Ja dziś zostałam obudzona o 6 rano pięknym, pachnącym czekoladowym tortem urodzinowym.
Zmierzyłam cukier - 95.
No przecież nie mogłam sobie odmówić, chociaż symbolicznie, co nie?
No i zjadłam.
Tyci tyci kawałekczek.
Mierzyłam jeszcze po drodze. Pół godziny po -156 (niezła zapowiedź). Po godzinie .... 183 !!!
Mam nadzieję że z powodu wyższości chwili zostanie mi to przebaczone
Ale ten wołający do mnie o przygarnięcie do piersi czekoladowy stwór przy każdym otworzeniu lodówki przyprawia mnie o palpitacje
Odczekałam 3 godzinki, zmierzyłam cukier (83) i właśnie jem omleta :-) (coby jakoś to szaleństwo załagodzić).
I uwaga - wywieszam transparent: NIKT NIE ZABIERZE MI MOJEGO OMLETA
Zmierzyłam cukier - 95.
No przecież nie mogłam sobie odmówić, chociaż symbolicznie, co nie?
No i zjadłam.
Tyci tyci kawałekczek.
Mierzyłam jeszcze po drodze. Pół godziny po -156 (niezła zapowiedź). Po godzinie .... 183 !!!
Mam nadzieję że z powodu wyższości chwili zostanie mi to przebaczone
Ale ten wołający do mnie o przygarnięcie do piersi czekoladowy stwór przy każdym otworzeniu lodówki przyprawia mnie o palpitacje
Odczekałam 3 godzinki, zmierzyłam cukier (83) i właśnie jem omleta :-) (coby jakoś to szaleństwo załagodzić).
I uwaga - wywieszam transparent: NIKT NIE ZABIERZE MI MOJEGO OMLETA