Dzień dobry
Tradycyjnie budzę się między 6 a 7 rano z uczuciem ssania w żołądku :/ muszę zjeść jakiś owoc lub małą kanapkę i mogę spać dalej, o ile pęcherz pozwoli.
Od zeszłego tygodnia zrezygnowałam z auta. Codziennie wychodzę z domu na jak najdłużej. Ciągle słyszę ,, tylko najgorsze jeśli się przewrócisz ",, uważaj, żebyś się nie przewróciła ",, chodź wolno i ostrożnie, nie spiesz się, żebyś się nie przewróciła ". Najlepsze jest moja mama, która nakrzyczała, że powinnam siedzieć w domu. Przypomniałam jej jak sama opowiadała, że do 8 miesiąca jeździła rowerem kilka km do sklepu po swoje ciążowe zachcianki.
Wypadki zdarzają się wszędzie. Ostatnio poślizgnęłam się na chodniku w swoim domu
; P
Czy Wy też macie nadopiekuńczych bliskich? Jak sobie radzicie z nimi, a raczej ich radami?