Ja nie daję węgli, chyba że jestem głodna. Zazwyczaj u mnie ta ostatnia "kolacja" to tylko garść orzechów o 22:30. Jak poprzedni posiłek jadłam przed 20, to wtedy zjem sobie kanapkę, żeby się nie obudzić w nocy z głodu.
Ogólnie ja mam już od dawna dobre cukry, cokolwiek bym nie zjadła, ale na początku właśnie bardzo pomogła mi zmiana tej ostatniej kolacji na tłuszczowo-białkową (pół małego kubka jogurtu i 5 migdałów). I przede wszystkim jedzenie intuicyjne. Jak nie jestem głodna, to tylko symbolicznie te orzechy. Na początku wpychałam w siebie kanapkę, bo myślałam, że tak trzeba. W efekcie szłam spać przejedzona, źle spałam, a rano cukier i tak przekroczony