No ja Wam powiem szczerze, że nie poruszam już tematu porodu z mężem bo właśnie nie zamierzam naciskać tak jak piszesz
margo raz tylko rozmawialiśmy, i tyle. nie mam zamiaru go zmuszać ani nic bo wiem jak przeżył to, że nie może mi pomóc jak wywoływali mi poród jak poprzednia ciąża obumarła. I teraz sam mówi, że się boi tego, że się nie przyda i nie będzie mógł pomóc. Choć dziś mi się pytał co miałby dokładnie robić jakbym np. 12h rodziła więc nie wiem, chyba się zastanawia jeszcze ale ja tematu nie poruszam.
A moja mama dojechać aż tak łatwo nie będzie miała bo nie ma auta i uzależniona jest od pociągów... a ja na parte i tak chcę być sama tylko na pierwszą fazę wolałabym mieć wsparcie jakieś... no nic, zobaczymy jak to wszystko wyjdzie.
Lucalew no ja nadal trzymam się tego co wcześniej pisałam, że z własnego wyboru na pewno na cc się nie zdecyduję. Ale pojawiają mi się te myśli, że przy cc byłoby łatwiej to wszystko zorganizować bo jednak to jest data zaplanowana itd.
cukry faktycznie chyba tak spadają na koniec, ja też po obiedzie kilka biszkoptów zjadłam bo tylko niewiele ponad 70 miałam. Ale Ty to już w ogóle masakra! Może teraz na koniec czeka Cię zmniejszanie dawki insuliny?
Margo u mnie pierwszy trymestr nie był zły, ale teraz to naprawdę taka huśtawka że szok! Dobrze, że już niewiele do końca. Chyba że całe 2 tyg przenoszę ale oby nie
mam nadzieję, że faktycznie Ty już limit wyczerpałaś i Ciebie ominie ta końcowa huśtawka bo to naprawdę zwariować można