U
użytkownik 16
Gość
Wionatq zgadzam się z twoim podejściem. Ja się cieszę że mój to chociaż rozważa bycie. Bo jego brat ma dwójkę i nie był ani razu przy porodzie. Ba jak mu się pierwszy syn rodził to.postanowil skosić sobie trawnik. On twierdzi ze poród to jest sprawa kobiety. Nawet jak się go zapytałam czemu nie chciał to miałam wrażenie ze przemawia przez niego jego urazona duma głowy rodziny. A jego żona z pierwszym się meczyla ponad 20 h i jak już mdlała z bólu to dopiero zrobili jej cc. Łaskawie przykechal obejrzec syna dopiero jak ona biedna po cc do jiego zadzwonila.Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji ze ja rodze dziecko a mój mąż siedzi w domu i grzebie sobie w nosie bo to "nie jego sprawa".