reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czerwcowe Mamy 2019

Doskonale cię rozumiem, ja czuję to samo, z tym że córka ma 2 lata i 2 miesiące.
W temacie pracy to ja bardzo lubię swoją, spełniam się, czuję że to co robię ma sens, ale niestety moja praca jest bardzo wymagająca, bo to ja jestem szefem sporego zespołu ;) Dużo stresu, cały czas na pełnych obrotach, spotkania czasem wcześnie rano, czasem późnym wieczorem, słaba regularność. Zawsze to było dla mnie ok, nakręcało mnie. Ale teraz przy cukrzycy czuję, że wymiękam. Ciężko mi ogarnąć regularne posiłki i regularne mierzenie cukru, stres mnie męczy. Dlatego poważnie zastanawiam się czy wrócę po tym tygodniu w domu. W poprzedniej ciąży mimo anemii pracowałam do końca 6 miesiąca i z perspektywy myślę że to była głupota. Było mi słabo, czasem bladłam w trakcie spotkań lub musiałam nagle usiąść. Wszyscy mnie zapewniali, że jestem ważna dla firmy i że będzie dla mnie zawsze miejsce ale jak wróciłam po macierzyńskim to nie było ani mojego szefa ani jego szefa i nikt już nie pamiętał ile z siebie dawałam. Dostałam jakiś lichy projekt, który super rozwinęłam i też mnie zauważyli i dostałam dwa awanse w ciągu roku ale musiałam na to pracować od początku. Dlatego mam poczucie, że nie warto. To tylko firma, tylko pieniądze. Szkoda mi jedynie zespołu, bo nie czuję, żeby było gotowi żeby zostać sami :(

Mam też radosne wieści, dalej eksperymentuję z poziomami cukru. Wczoraj wieczorem zafundowałam sobie ćwiczenia dla ciężarnych 45 min i dziś po raz pierwszy miałam cukier na czczo poniżej normy :) Nie wiem czy to ćwiczenia, czy dzień wolny i chwila oddechu ale ucieszyłam się ogromnie. Za godzinę wizyta u diabetolog.

:))) ćwiczenia nie zaszkodziły:)
 
reklama
Ja się tutaj na moich teściów chciałam poskarżyć:)
Po pierwszym porodzie oczywiście ledwo żywa bez uprzedzenia już w dniu porodu się przywlekli, a ja oczywiście po cc, jak flak, hormony szlakę, piersią uczyłam się karmić i ciagle płakałam. Zdenerwowało mnie to, ale teraz zastanawiam się jak im delikatnie powiedzieć, ze w szpitalu nie chce odwiedzin. Myślicie, ze tak po prostu powinnam to powiedzieć?
Ja bym powiedziała po prostu ze odwiedziny w szpitalu sa dla mnie niekomfortowe i ich sobie nie zycze. Zobaczyc dziecko moga rownie dobrze jak juz wrocicie do domu.
 
Dostałam info z Medicover o terminie usg genetycznego. I mam zagwozdke...to będzie już 13+4. Pappe mam zrobić pozniej, takie mają zasady, czyli to będzie 13+6. Ostatni dzwonek.
Jutro mam wizytę u innej gin (żeby do "mojego" buca już nie wracać)-zobaczę co mi na to powie.
 
Oj, ja tez miałabym zgrzyt. U mnie przed porodem teść próbował znaleźć noclegownie teściowej u nas zeby mi dziecka pilnowala( jak mnie to denerwowało, jeszcze na oczy swojego pierworodnego nie widziałam, a już miałam nianke w domu ustawiona, wrrrrr. Dzisiaj już bez spiny, ale mamy przez to chłodniejsze relacje i w końcu już nie wchodzą do mnie drzwiami i oknami, a teściowa przestała macać moje cycki zeby sprawdzić czy dobrze karmie( zeby było śmieszniej- to Polozna. )
O matko to Twoja tym bardziej wszystko wiedziala...
U mnie do tej pory w kwestii wychowywania syna mam z nia zgrzyt, ale juz jasno postawilam granicę mimo to ona czesto próbuje mi np. Synka z rak zabrac nikt nie wie po co? Albo teraz wiecznie mi mowi jak go ubrac...
Niby w relacjach jestesmy dobrych ale jej troskliwosc jest niestety zbyt duza. Teraz tez oczywiscie ma w planach sie wprowadzic do nas na czas moiego pobytu w szpitalu i pozniej oczywiscie do pomocy.
Ja jedno co powiedzialam to, ze nie zycze sobie pomocy bo ja sama dam rade i mam meza ktory mi pomaga a dodatkowa osoba w domu bedzie tylko pogarszala sytuacje.
 
Chociaż jedną rzecz, której mamy lepiej niz inne kraje :p

Rozmawiam ostatnio ze szwagierka i oni niby chcą mieć dziecko, ale szwagierka boi się ( w US nie ma za bardzo zwolnienia ciążowego na długi okres, w zależności od pracy i ubezpieczenia jest jakiś czas tylko do wykorzystania), ze jak zajdzie to będzie się fatalnie czuła i nie będzie miała jak pracować, później tylko 3 msc macierzyńskiego. Jej rodzice mieszkają w Waszyngtonie, teściowie w PL także oni naprawdę musza wszystko przemyśleć.
 
Ja bym powiedziała po prostu ze odwiedziny w szpitalu sa dla mnie niekomfortowe i ich sobie nie zycze. Zobaczyc dziecko moga rownie dobrze jak juz wrocicie do domu.
Dokladnie tak. Powiedzieć na spokojnie. Moi teściowie gdyby mieszkali bliżej to na bank by tak zrobili jak Twoi. Oni w ogole mają takie cudne pomysły: np tel o 21 że jutro przyjezdzaja do nas na weekend...5 osob, z noclegiem...do 2pokojowego mieszkania i jeszcze tekst "nami się nie przejmujcie, nie gotujcie itd". Ekstra nie? A jak mąż mówi, że mogliby szybciej dac znać to oburzenie, że mogli w ogole nic nie mówić, że następnym razem to zrobią całkowitą niespodziankę. Gdyby mi taką niespodziankę zrobili po porodzie...nie ręczę za siebie:realmad:
 
Dziewczyny, jak mi lżej na sercu - od p.Dyrektor z tej mojej głównej, dużej szkoły otrzymałam szczere gratulacje, rzeczową rozmowę na temat tego kiedy chce wrócić po urlopie do pracy i przede wszystkim "zastępstwem pani nie musi się martwić, to nie pani problem"... życzyła zdrowia i pogratulowała ponownie na koniec rozmowy. Achh.. można? Można!
Super reakcja :-)
 
Cześć dziewczyny, tak was troche podczytuje i postanowilam dolaczyc do tych czerwcowych mamusiek [emoji5]
Moze krótko opowiem o sobie i o moim malym ktosiu który we mnie rosnie
Mam na imie Angelika, mam 25 lat , szczęśliwa mężatka od lipca tego roku , mieszkamy w Irlandii od ponad roku..choc teraz bardzo bym chciala juz wrócić do Polski.. ( tu opieka nad ciaza maciezynskie itp..to jest calkiem inna bajka..) to tak krótko o mnie , co do ktosia ..obecnie mamy 12 tydz i 3 dni ,termin na 8.06.19 a w niedziele mamy kolejna wizyte i badania prenatalne ciaza to bardzo stresujacy moment w moim zyciu ponieważ jest juz to moja 3 ciaza ...dwie poprzednie straciłam w pierwszych tygodniach i bylo to w zeszlym roku (5-8tydz) luty i listopad...ciagle o tym mysle...teraz juz zbliżam sir do konca I trymestru i staram sie myslec pozytywnie i wierzyć ze wszystko bedzie dobrze :) ale od poczatku ciazy jak tylko zobaczyłam 2 kreski , później pierwsza wizyta...ogromny strach... ktory pewnie będzie towarzyszył mi juz do konca ciazy...dodam tylko ze porobilam troche badan ktore wyszly wzorowo jedynie jedno badanie dotyczace przeciwciał antyjadrowych (czy jakos tak) wyszedl wynik pozytywny i od tego momentu lekarz przepisal mi tabletki zawierajace aspiryne(acard) , ktora rozrzedza krew , bede je brac do 34 tyg ciazy...aczkolwiek nie wiemy czy to bylo przyczyna poronien , bo takiej gwarancji nikt nam nie moze dac , wiec nie wiemy czy to dzieki tabletkom zaszlismy tak daleko czy rzeczywiscie te dwie straty byly tylko przypadkami. Na chwilę obecna staram sie o tym nie myslec i cieszyć sie ta ciaza ;)

.....

A wam kochane wszystkim gratuluję! piękny okres przed nami [emoji173] mam nadzieje ze bede mogla tu z wami zostac i na was liczyc [emoji5]

Gratulujemy:) i trzymamy kciuki za dzidzie:)
 
reklama
Do góry