Oj, to faktycznie - strzeżonego... Poczekam z kukurydzą.
U nas kleik tez nic nie dał i dlatego musiałam dokarmiać, za wcześnie było na dodatkowe pokarmy :-( Zosia potrafiła już przespać (miała skończone 3 miesiace) ok. 5 godzin w nocy i nagle w ciągu kilku dni zaczęła sie budzić co godzinę - półtorej. Ledwo zjadła, już się budziła. Nie przespałam paru nocy, potem pediatra zaleciła kleik, ale po tygodniu była dalej tak samo. Więc sie poddałam, bo ja już nic nie widziałam na oczy ze zmęczenia, pokarmu było za mało a dziecko cały czas głodne. I zaczęłam o 20.00 dawać sztuczne. Wtedy mi spała gdzieś do 2, potem do rana dawałam już cyca.
Jak poczuła w miarę regularnie butelkę, to sie zaczął cyrk z piersią. Po prostu nie ssała i koniec - leń jeden. Więc zaczęłam odciągać i jej dawać. Niestety mój organizm nie wydolił z produkcją. Po mniej więcej tygodniu- dwóch jużmusiałam też dawać 1 x w ciagu dnia sztuczne. nO i tak powoli, powoli ale ciagle ilość pokarmu sie zmniejszała, a Zosia potrzebowała coraz więcej. Aż 01 maja nastąpił koniec. Uznałam, że podawanie 30 - 50 ml raz dziennie mojego pokarmu, mija sie z celem. Niewiele daje, a dodatkowo mimo ścisłej diety, ciągle Zosię wysypuje. Wiem, że 5 m-cy to krótko trochę, ale nie poradzę. Optymistycznie zakłądałam, ze będę karmić ok 9 m - cy. Teraz zakładam, ze natura wie swoje i widać tak miało być.