reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Czerwcowe Mamy 2019

reklama
Rozumiem Cię bo też lubię takie prace manualne. I robienie pierogow spoko :) Ale w przypadku zrobienia jakieś 160 uszek I 250-300 pierogow to już na prawdę mówię nie [emoji14]
Lubię lepić...ale fajnie jak ktoś zrobi farsz, ew. pomoże przy lepieniu i koniecznie przy gotowaniu. Od początku do końca robienie samemu to jednak nużąca praca.

Mąż zrobił na obiad placki ziemniaczane...cudnie mi smakowaly, ale chyba przesadzilam z ilością. Czuję żołądek. Mam nauczkę...bo wiedząc, że zle reaguje na smażone powinnam zjeść o połowę mniej :-\
 
Lubię lepić...ale fajnie jak ktoś zrobi farsz, ew. pomoże przy lepieniu i koniecznie przy gotowaniu. Od początku do końca robienie samemu to jednak nużąca praca.

Mąż zrobił na obiad placki ziemniaczane...cudnie mi smakowaly, ale chyba przesadzilam z ilością. Czuję żołądek. Mam nauczkę...bo wiedząc, że zle reaguje na smażone powinnam zjeść o połowę mniej :-\
Kurczę też bym zjadła placki, ale wlasnie obawiam sie nieco żołądka.
Na jutro zaplanowalan salatke cezar, maz tylko srednio zadowolony bo dla niego warzywa moglyby nie istniec niestety
 
Kurczę też bym zjadła placki, ale wlasnie obawiam sie nieco żołądka.
Na jutro zaplanowalan salatke cezar, maz tylko srednio zadowolony bo dla niego warzywa moglyby nie istniec niestety
Moj mąż też lubi smażone...ale na warzywka nie narzeka. Najgorzej mam z synem...gamon jak był mały jadł wszystkie. A teraz tylko w zupie da mu się przemycić (dlatego zupy mamy prawie codziennie), surówki żadnej nie tknie.
Na kolację mąż zrobił nam makaron z cukinii...wow jakie to pyszne. Strugawki do warzyw kupiłam kilka miesięcy temu, ale jakoś nigdy nie używałam. Nawet córce smakowało i prosi znowu o taką kolację (tylko syn skomentował jak zawsze "ble").
 
Moj mąż też lubi smażone...ale na warzywka nie narzeka. Najgorzej mam z synem...gamon jak był mały jadł wszystkie. A teraz tylko w zupie da mu się przemycić (dlatego zupy mamy prawie codziennie), surówki żadnej nie tknie.
Na kolację mąż zrobił nam makaron z cukinii...wow jakie to pyszne. Strugawki do warzyw kupiłam kilka miesięcy temu, ale jakoś nigdy nie używałam. Nawet córce smakowało i prosi znowu o taką kolację (tylko syn skomentował jak zawsze "ble").
Makaron z cukinii - ekstra! Moj mąż tez lubi warzywa... ba, wychodzi z założenia, że mięsa naje się na weekendowych delegacjach, lub u mamy, a takiego pysznego łososia (jak dziś zaserwowałam na obiad) to tylko w domku dostanie [emoji3]
Nawet na spaghetti bolognese znalazłam sposób - polecam czerwoną soczewicę zamiast mięsa mielonego - podobno walory smakowe nie ulegają pogorszeniu [emoji41]
PS. Co do dzieci to nie doradzę bo nie mam doświadczenia, chyba wiekszosc maluchów przechodzi etap "warzywa ble".
 
Moj mąż też lubi smażone...ale na warzywka nie narzeka. Najgorzej mam z synem...gamon jak był mały jadł wszystkie. A teraz tylko w zupie da mu się przemycić (dlatego zupy mamy prawie codziennie), surówki żadnej nie tknie.
Na kolację mąż zrobił nam makaron z cukinii...wow jakie to pyszne. Strugawki do warzyw kupiłam kilka miesięcy temu, ale jakoś nigdy nie używałam. Nawet córce smakowało i prosi znowu o taką kolację (tylko syn skomentował jak zawsze "ble").
Mój też ma teraz faze, ze warzywa są ble. Też je tylko w zupie.
Za to wszystkie owoce lubi. Ogolnie to on je za dwoch i nigdy nie mialam problemu z karmieniem. Jak nie chce to nie je a ja nie mam stresu bo wiem, ze nadrobi Je kiedy ma ochote. Gruby na szczescie tez nie jest ;)
Mąż zje surowki bo go nauczyłam i wie, ze nie odpuszczę ale gdybym zapomniala to by sie nie obrazil :)
 
Moj mąż też lubi smażone...ale na warzywka nie narzeka. Najgorzej mam z synem...gamon jak był mały jadł wszystkie. A teraz tylko w zupie da mu się przemycić (dlatego zupy mamy prawie codziennie), surówki żadnej nie tknie.
Na kolację mąż zrobił nam makaron z cukinii...wow jakie to pyszne. Strugawki do warzyw kupiłam kilka miesięcy temu, ale jakoś nigdy nie używałam. Nawet córce smakowało i prosi znowu o taką kolację (tylko syn skomentował jak zawsze "ble").
To moj mlody tak samo,warzywa sa blle no chyba ze w zupie no i tylko od czasu do czasu, zwlaszcza jak jestesmy u tz rodzicow np na wakacjach to mlody chodzil i z ogródka co chwile pomidorki male zbieral i jadl [emoji14]
 
Kiedyś sobie spróbowałam zrobić placki ziemniaczane. Starałam kartofle na najgrubszych oczkach, żeby było szybciej.
No i nażarłam się wpół surowych, bo się dobrze nie usmażymy.
Nie polecam. Żołądek mnie palił całą noc i następny dzień. Jakbym miała wielką płonącą kule w brzuchu.
 
Kiedyś sobie spróbowałam zrobić placki ziemniaczane. Starałam kartofle na najgrubszych oczkach, żeby było szybciej.
No i nażarłam się wpół surowych, bo się dobrze nie usmażymy.
Nie polecam. Żołądek mnie palił całą noc i następny dzień. Jakbym miała wielką płonącą kule w brzuchu.
To czemu jadłaś mimo, że byly surowe? [emoji39][emoji39][emoji39]
Kiedyś też mi takie wyszły, więc teraz placki robię tylko wtedy kiedy nie goni mnie czas.
 
reklama
Makaron z cukinii - ekstra! Moj mąż tez lubi warzywa... ba, wychodzi z założenia, że mięsa naje się na weekendowych delegacjach, lub u mamy, a takiego pysznego łososia (jak dziś zaserwowałam na obiad) to tylko w domku dostanie [emoji3]
Nawet na spaghetti bolognese znalazłam sposób - polecam czerwoną soczewicę zamiast mięsa mielonego - podobno walory smakowe nie ulegają pogorszeniu [emoji41]
PS. Co do dzieci to nie doradzę bo nie mam doświadczenia, chyba wiekszosc maluchów przechodzi etap "warzywa ble".
Jestem matką przemytniczka. Dziś młody jadł pyszną zupę krem...bardzo mu smakowała , ale gdyby się dowiedział, że to była zupa z soczewicy :-D :-D :-D
Brokułów nie lubi...ale zupę krem tak i kocha spaghetti (zawsze robię razowe) z zielonym sosem (a tam brokuły, zielony groszek itd).
Na jarmuż mówi ble...ale kosmiczne zielone smoothie (jarmuż, banan, jogurt) jest "mniam, mniam".
Browniego z cukinii też robiłam :-D Pralinki o składzie cieciorka, daktyle, kokos też ;-)
Na szczęście młody kocha kasze...jaglanka na śniadanie rządzi, a gryczaną może jeść solo :-) Także nie narzekam tylko kombinuję ;-)
 
Do góry