... Staram się nie denerwować ale cały czas o tym myślę.. mam nadzieję że w końcu będzie dobrze..
 
Do góry