Ja robię bardzo podobnie. Najlepszy rosół robi moja mama, choć mnie ostatnio też wyszedł mega dobry.
Może dlatego że 1szy raz maż łap w niego nie wtykał.[emoji12]
Moja teściowa robi taki jałowy, mdły zawsze, chyba mało warzyw daje a jeszcze wszystko łącznie zarchewka wyławia przed podaniem, potem marchewkę kroi w plasterki onkto chce narzuca sobie na talerz jak pietruszkę.
Dla mnie rosół musi być podany gorący, a ona przeważnie ma go letnią jak zaleje nim makaron, kt już dawno jest zimny i jest na talerzu to już wogóle... Nie dość że mdły, jałowy to do tego chłodny i tym bardziej nie zjadliwy.
Daje porcje z kurczaka do tego szyje z indyka albo 1/2 skrzydła plus jeszcze wołowinę. Gotuje to, daje kilka listków laurowych, i parę kulek ziela, ściągam szumowiny a potem dodaje dużo warzyw. Cebulę czasem opalam a czasem nie.
A na końcu kawałek marchewki starty na tarce (prócz tej w słupkach) i pietruszkę.
Sole i pieprze na koncu. Nie dodaje magi, bo nie lubimy.
Rosół przeważnie gotuje dzień wcześniej, na najmniejszym palniku i mikro płomieniu.
Zawsze nalewam gorący do 2-3 słoików i mam bazę na inne zupy. Dziś np z rosołu gotowanego w sobotę robiłam szpinakową.