Dziewczyny jakaś masakra z tymi szpitalami
byłam na ktg na żwirki i wigury, po czym usłyszałam, że faktycznie powinnam być już na oddziale, ale muszę jechać gdzieś indziej, bo oni miejsc nie mają. Jak zapytałam dokąd mam się udać, to usłyszałam, że no jest przecież wiele szpitali.... Szkoda, że nie było ze mną męża, bo ja zamiast zażądać, żeby mi w takim razie znaleźli miejsce gdzie indziej, to pokornie sobie poszłam. Pojechaliśmy do mswia-brak miejsc. Na żelazną - nie ma opcji. Potem już dzwoniłam do szpitali:w dwóch innych tez nie... Jestem teraz na Solcu i jakaś szansa na przyjęcie jest, chociaż to i tak zależy od lekarza dyżurującego. Jestem zirytowana, wręcz wściekła. Mam wrażenie, że z jednej strony mam już leżeć, a z drugiej cukrzyca ciążowa to nic takiego i po co ja w ogóle gdziekolwiek przyjeżdżam