:-( W ogole w tej ciazy to nie za bardzo sie rozumiem z mężem i dlatego tez czuje sie w tych myslach o porodzie samotna. Obawiam sie ze w trakcie też mi powie zebym nie robila problemów i wziela sie w garsc.
Nie wiem, czy to Cię pocieszy, ale w ogóle niewielu jest facetów, którzy rozumieją kobietę w ciąży.. albo nie w ciąży...
Nie mam ani jednej koleżanki, dla której mąż/partner byłby autentycznie przyjacielem, a więc kimś, kto zrozumie, pocieszy, będzie pamiętał co dla nich ważne
Mój nie dość że nie rozumie problemów z ciążą (ja: brzuch mi twardnieje, on: no to idź do toalety) to jesczze nie rozumie problemów z cukrzycą (do tej pory nie opanował tego, jakie mam normy, i jak powiem jaki mam wynik to on zawsze pyta "A to dobrze czy źle?", a od kiedy mam dietę, on szczególnie pilnuje, żeby zapas słodyczy w domu był roczny, i zapałał miłością do śniadanka: pachnąca bułeczka z dżemikiem i kakao; i co wieczór pyta - zrobić ci mrożoną kawę z lodami?)
Porody robiły na nim wrażenie, ale ... pierwszego poranka po powrocie do domu ze szpitala po pierwszym porodzie, stwierdziłam, że go nie ma w domu. Okazało się, że poszedł do pracy... do głowy mu nie przyszło, że mogę potrzebować pomocy
Faceci są z innej gliny, myślą naczej, czują inaczej, ale generalnie do paru rzeczy się przydają a dla dziecka ZAWSZE najważniejsza i najpierwsza i najlepsza będziesz TY !!! Faceci mogą nam tego co najwyżej pozazdrościć WIęc może nie oczekuj od niego, że Cię pocieszy, a zwłaszcza że Cię zrozumie niskie oczekiwania = małe rozczarowania