Bylam wczoraj u swojej gin.....
szyjka nawet nie przygotowuje sie do porodu..... wielka jak gdyby zapomniala, ze juz czas na skracanie :-) A wiec na porod raczej bede musiala poczekac....
Porozmawialam troche o diecie po porodzie i tu przezylam szok. Lekaraka doradzila, zebym stopniowo wychodzila z diety, bo organizm moze sobie nie poradzic po kilku miesiacach diety z normalnym jedzeniem. Cukier bedzie mi skakal a ja bede sie czula fatalnie raz po porodzie a drugi raz ze wzgledu na zmiane nawykow zywieniowych. A na koniec dodala, ze taka dieta jest bardzo zdrowa i pownnam ja utrzymac podczas karmienia tylko troche wiecej jesc chlebka, kaszy i makaronu...... Troche mnie to podlamalo, bo juz snie o slodyczach, ktore mialam zamiar zjesc po porodzie....
Zalecila KTG w 40 tygodniu raz dziennie( najlepiej lezac w szpitalu) a w 39 co drugi dzien......