reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czerwcowe mamy 2017

Ja na połówkowym miałam podwyższone tętno płodu skierowanie na echo serca tam zrobili mi przepływy były podwyższone na tt macicznych 1,76 miałam zaleconą kontrolę Doppler po 2 tyg brania leków przepływy 1,1 jutro z tym wszystkim na kontrolę do Warszawy jadę

Napisane na HUAWEI GRA-L09 w aplikacji Forum BabyBoom
 
reklama
Ile razy miałyście robione usg 3d? Ja już raz miałam robione w 12 tygodniu i wszystko było ok i myślałam że to już wystarczy bo szczerze mówiąc dla mnie to do najtańszych nienależy tym bardziej że wszędzie chodzę prywatnie więc przerażają mnie te wszystkie koszty ale ginekolog każe mi zrobić drugi raz bo tylko tak można wykluczyć np wadę serca. Czy to rzeczywiście co jakiś czas jest konieczne?
Właśnie 3D to tak dla rodzica, by sobie dzidzie podejrzeć i fajne zdjecie mieć z USG. Ja mialam z 3 razy bo moj ma akurat taki sprzet, tylko 4D jest dodatkowo, tak samo było u innego gina w 1 ciazy.
W obu ciażach serce jak i reszta były badane na 2D bo tak najlepiej widać, wiec ja też mysle że chce Cie naciagnąć.
Nie wiem jak wygląda to u Ciebie, ale u mnie 150zl jest za normalną wizyte (z usg oczywiście) a 200zł jest za wizyte z szczegółowym usg (genetyczne, polowkowe i te w 3trym)
 
To jest temat morze. Zależy z jakiej strony by patrzeć i tak naprawdę zdanie się kształtuje też w miarę okoliczności. Każdy ma różne doświadczenia i różnie do tematu podejdzie. Mój partner chce być przy po rodzie ale mam najbliżej przykład mojego ojca. Mama rodziła 3 razy sama bo on miał zbyt słabą psychikę żeby wytrzymać patrzenie na cierpienie. I to nie była tylko kwestia porodu ale i gdy mama miała kilka operacji ratukacych życie albo któreś z nas trafiło do szpitala to on nie mogl być na miejscu bo po prostu dostawał panicznego stresu, mdlał, płakał, obrazu miał odruch wymioty, ciśnienie ponad 200 (ogólnie ma nadciśnienie a w sytuacjach stresowych ociera się o zawał). Widoki krwi i cierpienia najbliższych po prostu zwalala go z nóg. Dla niego były to takie impulsy że musiał je przeżywać sam i pomimo że miał świadomość co sie dzieje nie mógł być naocznym świadkiem. I dlatego rozumiem facetów którzy nie czują się na siłach. Sama nie jestem świeta. Moja babcia ma białaczkę. W momencie gdy to wyszło to straszny szok dla całej rodziny bo jesteśmy bardzo zżyci każdy ja wspierał odwiedzał a mnie ta informacja po prostu tak sparaliżowała że nie mogłam jej odwiedzić bo nie umiałam sobie sama poradzić z tym a jak mam ją wspierać. A skoro zamiast pomoc moglam rozgrzebywac dalej te cierpienie to wiedziałam że lepiej po prostu nie przyjeżdżać. Czasami z miłości i troski wolimy nie wchodzić komuś w drogę. Są faceci którzy po prostu wiedzą że nie pomogą a tylko mogą zaszkodzić więc po co wprowadzać sytuację stresowala i wymagać czegos ponad możliwości. To że nie ma ich przy porodzie nie znaczy że jestesmy mu obojętne czy niekochane. Po prostu z miłości właśnie może widzą że same przeżyjemy to łagodniej.
Z drugiej strony to jest przypadek jeden na milion. A skąd facet ma wiedzieć czy da radę pomóc czy nie jeśli tego nie Zrobi? koledzy mu powiedzą?[emoji16]


Może jest i moda na porody rodzinne, ale świat się zmienił. Kiedyś facet pracował w polu lub utrzymywał rodzinę i nic innego go nie obchodziło a kobiety były odpowiedzialne za dom, dzieci i jeszcze dogadzały facetowi. Teraz mąż i żona to jedność. Oboje sprztają , gotują i wychowują dzieci.

I dokładnie jak sasanka ja też bym się biła razem z moim mężem- gryzła, szczypała , ciągnęła za włosy [emoji23][emoji16]

Nawet jeśli mój mąż przeszkadza na prodówce to on jest dla mnie nie dla jakiejś nawiedzonej położnej, której wszystko przeszkadza a najbardziej to ,że kobieta rodzi na jej zmianie. On jest moją opoką, ukojeniem , wsparciem nawet jeśli siedzi obok ja czuję , że mnie kocha - dlatego , bo jest.

I prawda jest taka, że dużo zależy od relacji miedzy ludzkich. Każdy żyje w związku jaki stworzył i który zaspokaja jego potrzeby. My wspieramy się w ciężkich chwilach np. W chorobie- jak wymiotowałam on nie raz trzymał moje włosy. Jak on jest chory ja dbam o niego. Mogę mieć w pewnym stopniu pewność , że jak będę stara i może ciężko zachoruje on będzie przy mnie a nie odda mnie do domu opieki , bo patrzenie na mnie dla niego będzie obrzydliwe. Spędzamy ze sobą kazdą wolną chwilę, rozmawiamy godzinami. A teraz ekstremalny przykład - Moi teściowie- oni oprócz tego, że mieszkają ze sobą nie wiele mają wspólnego- nawet nie śpią w jednym łóżku. Mój teść nie dość, że nie był przy żadnym porodzie to nigdy nie dotknął brzucha teściowej jak była w ciąży , bo był obrzydliwy. Do tego nawet nie przyszedł do szpitala po porodzie , bo noworodki są obrzydliwe, czerwone i pomarszczone.

f2w3rjjgwqepia0h.png
 
Z drugiej strony to jest przypadek jeden na milion. A skąd facet ma wiedzieć czy da radę pomóc czy nie jeśli tego nie Zrobi? koledzy mu powiedzą?[emoji16]


Może jest i moda na porody rodzinne, ale świat się zmienił. Kiedyś facet pracował w polu lub utrzymywał rodzinę i nic innego go nie obchodziło a kobiety były odpowiedzialne za dom, dzieci i jeszcze dogadzały facetowi. Teraz mąż i żona to jedność. Oboje sprztają , gotują i wychowują dzieci.

I dokładnie jak sasanka ja też bym się biła razem z moim mężem- gryzła, szczypała , ciągnęła za włosy [emoji23][emoji16]

Nawet jeśli mój mąż przeszkadza na prodówce to on jest dla mnie nie dla jakiejś nawiedzonej położnej, której wszystko przeszkadza a najbardziej to ,że kobieta rodzi na jej zmianie. On jest moją opoką, ukojeniem , wsparciem nawet jeśli siedzi obok ja czuję , że mnie kocha - dlatego , bo jest.

I prawda jest taka, że dużo zależy od relacji miedzy ludzkich. Każdy żyje w związku jaki stworzył i który zaspokaja jego potrzeby. My wspieramy się w ciężkich chwilach np. W chorobie- jak wymiotowałam on nie raz trzymał moje włosy. Jak on jest chory ja dbam o niego. Mogę mieć w pewnym stopniu pewność , że jak będę stara i może ciężko zachoruje on będzie przy mnie a nie odda mnie do domu opieki , bo patrzenie na mnie dla niego będzie obrzydliwe. Spędzamy ze sobą kazdą wolną chwilę, rozmawiamy godzinami. A teraz ekstremalny przykład - Moi teściowie- oni oprócz tego, że mieszkają ze sobą nie wiele mają wspólnego- nawet nie śpią w jednym łóżku. Mój teść nie dość, że nie był przy żadnym porodzie to nigdy nie dotknął brzucha teściowej jak była w ciąży , bo był obrzydliwy. Do tego nawet nie przyszedł do szpitala po porodzie , bo noworodki są obrzydliwe, czerwone i pomarszczone.

f2w3rjjgwqepia0h.png
To teść dziwny ;)
 
Z drugiej strony to jest przypadek jeden na milion. A skąd facet ma wiedzieć czy da radę pomóc czy nie jeśli tego nie Zrobi? koledzy mu powiedzą?[emoji16]


Może jest i moda na porody rodzinne, ale świat się zmienił. Kiedyś facet pracował w polu lub utrzymywał rodzinę i nic innego go nie obchodziło a kobiety były odpowiedzialne za dom, dzieci i jeszcze dogadzały facetowi. Teraz mąż i żona to jedność. Oboje sprztają , gotują i wychowują dzieci.

I dokładnie jak sasanka ja też bym się biła razem z moim mężem- gryzła, szczypała , ciągnęła za włosy [emoji23][emoji16]

Nawet jeśli mój mąż przeszkadza na prodówce to on jest dla mnie nie dla jakiejś nawiedzonej położnej, której wszystko przeszkadza a najbardziej to ,że kobieta rodzi na jej zmianie. On jest moją opoką, ukojeniem , wsparciem nawet jeśli siedzi obok ja czuję , że mnie kocha - dlatego , bo jest.

I prawda jest taka, że dużo zależy od relacji miedzy ludzkich. Każdy żyje w związku jaki stworzył i który zaspokaja jego potrzeby. My wspieramy się w ciężkich chwilach np. W chorobie- jak wymiotowałam on nie raz trzymał moje włosy. Jak on jest chory ja dbam o niego. Mogę mieć w pewnym stopniu pewność , że jak będę stara i może ciężko zachoruje on będzie przy mnie a nie odda mnie do domu opieki , bo patrzenie na mnie dla niego będzie obrzydliwe. Spędzamy ze sobą kazdą wolną chwilę, rozmawiamy godzinami. A teraz ekstremalny przykład - Moi teściowie- oni oprócz tego, że mieszkają ze sobą nie wiele mają wspólnego- nawet nie śpią w jednym łóżku. Mój teść nie dość, że nie był przy żadnym porodzie to nigdy nie dotknął brzucha teściowej jak była w ciąży , bo był obrzydliwy. Do tego nawet nie przyszedł do szpitala po porodzie , bo noworodki są obrzydliwe, czerwone i pomarszczone.

f2w3rjjgwqepia0h.png
Pieknie napisane:)
 
Wiecie co nie myślałam że to powiem ale mam za dużo ubranek i nie zdziwie się jeśli facet mnie będzie chciał wystrzelic w kosmos z nimi. Dostałam od koleżanki dzis 3 reklamówy wielkie qmalutkich ubranek. Ja mam szafę pod zabudowę przez całą ścianę (ok 2metrow szer) i dwie półki pękają w szwach od ubranek a tych już nawet nie mam gdzie schować. Dziś zamówiłam szafę dla małego ale przez ten czas nie wiem co już mam robić z nimi. A i podkreślam to że ja wcale nie mam wyprawki na jakiś długi okres. Wszystko na pierwsze 3 miesiące życia...
 
Co do bycia przy CC to wybierając szpital zwracałam też uwagę na to,czy partner może być obecny.

Ja dzisiaj po pierwszych zajęciach w szkole rodzenia,akurat omawialiśmy temat bycia przy porodzie ;);)
 
Ja też mam ciemniejszą kreskę na brzuchu od pępka w górę do żeber [emoji4]

@Emkaa zgadzam się w 100%, wszystko zależy od zbudowanej relacji.
Mój mąż sam chce być przy porodzie i to jest dla niego naturalne, że będzie przy mnie. Ale nic kompletnie nie wie i o wszystko mnie pyta [emoji4] więc go uświadamiam, że będzie dużo krwi potem jak mega okres i mogę zrobić kupę... No i idziemy razem do szkoły rodzenia, żeby wiedział co się będzie działo i jak może mi pomagać.

U mnie w szpitalu jest opłata 20zł dla osoby towarzyszącej za ubranie ochronne.


0d1yhqvkorvfo1vd.png
 
reklama
Do góry