Słuchajcie, a może to taka magiczna zaleta oleju, że obniża cukry? To co zjem z olejem (poza kotletami panierowanymi...) też nie podnosi jakoś bardzo cukru. Tak samo np z sałatkami ze śledziem w śmietanie^^
Wczoraj na kolecję kurcze wtrzepałam zupkę chińską z Vifonu pikantną. Wcześniej już jadłam i cukier miałam ok po niej. Godzinę po zupce zjadłam pasek czekolady i szok! Po godzinie 155 :O I rano na czczo wyszło 112... Postanowiłam wprowadzić totalną abstynencję słodyczową! Lepiej późno niż wcale

i mam nadzieję, że tym razem skutecznie - jabłka mam... i pomarańcze
Zamiast słodyczy dogodziłam sobie dzisiaj w inny sposób: upiekłam dwie kiełbaski na patelni, a właściwie spiekłam tak mooocno, że prawie przypalone (takie moje zboczenie) i do tego wrąbałam 1/4 słoiczka musztardy rosyjskiej. Takie pikantne to było, że aż płakałam jedząc

A jaka happy teraz jestem! Takie przyjemne pieczenie w ustach mam

Pewnie się zgagą to skończy ale cóż... z miesiąc już takiego pikantnego nie jadłam :-)
gabrielka po pierwsze zazdroszczę wagi

- moje niedoczekanie chyba nawet po ciąży znając mnie i moją miłość do wszelakiego jedzenia ;-) Chociaz jak uda się wprowadzić zmiany to mooooże...
Co do
emkowego wypadku do sklepu to wprawdzie na dzieciaczkach się jeszcze nie znam ale czy nie jest tak, że raz, że w czasie ciąży bobasy łapią odporność od mamy, i później "ssą" ją razem z mlekiem mamy że się tak wyrażę? Coś na zasadzie, że im bardziej się izolujesz np od brudu tym bardziej później chorujesz z jego powodu i narażanie się nań jest wręcz wskazane, tak samo kontakt ze zwierzętami i tymi zarazkami? Oczywiście wszystko z umiarem - nie mówię o rocznej warstwie brudu, czy nawet miesięcznej albo jedzeniu z jednej miski z pieskiem (chociaż to akurat bym przełknęła bo niewiele osób wie, że pysk psa mimo, że nieładnie pachnie zwykle, to jest kilka tys. razy czystszy od naszej buzi

) ale brud, czy umiarkowany kontakt z ludźmi zdaje się nie powinien małej zaszkodzić bo przecież i na spacerze może równie dobrze złapać zarazka. Przestrzeń otwarta przestrzenią otwartą ale ktoś kichnie, kropelka spadnie... itd itd
Napisałam jak pokraka ale mam nadzieję, że zamysł jest zrozumiały^^
Edit: Pokraczność powyższego tekstu mnie rozbroiła więc napiszę jeszcze raz, ładniej: Wg mnie brak przebywania między "zakażonymi" ludźmi może przynieść małej więcej szkody niż pożytku, ponieważ poza odpornością złapaną od Mamusi, musi ona wyrobić sobie własną. Izolacja od wszelkich potencjalnych zagrożeń, czy jak ktoś to nazwał sterylne chowanie dziecka spowoduje, że będzie ono ciągle chorowało. Tak więc wyjście do sklepu na 10-15min z małą nie zaszkodzi jej.