Witajcie dziewczyny, nie było mnie 2 dni a Wy tu tyle naskrobałyście :-) Postaram się zaraz nadrobić - akurat mały zasnął. U nas wczoraj montowali jakiś cholerny system antypożarowy. W ogóle od połowy stycznia mamy sajgon w bloku - non top wiercenia i walenie młotami,ale niby do końca stycznia mają skończyć. No i wczoraj mi rozwiercili wszystkie sufity, obkablowali, namontowali listew, do tego w każdym pomieszczeniu czujnik dymu i głośnik - średnio mi się to podoba, no ale co zrobić, jak administracja sobie wymyśliła i kasę na to dostała
No i jeszcze jak wiercili to w kuchni zostały dziury bo troche tynku odpadło - a takie mieliśmy ładne brzoskwiniowe ściany...
No i te 3 głośniki na naszym metrażu 34m - no dobrze że o tym pomyśleli bo przy takiej ogromnej powierzchni to rzeczywiście mogłabym nie usłyszeć jakby w pokoju obok alarm się włączył
Kozica - to no rzeczywiście lipa z tą dietetyczką. Na razie spróbuj może się trochę stosować do tej diety,tylko zmodyfikuj ją usuwając te rzeczy o których pisałaś. Lepsze to niż nic. No i postaraj się gdzies wbić do diabetologa. A skąd Ty jesteś? Może doradzimy jakiegoś dobrego lekarza. No i to prawda że internista może wypisać recepte. Ja jak raz pojechałam do rodziców i mi się paski skończyły a zapomniałam wziąć zapasu to pojechałam do szpitala na IP i powiedziałam o co chodzi i mi lekarz wypisał bez problemu. To był właśnie jakiś internista. Nie wiem czy gin też przypadkiem nie może wypisać tych pasków. A w glukometr sama się zaopatrz w aptece - sam glukometr nie jest drogi,tylko potem te paski dużo kosztują jak nie masz recepty.
Złotko - w szpitalu Ci powiedzą na ile masz zmniejszyć insulinę. A ja np byłam na insulinie i w ogóle po porodzie to olałam. Jadłam normalnie (oczywiscie trzymajac sie diety karmiacych), nie mierzyłam cukrów i olałam insulinę - nie miałam do tego głowy,ale wszystko było ok. Zmierzyłam chyba pierwszy raz jakiś tydzień-2 tyg. po porodzie po śniadaniu na które zjadłam białą bułkę z twarogiem i dżemem i cukier był w normie. Więc się nie martw. Potem to obciążenie też wyszło w normie
Nimue - super że Antoś zaakceptował inne jedzonko :-) No my też właśnie zaczęliśmy rozszerzać diete, na razie dostał 4 razy jabłko ze słoiczka, ale to tak po kilka łyżeczek. No i pierwszy raz trochę się krzywił a teraz to wciąga ze smakiem. Idzie mu z dnia na dzień coraz lepiej i już trochę załapał o co chodzi z łyżeczką i tak śmiesznie zasysa to jabłko
No i babcie musiały być w 7 niebie słysząc coś takiego od wnusia w ich święto :-) Mój na razie to głównie samogłoski wymawia dłuuuugimi ciągami tak jakby to całe zdania były i używa przy tym zmiennej intonacji - też niezły ubaw mamy:-) A ze spółgłoek to głównie ł mówi a inne to jak mu się uda przypadkiem :-) A z tym zastopowaniem wzrostu masy w czasie rozwoju intelektualnego to może i masz rację, bo rzeczywiście on potem strasznie się rozwinął i dużo nowych umiejętności nabrał.
Gabrielka - z tym nocnikiem to pewnie że sadzaj - im wcześniej tym lepiej i szybciej potem dziecko zakuma o co kaman. Moja koleżanka zaczęła sadzać córeczkę na nocnik jak ta juz ładnie siedziała i teraz ona ma 8 miesięcy a już ładnie robi siusiu i kupkę do ncocnika. Tzn oczywiście nie woła jak chce, ale jak ją posadzą to siedzi grzecznie i się wcale nie buntuje i wie po co ją tam sadzają,no i pieluch im znacznie mniej teraz schodzi
Ja chyba też tak zrobie,bo jak potem dziecko już umie chodzić to siedzenie jest mało atrakcyjne i dziecko szybko się nudzi i wstaje i ma nocnik gdzieś.
Majka - Przemuś dziękuje za życzenia :-) Tobie życzę zdrówka, ale coś czuję że ta choroba to trochę na rękę Ci jest bo będziesz mogła spędzić trochę czasu z Jagódką. Ja to tak właśnie miałam jak pracowałam, niby się człowiek źle czuje,ale to L4 zawsze lubiłam:-) Wiem że to dziwne lubić chorować, no ale fajnie się w domku odpoczywało :-) Oczywiście po tych paru pierwszych dniach kiedy człowiek się czuje masakrycznie. Więc mam nadzieję że to najgorsze już za sobą i teraz to już miło spędzasz czas z Jagódką :-)
Agula - Musisz brać pod uwagę to że on się urodził malutki, przecież in musi nadrobić tą wagę urodzeniową i trochę to potrwa, zanim będzie ważyć tyle co dziecko które urodziło się 1kg cięższe. Ważne żeby przybierał w miarę regularnie. Z tego co piszesz wychodzi e przez 3 miesiące przybrał 2470g, czyli jakies 830g na miesiąc - to jest wynik całkiem dobry. Jak przybiera regularnie podobne ilości to wszystko jest ok :-)
No i siatki centylowe można sprawdzić,ale jeśli on się mały urodził to i taki zostanie na tych siatkach, ważne tylko aby nie spadał w centylach.
Gratulacje dla Nikusia z okazji 3 miesięcy :-)
Antonina - super że już radzisz sobie jakoś z tymi cukrami. Zgadza się - 1WW = 10g węglowodanów. Mi kazali jeść niby 20WW dziennie,ale ja tyle niegdy nie zjadałam. I tak na śniadanie miałam jeść 4-5WW, na II śniadanie 2-3WW, obiad 5-6WW, podwieczorek 2-3WW, kolacja 4WW i posiłek przed snem 1-2WW. Ale ja się tego kurczowo nie trzymałam, na śniadanie jadłam na ogół 2-2,5 WW i przy 30j insuliny i tak ciężko było mi utrzymać cukier w normie, za to na II śniadanie jadłam 3WW i cukry były ok. Ja tak jadałam na dobe 16-18 WW na ogół. No i wynik 130 nie jest wcale straszny. Ja na śniadanie wyniki w przedziale 120-140 uznawałam za sukces. Więc 130 nie ma się co przejmować jak się pojawi raz na dzień. No i tak całkiem to nie eliminuj wszystkich węglowodanó (pieczywa,ziemniaków,makaronów). Musisz ich trochę jeść, bo dzidziuś w brzuszku pozyskuje energię właśnie z Twoich węglowodanów, no i tez jeśli będziesz ich jeść za mało to pojawią się ketony głodowe,bo organizm zacznie palać tkankę tłuszczowa na cukry a to też dobre dla dziecka nie jest. Więc staraj się jednak przemycać jakoś te węglowodany,ale tak żeby nie przekraczać norm. Ja np na II śniadanie zawsze jadłam 2 kromki chleba z czymś + 1/2 grejpfruta.
No i ja bym na Twoim miejscu mierzyła sobie cukier na czczo. Te paski do moczu nie są na receptę, Nazywają sie Keto-diastix i nie są drogie.
agga - no to niezły ubaw macie z Filipka
Kto wie - może za parę lat zobaczysz go w filmach sensacyjnych w roli kaskadera :-)
Elmoo - zdrówka życzę Zosieńce i nie martw się - będzie dobrze. Agga pisała o tej maści majerankowej i ja też małemu stosowałąm i jest ok. U nas to wkoło mały ma katar i się już na to uodporniłam psyczicznie. Tzn on ma parę dnie, podleczę a za tydzień lub 2 znowu i już nawet nie chodzę z tym do lekarza. Ja robie tak - jak furkocze w nosku to psikam solą morską, potem frida idzie w ruch+ patyczki do uszu. Fridą tylko podciągam gile bliżej wyjścia i wyjmuje patyczkiem, bo łatwiej - zwłaszcza te gęste. Potem zapuszczam małemu kropelki Nasivin + maść majerankowa pod nosek. Tylko ten Nasivin to musi być w kroplach dla niemowląt do ukończenia 1 roku życia, bo Nasiviny są różne i nie wszystkie można dawać takim maluchom. U nas ten Nasivin pomaga - mniej wtedy gilów jest