reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czerwcowe mamy 2017

Zając...zapominasz o bólu przy rodzeniu. Masz juz swoją mała istotkę i ona przesłania świat. Bolec nadal boli. W końcu z Twojej macicy nie wyszedł groszek tylko 3kg dziecko. Masz jednak motywację, żeby zajmować się dzieckiem i ból jest do zniesienia. Przynajmniej przez 2 -3 dni ta andrenalina Cię niesie. A potem bywa różnie.
Bólu jednak z całego porodu nie da sie tak wykreślić czarodziejską różdżką. W trakcie porodu możesz myśleć ze tak boli ze juz nigdy w ciążę nie zajdziesz a po porodzie, wiesz, ze dasz radę następnym razem też ;)
Oczywiście tak skrótowo próbowałam wyjaśnić dla złego jedne mówią ze znika a inne nie.


oar8pg4n1kii9v0d.png
 
reklama
Mi 75 ale i tak pierwsze przywitaja na świecie swoje maleństwa nasze mamy bliźniaczki. Troche wam zazdroszczę ze szybciej zobaczycie swoje dzieci a z drugiej strony niech tam siedzą w brzuszkach spokojnie i rosną!

 
A ja uważam, ze nikogo nie powinno się zmuszać do tego. Niezależnie jakie są jego powody przeciw.
I tak wyjdzie wszystko w praniu jak zacznieciesz rodzic.
Rozmowa szczera nigdy nie zaszkodzi. Ważne żeby facet znał Twoje stanowisko i dlaczego to Ci potrzebne, ale z furtką taką, ze to jego decyzja i zaakceptujesz zarówno jedną jak i drugą.
Co do pisania, ze kobieta w tym uczestniczy więc facet tez musi jest dla mnie niezbyt dobrym argumentem. Facet ma uczestniczyć w wychowywaniu, a nie w porodzie. Różnimy sie od facetów kilkoma rzeczami i nikt tego nie zmieni. Jeśli ktoś nas zaatakuje na ulicy i nasz mężczyzna zacznie nas bronić to powinnismy zacząć bić się razem z nim ? Dla wsparcia i robienia wszystkiego razem?


oar8pg4n1kii9v0d.png
 
A ja ustaliłam kwestię porodu na etapie starań. Mój chciał się wymagać od bycia przy porodzie ale nie dla tego że go to brzydzi (był przy dwóch) tylko dla tego że nie lubi patrzeć jak cierpię i boi się że będą znowu jakieś komplikacje. Dla mnie to żaden argument. Jakbyśmy mieli z góry zakładać że poród skończy się źle to nie powinniśmy mieć więcej dzieci bo to za duże ryzyko a to ze mam cierpieć w samotności bo jemu przykro patrzeć jest dalece nie sprawiedliwe. Więc tak, przymusiłam swojego męża i postawiłam ultimatum albo będzie przy porodzie albo ja kolejny raz nie radzę. No i nie miał oporów żeby zrobić i tak samo będzie przy porodzie [emoji23]

Napisane na E2303 w aplikacji Forum BabyBoom
 
U mnie 76 dni i dziś zaczynam 30 tydzień wow :szok:

Tak ,ja biłabym sie razem z moim mężem :) w każdej sytuacji się wspieramy,bo o to chodzi w małżeństwie ,a poród to naturalna rzecz i w krocze patrzeć nie musi.
Dokładnie tak [emoji134] kurde mi też coś koło tego zostało i 30tc muszę szukać usg

Napisane na E2303 w aplikacji Forum BabyBoom
 
Uważam że to dorośli faceci a nie małe dzieci i nie powinno się z nimi pieścić. Może my też powinnyśmy powiedziec ze nie mamy ochoty. Zrobiliśmy dziecko razem i razem przez to przejdziemy, niech się cieszą ze muszą tylko być, a nie sami rodzić.
Wg mnie jak facet odchodzi potem bo poród mu sie nie podobal, to i tak był do niczego. Życie to nie tylko róże i fiołki, to też choroby, niedołężność na starość, może będzie nam musiał kiedyś dupe podcierać i robić gorsze rzeczy, więc powinnyśmy móc wiedzieć że będziemy mogły na nich liczyć w każdej sytuacji.

m3sxyx8dzur8ghzn.png
 
reklama
To jest temat morze. Zależy z jakiej strony by patrzeć i tak naprawdę zdanie się kształtuje też w miarę okoliczności. Każdy ma różne doświadczenia i różnie do tematu podejdzie. Mój partner chce być przy po rodzie ale mam najbliżej przykład mojego ojca. Mama rodziła 3 razy sama bo on miał zbyt słabą psychikę żeby wytrzymać patrzenie na cierpienie. I to nie była tylko kwestia porodu ale i gdy mama miała kilka operacji ratukacych życie albo któreś z nas trafiło do szpitala to on nie mogl być na miejscu bo po prostu dostawał panicznego stresu, mdlał, płakał, obrazu miał odruch wymioty, ciśnienie ponad 200 (ogólnie ma nadciśnienie a w sytuacjach stresowych ociera się o zawał). Widoki krwi i cierpienia najbliższych po prostu zwalala go z nóg. Dla niego były to takie impulsy że musiał je przeżywać sam i pomimo że miał świadomość co sie dzieje nie mógł być naocznym świadkiem. I dlatego rozumiem facetów którzy nie czują się na siłach. Sama nie jestem świeta. Moja babcia ma białaczkę. W momencie gdy to wyszło to straszny szok dla całej rodziny bo jesteśmy bardzo zżyci każdy ja wspierał odwiedzał a mnie ta informacja po prostu tak sparaliżowała że nie mogłam jej odwiedzić bo nie umiałam sobie sama poradzić z tym a jak mam ją wspierać. A skoro zamiast pomoc moglam rozgrzebywac dalej te cierpienie to wiedziałam że lepiej po prostu nie przyjeżdżać. Czasami z miłości i troski wolimy nie wchodzić komuś w drogę. Są faceci którzy po prostu wiedzą że nie pomogą a tylko mogą zaszkodzić więc po co wprowadzać sytuację stresowala i wymagać czegos ponad możliwości. To że nie ma ich przy porodzie nie znaczy że jestesmy mu obojętne czy niekochane. Po prostu z miłości właśnie może widzą że same przeżyjemy to łagodniej.
 
Do góry