Cześć dziewczyny, nie odzywałam się, bo całe święta spędziliśmy u teściów a tam cały czas pełna chata i nie bardzo było kiedy usiąść na spokojnie z telefonem.
U nas święta nadal chorobowo, mała ze strasznym katarem, mnie po raz kolejny też coś dopadło, na szczęście już jest trochę lepiej i od wczoraj jesteśmy w domu.
Jula nie poszła jeszcze do żłobka, więc staram się ogarniać mieszkanie i miliony tobołów, trochę nas przeorganizować i przygotować na sobotni wyjazd na Sylwestra, jedną ręką bawiąc się w lekarza i naklejając naklejki
Według om zaczynam jutro 18 tc! Nieprawdopodobnie szybko leci ten czas. 14.01 mam USG połówkowe więc pewnie termin będzie skorygowany (na razie z OM 5.06, według ostatniego USG 1.06). Płeć nadal nieznana ale zarówno mi jak mężowi jest wszystko jedno (choć mąż jest chyba bardziej nastawiony na drugą dziewczynkę), za to rodzina z jednej i drugiej strony niezdrowo nakręca się na chłopca, aż mnie to irytuje po mału. Mój mąż jest jedynym facetem w swoim pokoleniu, który może przekazać dalej nazwisko, bo tak to albo dziewczyny, albo starsi kuzyni zdecydowali, że nie chcą dzieci. Teść kiedyś mówił, że chciałby żeby z tego względu był chłopiec, ale reszcie naprawdę nie wiem czemu tak bardzo zależy :/
A co do figury to ja w poprzedniej ciąży przytyłam 12 kg i zgubiłam to w ciągu półtora miesiąca. Rok po porodzie miałam -7 kg w stosunku do wagi sprzed porodu. Dla mnie tłumaczenie swojej figury dziećmi jest słabą wymówką. Jasne, że zdarzają się jakieś ekstremalne przypadki, ale to kwestie hormonów często, które też można monitorować i leczyć.