czesc slodkie
jakas chodze zaspana strasznie ostatnio.... juz nie powiem ze na wszystko mi czasu brakuje.... jakies l4 by sie przydało
smieje sie bo w koncu dostane wyplatę nie obciętą zwolnieniem .... bo odkąd wrocilam do pracy to ciagle cos
w kwietniu co prawda na zwolnieniu nie bylam ale bylam na koniec marca wiec wtedy nie zdarzyli przy naliczaniu
Maria - no nie tak ze od razu
po kolei ale ja tez bylam mocno zaskoczona
z tym zasypianiem zwłaaaaaszcza
do spania puszczam muzykę bobasa
sama chętnie bym przy tym zasypiała gdyby ktos mi puszczał
no ale to juz wiesz i sama mogłaś się przekonać
u mnie bajki nie zdają egzaminu bo mala od razu jak mnie słyszy to momentalnie wstaje i się smieje do mnie i łapki wyciąga....
tak samo probowałam usiąść koło łóżeczka i ją przez szczebelki glaskac bo wszedzie mowią ze dziecku potrzebny po prostu kontakt.... ale to tez nie zdaje egzaminu .... a ona potrzebuje zebym na nią z góry patrzyła i po główce głaskała..... no i tak robię... choc mam 160cm wzrostu i barierka łóżeczka wbija mi się w żebra to sie i tak nachylam do niej żeby ja po włoskach pogłaskać....czasem i pol godziny .... ale to jest moje pół godziny....
noooo ale u was gratuluję zebolków
oby wiecej juz na spokojnie
no i suuuuper fotka w sygnaturce
Elmoo - aaale fajnie - moja nie pokazuje ...a ja przynajmniej tego nie widze ...
co do cycolenia to ja bym się nie zastanawiała ale ja to skrajny przypadek
kołysanki do spania to płyta z serii muzyka bobasa
bardzo polecam ... nawet nie do spania
a praca czemu fajna....? praca dramat.... przez moje przerazenie ostatnimi wydarzeniami tak napieprzyłam ze az sie sama boje.... teraz juz wiem ze trzeba bylo isc na proponowane 3 tyg. zwolnienia a nie zgrywac twardziela...
co do wit D to pytałam mojej lekarki i powiedziała mi tak - przez pierwszy rok życia podajemy codziennie, po ukonczeniu roczku robimy przerwe od chyba maja do października
iryska - ja szczepilam 5w1, na rota nie zaszczepilam, za to teraz bylysmy na pneumokoki.... niestety u mnie dużą rolę grały finanse
Anus - najwazniejsze ze sprawdzone i ze ty spokojna
co do spania z malenstwem....to ja stwierdzilam jak zaczelam z moja spac ze glupia bylam ze nie spalam od początku.... przez pierwszy miesiac nie spalam w ogole bo sie tak strasznie balam ze cos jej sie stanie a ja nie uslysze... po miesiacu organizm po prostu sobie zaczal to odbijac
przez kilka nastepnych meczylam sie na siedząco karmiąc małą ... a ze nie mam żadnego krzesla w domu to tak siadalam na skraju kanapy zeby czasem nie zasnac z dzieckiem na rekach..... az w koncu nauczylam sie karmic na boku i to przez sen i stwierdzam ze to byl najcudowniejszy pomysl
a brzuch.... no cóż.... mam do tej pory
... brzuszysko a nie brzuch...
gabrielko - no z dziadkami to chyba tak juz jest ze panicznie sie boją placzu dzieci.... ale tak sobie mysle ze jeszcze troche poczekam i jak sama przestane siegac po niego (bo to nie jest tak ze mala szuka smoczka) to go po prostu schowam.... no i babcia tez bedzie musiala zaczac sobie radzic bez niego... poki co widze ze lezy w tym samym miejscu caly czas wiec albo babcia go nie używa albo tak sprytnie odklada zanim wroce
co do jedzenia to nie widze roznicy ale na pewno jest jezeli chodzi o picie
co do menu to u nas dzien zaczynamy od mleczka okolo 7, okolo 8-9 kaszka, przed południem jakas przekąska typu jablko, banan albo moje mleczko jeszcze z zapasow 13-14 obiadek, 16-17 deserek jak nie zapomne po 18 tez cos konkretniejszego i po 19 mleczko i lulu
aasica - dzieki wielkie
no ja tez jestem tym mega zaskoczona
picie to dzieki gabrielce - kupilam z bobvity soczek w kartoniku ze słomką i dalam małej
najpierw zaczela gryźć rurkę i wbijac ja sobie do gardla wiec jak sie juz zaznajomila z nią to scisnęłam lekko kartonik.... hehehe sie zdziwiła
nie daje jej do reki kartonika tylko jej trzymam
tak jej sie wtedy spodobało ze robila dwa ruchy ode mnie i wracala do kartonika i znowu jej troszke naciskalam i tak w kolko.... w koncu przy nacisnieciu lekko pociagnela i jakos tak sobie zalapala co ma zrobic
no i tak jej sie spodobalo ze ostatnio jak jej dalam slomke to ledwo sie obejrzalam a w kartoniku juz na dnie zostalo
za to z niekapkiem u nas nie ma szans chyba, nie pasuje jej ten ustnik i koniec.... kupie chyba kubeczek ze slomką po prostu tylko nie wiem co lepsze.... niekapek czy słomka....
no i jak to bez mlecznej diety? nie cycolicie już? jak to przezylyscie obie? trzymam kciuki za alergologa
co do wody - to dla dzieci najlepsza jest woda nisko zmineralizowana niskosodowa itp a najlepiej źródlana..... ja podaje primavere z racji jej ceny choc ponoc ona nie taka dobra.... jednak we Wrocławiu każda chyba woda jest lepsza niz kranowa.... bo nawet po filtrze z brity robi sie osad.... wiec nie che jej dawac .... poza tym bez tragedii tez za 6l. 4zł a nawet jak droższa to wychodzi 1zł na dzień.... co do gotowania to ja sie stosuje do zasady ze do doby od otwarcia (druga dobę tez sobie daruję) tylko podgrzewam, jak dłuzej to przegotowuję... ale to tez nie zawsze...
ahh no i obiadki... ja z przerazeniem o tym mysle.... u nas plan niestety jest taki ze jak mala bedzie w miare stabilnie stac to bede juz ja wozic do mojej mamy... no i myslalam sobie ze mala bedzie u dziadkow jesc obiad bo mama i tak stosuje lekka diete....a tu mama sie wypiela i powiedziala ze nie chce sie zobowiazywac i takie tam ble ble ble... wiec bede musiala nie dosc ze dziecko zrywac przed 6 rano to jeszcze dzien wczesniej bede musiala gotowac szklanke zupki i robic obiadek i sie tarabanic z tym wszystkim do dziadkow.....
nice - nie zalamuj mnie tym prevenarem bo moja wlasnie zostala nim zaszczepiona :/ ale przy okazji zapytalam o szczepienie na swinke - spytalam wprost czy jest sie czego obawiac - lekarka powiedziala wiadomo ze nie ma przeslanek medycznych dokumentujacych zachorowanie po szczepionce, ze wiekszym zagrożeniem są powikłania po tych chorobach niz prawdopodobienstwo powiklania po szczepionce i ze u mnie w przychodni nie szczepia mimo wszystko ta szczepionka tylko jakąś inną zamienną która nie zawiera tego kontrowersyjnego tlenku rtęci.... no i dodala ze ona swoje dzieci zaszczepila wiec dla mnie to duże uspokojenie....
a co do kanapek ... to ja swinia jestem ale po prostu trzymam malej kanapkę i sobie mala odgryza po kawalku albo szynkę palcami zdejmuje....w przeciwnym razie kanapka bylaby w calym pokoju.... i zapewne powdeptywana w dywan...
dziewczyny co do warsztatów to przekaże wam tylko tyle że takie rzeczy jak danonki i nie danonki ale zwykle jogurty owocowe i w ogóle "dorosle" rzeczy są tak na prawdę dla dzieci od lat 3
wiec do tego czasu powinno sie uważac na to wszystko
jutro napisze wam wiecej bo juz padam na ryjek
buziole dziewczyny - dobranoc