Hej,melduję się
Przez te 2 noce mierzyłam o 3 w nocy i mam 101. Nigdy ok 70 czy poniżej.
Od wczoraj mam na czczo wyniki poniżej 100 a bliżej 94..Czyżby coś ruszyło? Za dnia zero przekroczeń ponad 140 ale muszę jeść co 2,5 godz max. Do zrobienia.
Bylam wczoraj u dietetyk klinicznej i pochwaliła mnie za rytm i już te nawyki co wprowadzilam. Czekam na jadłospis od niej i zobaczymy.
Myslalam ze mam 115 kg a mdłości,więcej wody i stałe jedzenie spowodowały,że jest 112,6 wiec dobrze.
Ciala ketonowe nieobecne bo co rano sprawdzam...
Książkę kupiłam i jak myśli dołują to czytam bo pani powiedziała że stres też mi może wojować z cukrami.
Co do pomiaru to powiedziala ze jedząc z unikaniem cukrów prostych to i pomiar po ostatnim kęsie jest ok. Można poza tym zawsze zmierzyć od 1 i od ostatniego i porównać.
Już nie raz np w sytuacji obiadu pomiar po godz od 1 kęsa mi pokazał mniej a po ostatnim o 10 więcej...
Tłumaczyła że jak coś się trawi dłużej to jak z wiaderkiem zaprawy...Po godzinie gips zastyga a nie jak jeszcze dodaje i dodaję zaprawy ( tzn jem) jeszcze. To logiczne na mój umysł ćorki i żony budowlańca
No to tak na ten moment z tego co u mnie .
Uspokojona lekko i minimalnie lepiej poskladana jestem..Szkoda tylko że wizyta 150 a ten jadłospis tygodniowy i kontrola po też 150 wiec 300 zł nie moje. Ale mus to mus
Aha, insulinę mam dlugodzialajacą ,bezszczytową.
Jeszcze dopracuje te na czczo i jakoś będzie.