reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Cukrzyca ciążowa ...i życie po niej

misiaszek ..ahh te chłopy mam nadzieję że malutka nie długo przestanie ci marudzić i płakać a ty spokojnie zajmiesz się studiami ..niestety dużo facetów umywa ręce jak dziecko płacze to jest nie fair wiadomo bo ty sie dwoisz i troisz żeby pogodzić wszystko razem ........... ciekawe jak mój S będzie się zachowywał ..chociaż tego pewnie nie sprawdzę bo on wraca tylka na 3 tyg i jedzie z powrotem na 2 miesiące więc nie będzie go zbyt długo :(:( Zyczę wytrwałości

Maria Mam nadzieję że to jednak nie zapalenie płuc ...a co do diagnozy lekarki to jest zajebis..... informuje mamę że jej dzecko być może ma zapalenie płuc ale nie jest pewna ..co za absudr ..ja bym chyba jej pojechała i wyszła .... proponuję idźdo innego lekarza żeby to sprawdzić jeśli się okaże zapalenie to szybko leki podadzą lepiej dla dzidzi .... ale może to nic takiego ..ale lepiej sprawdź będziesz spokojniejsza....
 
reklama
Maria u Filipa było tak, że najpierw miał kaszel, w poniedziałek lekarz powiedział, że to tylko przeziębienie a w czwartek zaczął tak "charczeć" przy oddychaniu i w piątek doktor stwierdziła, że to zapalenie oskrzeli. Powiedziała, że słyszy trzeszczenia i nie jest pewna, czy to oskrzela czy płuca dlatego dała skierowanie do szpitala aby od razu rentgen zrobili i się upewnili no i zaczęli leczenie odpowiednie. O zapaleniu płuc jednak powiedzieli mi a w zasadzie dowiedziałam się z wypisu...

W każdym razie Bartek jak pamiętam zachłysnął się?
Cytat z jednego z artykułów nt. zapaleń dróg oddechowych: "Najmłodsze dzieci mogą także zachorować, gdy do płuc dostanie się ciało obce, wymiociny, ulana treść żołądkowa. Jest to tzw. zachłystowe zapalenie płuc i bywa rozpoznane np. u noworodków po trudnym porodzie, gdy nałykają się wód płodowych lub u niemowląt, gdy zachłysną się pokarmem. Czasem zapalenie płuc jest następstwem zapalenia oskrzeli. Trzeba jak najszybciej pojechać do lekarza, nawet na ostry dyżur. Chorobę nie zawsze łatwo rozpoznać, gdyż decydującym kryterium diagnostycznym jest rtg klatki piersiowej, którego lekarze starają się unikać ze względu na promieniowanie."

I jeszcze takie coś: "Zapalenie płuc wymaga zwykle podania antybiotyku, a u młodszych dzieci, lub w razie zakażenia bakteryjnego, leczenia w szpitalu. Jeśli dziecko ma trudności z oddychaniem, może być potrzebne podanie tlenu. W lżejszych przypadkach wystarczy leczenie w domu, ale malec powinien leżeć w łóżku i dużo wypoczywać. Poprawa powinna nastąpić w ciągu trzech dni od rozpoczęcia kuracji. Ponieważ infekcji towarzyszy wysoka gorączka, konieczne jest podawanie środków, które ją obniżają, a także dużej ilości płynów. Dziecko zwykle traci apetyt, ale jeśli ma ochotę jeść, jego dieta powinna być lekkostrawna.

Maluch powinien być w łóżku podparty poduszkami, bo w pozycji półsiedzącej łatwiej mu oddychać. Ważne jest także regularne wietrzenie pokoju (temperatura w nim nie powinna być za wysoka) i zachowanie odpowiedniej wilgotności powietrza."

Także ja migiem poszukałabym innego lekarza albo skoro dziś niedziela pojechała na izbę. Może tam będzie ktoś bardziej kompetentny... bo powiedzieć, że się nie jest pewnym czy dziecko ma zapalenie płuc w przypadku niemowlaka to idiotyzm! A jeszcze większym idiotyzmem jest nie sprawdzenie tego! Promieniowanie promieniowaniem, ale konsekwencje mogą być dużo poważniejsze :/
 
Byłam na izbie w szpitalu, znowu go osłuchali tylko i nie zrobili rentgena, nie słyszą szmerów, ale dali antybiotyk który wrazie czego zwalcza zapalenie płuc. Trzymać maluchu w łóżku to sprawa nie realna, szczegolnie że przez katar nei może leżeć i spać więc woli łazić po pokoju.
Ale wydaje mi się że idzie ku lepszemu.
Więc dzięki Agga za rady :)
 
czesc słodkie :)

weekend zlecial nawet nie wiadomo kiedy.... cholera myslalam ze moze w weekend uda mi sie nadrobic ten czas z tygodnia.... a tu duuupa straszna i jutro znowu do pracy.... :(

agga - dzieki za cynk z hippem bananowym :) posmakował :) no a mezowi wybacz, kazdemu czasem nerwy puszczają a two to i tak wyjatkowo cierpliwy :)

Maria - trzymamy kciuki za Bartka :)

hałabała - pewnie ze mozesz ciasteczka z takim wynikiem :) cholera chyba tylko ja taka głupia bylam ze panikowalam... :)

elmoo - ja to tak stopniowo bardzo zaczelam rozszezac.... najpierw zaczelam od podawania tych trzech łyzeczek kaszki manny z nestle - ilosc wiadomo znikoma... podawalam ją jakąś godzinke czy półtorej po karmieniu i od razu po mała się przyssawała do mnie, po chyba dwoch tygodniach małej juz te trzy łyzeczki nie starczały i widac bylo ze chetnie zjadlaby jeszcze wiec dokupilam kaszkę mleczno ryzową i mieszalam obie, im wiecej tego zjadala tym dluzszy byl czas do nastepnego karmienia- wykorzystywałam to na bezstresowe wycieczki i podroze po sklepach z małą - godzine podawania kaszki dostosowywalam do swoich potrzeb:) po jakis kolejnych dwoch tygodniach po poludniu probowalam podac malej jakis sloiczek i to tez ze dwie lyzeczki , teraz zjada pol malego sloika wiec wynik i tak daleki od oczekiwanego :) w tej chwili ekspozycje na gluten mamy zalatwioną i mala zjada kaszke manną albo kaszkę ryzową :) zanim poszlam do pracy ustalilam sobie z mamą mniej wiecej plan i wyglada to tak ze przed wyjsciem do pracy karmie mala czyli mniej wiecej od 6 rano... ja wychodze przed 7 wiec mama kolo 8 podaje jej moje mleko - ale wypija go niewiele bo maks 50 ml wiec zapasy w zamrażarce chyba dla drugiego dzidziusia zostaną :D:D:D około 10 robi jej kaszkę, potem jak mala chce to wypija chyba dla smaku odrobine mojego mleka i okolo 13-30 zjada sloiczkowe cos np troche jakiegos obiadowego wymieszane z owocami :) a o 14,30 ja koncze prace i pedze na łeb na szyje łamiąc wszystkie możliwe przepisy.... i do wieczora mała juz sie cycusia :) czasem dam jej troszke owocków :) dalej sama nie mam pomysłu jak jej napoje podawac, bo ona po prostu nie chce pic jak nie jest głodna i w sumie wole zeby mleczko a nie herbatki piła....podaje jej troche soku przecieroweo ale to zaledwie 50ml :) a mała.... wydaje mi sie ze poza przerwa po kaszce je tak samo czesto tyle ze chyba krócej
tesciowa..... ehhh ja do swojej niby nic nie mam ale jedziemy do nich chyba na swieta i juz mnie szlag trafia ze beda mala na rece brac.... wrrrr....

Kasia B - juz niedluuuugo :) poki co ciesz sie cisza w domu :)

aureolcia - nooooo gratki dla Wiktorka :) czy te jedynki przełożyły sie tez na troche spokoju...?
 
Witam słodkie

Zmieniliśmy porę kąpnaka na 19 i teraz troszkę czasu jest dla siebie tylko że wczoraj np. obudziła się o 2 a do tej pory o 4 się budziła i potem o 8 . ZObaczymy jak dziś będzie.

Majka dzięki za szczegółową rozpiskę :-) trochę mi lżej że już coś wiem. A tą mannę to w swoim mleczku podajesz tzn te 3 łyżki rozrabiasz i czym? łyżeczką? Bo potem jak już tą większą ilość to pewnie butla -a smoczek specjalny czy ten początkowy?? Kurka... udaje Ci się na razie bez modyfikowanego to super :-) Ja jakoś na poczatku myślałam że normalnie od razu na modyfikowane przejdę i już karmić nie będę piersią a teraz sobie tego nie wyobrażam i jeśli tylko będę mogła o jak najdłużej chcę swoim karmić i chyba zacznę od 5 miesiąca małej.

Maria jak tam z Bartusiem? Lepiej mu?

Aureolcia
gratulacje dla Wiktorka - bajer że 2 zębole ma. Będziesz miała chwilę to wstaw fotki :)

Agula pewnie ciężko Ci z myślą że jesteś tu sama. A ten Twój to pierwszy raz małego dopiero teraz zobaczy?? Szok...podziwiam :-)
 
Witajcie
Maria - super że młodemu lepiej - nie ma nic gorszego od choroby dziecka :/
opierdzielanie i rozmowa z mężem nic nie daje niestety. Zoja teraz patrzy na niego słodkimi oczkami i on się troszkę przekonuje do niej ale opornie mu idzie. Przynajmniej kąpie i karm ją. Elmoo - ja kapie właśnie o 19 i młoda budzi się o 23, 2 i 6. Nasze są w tym samym miesiącu (prawie) a ja nadal nie śpię dłużej niż 4h.
Co do lekarzy to jest kurcze tak jak stwierdziłyśmy to w związku z diabetologami i teraz też jest tak z pediatrami. Co lekarz to inne zdanie. Wkurza mnie to że trzeba szukać i często trafia się źle. Teraz mam ok ale zobaczymy co wymyśli następnym razem. Najgorsze że już na rota nie zaszczepię (obudziłam się z tym jak z ręką w nocniku).
Co do soczków- nie wiem czemu ale nie dałam jeszcze- boję się choć nie wiem czemu. jak coś to cycuch w pogotowiu i jest dzidziak zadowolony. Czy wam też jedzą na potęgę? Majka Nie wiem czy dobrze zrobiłam ale dałam jej biszkopta dziś-patrzyła jak go jadłam i otwierała budzie, a potem jeszcze ryż bo jadłam a ona złościła się że też chce. Kurde-nie mogę przy niej jeść bo ona świruje. Mam wyrzuty sumienia że daję jej coś czego jeść nie powinna. Nie douczona jestem jak postępować z glutenem. móda od razu zjadała cały słoiczek zupki, je 2 jabłuszka albo deserek prawie codziennie, ciągle na cycu, po kąpieli modyfikowany Nan HA i czasem jeszcze jakiś bonus (no dziś biszkopt i ryż). Nie robiłam tak że po 2-3 łyżeczki bo ona krzyczała że chce więcej więc zjadała cały słoiczek od razu
Mnie też weekend zleciał i nic nie zrobiłam a powinnam była ruszyć prace mgr :/
Mąż w komisji na wyborach więc przyjdzie koło 3 w nocy więc idę sama spać- wezmę córę i będziemy spać razem :)
Dobranoc słodziki duże i małe, całuski dla pociech :*
ah- miałam kontrole u diabetologa-krzywa 75. cukrzyca zniknęła i już o niej nie pamiętam. Pamiętam tylko że lody jadłam na potęgę a insulina też nie taka straszna :)
 
Ostatnia edycja:
Witam się, ja tak tylko na chwilę bo padam na twarz

majka no właśnie też miałam taką nadzieję że się uspokoi i może w końcu się wyśpię a tu doooooopa bo noc jeszcze gorsza niż zazwyczaj bo obudził się wczoraj o 22:30. Uśmiech na twarzy oczy jak 5zł i nie miał zamiaru dalej iść spać więc bezczelnie włączyła suszarkę i położyłam sie spać :zawstydzona/y::zawstydzona/y:


Elmoo narazie ich az tak nie widać żeby fotkę zrobić. Słychać jak pukam łyżeczką i jak palcem przejadę to czuć takie ostre aaaa i dzisiaj zauważyłam że łeżeczka jest cała od spodu pogryziona, ale jak tylko mu bardziej wyjdą to zrobię fotkę


Tak się zastanawiam czy jest wogóle sens kłaść się spać, bo młody już pobudkę zaliczył :baffled:

Do tego jestem wściekła bo w sobotę byłam w salonie orange po nowy telefon bo mi się umowa kończy i cos z nim nie halo, cos się chrzani z godziną a że komórka to u mnie jedyny zegarek więc nawet nie wiem o której młody się z nocy budzi i co ile :baffled:
 
Aureolcia jeśli ich jeszcze nie widać to jeszcze chwila moment i po krzyku będzie :) U nas trwało to tydzień czasu na jeden ząbek i tydzień na drugi aż pokazały sie dwa takie tycie bielutkie. To były najgorsze dwa tygodnie bo się wtedy budził najgorzej. Trzymam nadal kciuki aby jednak się zaczął wyciszać i dał odpocząć Mamusi :)

No i patrzę na Twój suwaczek... 10 dni do powrotu do pracy i współczuję i zaczynam dostrzegać swoją komfortową sytuację. Co prawda wkurzam się na Filipa i czasem mam go dość ale od zmysłów bym chyba odchodziła, gdybym na 8h miała go samego zostawić z kimś...

Mój jakąś odmianę przeszedł bo się w nocy zaczął budzić:( Co prawda nie jest to skala Wiktora ale nie jestem kompletnie przyzwyczajona do jego pobudek :((( no ale cóż... zmeirzamy wielkimi krokami do tego, że będzie przesypiał pełne noce :)

Dzisiaj dostał buraka i ciamkał ładnie tyle, że od wczoraj coś mu się porobiło i ma problemy z kupką... dzisiaj wymęczył 3 małe kupki z czego przy jednej to aż się fioletowy robił. Wcześniej ryż dostał kilka razy i zastanawiam się czy to nie od tego...
No cóż, jutrzejszy dzień pokaże czy mu się poprawi czy nie :)

Hmmm... a ja sobie kurację magnezem przeprowadzę. Mam wszystkie objawy niedoboru... nie zaszkodzi a może pomoże. Tak jak Majka zauważyła mam jakieś depresyjne nastroje, wkurzam się bardzo dużo i do tego wstaję z łóżka i łażę przez godzinę jak śnięta ryba potem. No i fajki... jutro poniedziałek, łądna data i kolejna próba rzucenia. Wczoraj jak się położyłam do łóżka to mnie takie duszności złapały, że oddychać nie mogłam i musiałam Filipowi ukraść dwie dawki leku na rozszerzenie oskrzeli bo chyba bym umarła... Tak więc proszę Was o kciuki... znowu :(
Do rzucenia natchnęła mnie jeszcze jedna rzecz... głupia ale każda uważam jest dobra w takim przypadku. Mianowicie: w książce kórą czytam, jest bohaterka uzależniona od leków przeciwbólowych która aby je dostać dała się zmanipulować jednemu "oprychowi" (gość, który trzyma swoją łapęna policji, aptece itp.). Kiedy się zorientowała w sytuacji postanowiła rzucić no i sytuacja wymogła na niej, że musi to zrobić natychmiastowo. No i się jej udało :) Wiem, że to tylko fikcja literacka ale może uda mi się choć element tej fikcji przekuć w rzeczywistość(?) Byłoby zaj*** ze tak powiem^^
A teraz uciekam.
Dobrej nocy!
 
reklama
Do góry