Aaaa, rano "zaczytałam" forum, dobrze że "odświeżyłam" nowe posty, bo część mojego własnego już nieaktualna!
No- więc
WIELKIE GRATULACJE DLA AUREOLCI !!! :-)
WIKTORKU, WITAJ PO DRUGIEJ STRONIE BRZUSZKA!
Co do naszych połówek- no, zachowanie męża Aureolci to mocne przegięcie, wg. mnie tu nie chodzi nawet o samego kompa, ale o reakcje męża- jak w ogóle można tak olewać żonę w ciąży! (żon nie w ciąży też zresztą nie wolno)
Wychodzenie samej z wanny w 38 tygodniu ciąży może być zwyczajnie niebezpieczne, ale niechby chciała kapcie na nogi albo pilota albo cokolwiek- powinien się ruszyć bez marudzenia!
No i biedna paprotka...
i różyczka Marii
Ja antagonistką kompa nie jestem, więc mi nie przeszkadza siedzenie mojego M. przed nim, no ale i on i ja jesteśmy z mocno "skomputeryzowanych" rodzin (branża informatyczna) i u nas to wspólny temat... Z grami też byłabym niesprawiedliwa, gdybym nie wspomniała o tym, że samej mi się zdarza w coś zagrać, szczególnie teraz, podczas "wysiadywania" ciąży...
No, ale kluczowa różnica- jak trzeba, to mój tego kompa zostawia bez gadania, utyskiwania i obrażania się i mi pomaga...
O słodyczach już trochę wcześniej pisałam- owszem, ja też jestem częstowana przez M., tyle że on nie robi tego złośliwie, a ja za częścią słodyczy po prostu nie przepadam... Różnorodnych batoników np. nie jadłam tez przed ciążą, wiec tu nie ma problemu, co innego na przykład takie śliwki w czekoladzie...
Tu przypomina mi się zdarzenie sprzed ok. trzech miesięcy. Moja teściowa wręczyła mi ozdobną torebkę mówiąc, że w środku jest część dla mnie, a część dla mojego męża. Oto zawartość reklamówki:
1. pudełko śliwek w czekoladzie
2. wyciąg z konta bankowego, na moje nazwisko (wcześniej mieszkałam przez pewien czas u teściów, część korespondencji dalej przychodziła na ich adres)...
Dotychczas nie wiem, o co z tym prezentem chodziło...
Zaznaczam, że teściowa bynajmniej z gatunku "wrednych mamuś swoich synusiów" nie jest, generalnie się dogadujemy...
Wwwanda, imię Helenka wg mnie cudne, to był jeden z moich typów imion, gdyby była u mnie dziewczynka, imię z kategorii "romantycznych, zwiewnych" (obok Liliany, Julii, Liwii) no i mnie by przez myśl nie przeszło kojarzyć go z grubą babą w kuchni!
Też mam skojarzenia raczej z Heleną z Troi...
Argumenty dla męża: imię pochodzi z greckiego, oznacza "księżyc", "pochodnię", dowód chociażby w
Wikipedii
Aasica - wszystkiego naj dla Hani! :-)
Elmoo - musli z jogurcikiem i szarlotka...
Mniam mniam...
Maria - dużo zdrówka dla Bartusia...
mama_Ola - super to łóżeczko wielofunkcyjne, ja też bardzo poważnie się zastanawiam nad opcją z kołyską, mimo że mi koleżanka, co ma 2-letnią córcię odradzała... Ale argumentem było, że się brzdąc przyzwyczai do kołysania i nie będzie chciał inaczej zasnąć, ale ja chyba już wolę bujać niż np. przy moich gabarytach nosić dziecko przez cały dzień, szczególnie jak podrośnie...