Większość, jeśli nie wszystkie, mamy podobne obawy. Ja niby jestem spokojna, a chodzę po domu i się uśmiecham, nie wierząc, że dzieje się to, co się dzieje ze mną. I doskonale sobie zdaję sprawę, że ten "dobry humor" to nic innego jak zakamuflowane nerwy.
Podejrzewam, że ten wypis na dzień kolejny, to przez tłok na porodówce. Ehh .. szkoda słów
Wszystko będzie dobrze madan!!! Przyjdzie na świat zdrowiutki bobasek
A ty dasz radę i pewnie sama będziesz jeszcze zdziwiona, że masz tyle sił. Trzymam kciuki z całej siły!
W czwartek, ale jak akcja nie skoczy do przodu w międzyczasie to w razie czego pojadę z torbą, bo mąż do pracy chodzi.