reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

ciężaróweczki po in vitro

Może włożę kij w mrowisko, ale nawet jeśli taki wpis by zaistnial to co z tego?
Nie widzę powodu dla którego miałabym się wstydziec/zatajac, że korzystalismy z metody in vitro. Nie widzę też powodu dla którego dziecko miałoby o tym nie wiedzieć.
Wychodzę z założenia, że jeśli decydujemy się na in vitro to znaczy, że je popieramy. W całości. Nie wstydzimy się. Mówimy obtym otoczeniu. Tłumaczymy tym, którzy się boją, nie rozumieją. Edukujemy społeczeństwo, żeby przyszłym pokoleniom było jeszcze łatwiej niż nam.
Moje pytanie zupełnie nie wzięło się stąd, że uważam, że należy się wstydzić metody poczęcia - wręcz przeciwnie. Tyle że ta informacja (metoda poczęcia) ma znaczenie dla ciąży a nie dla dziecka. Dlatego w karcie ciąży powinna być - bo ma znaczenie medyczne a taki zapis w książeczce zdrowia dziecka (do 18 rż !) jest tak samo adekwatny jak miejsce czy okoliczności poczęcia naturalnego. A książeczka zdrowia trafi z dzieckiem do szkoły, gdzie ma religię. No nie oszukujmy się PL jest mentalnym katotalibanem (zaczyna być też ustrojowym). Niestety pewnie dlatego niektóre kobiety nie wspominają o tym w karcie ciąży co stwarza pewne zagrożenie.
 
reklama
Dzięki !
Byłam w szoku, że taką informację umieszcza się książeczce zdrowia dziecka. O ile w karcie ciąży ta informacja jest potrzebna (chociaż znam dziewczyny, które to zataiły) to w książeczce zdrowia? Równie dobrze można zrobić rubrykę „poczęte na wakacjach/w domu/w górach/nad jeziorem”. Nie wierzyłam, że ktoś wpisał to do książeczki zdrowia, dopóki nie zobaczyłam na własne oczy. Było to w części „poród” jako wskazanie do zakończenia ciąży operacyjnie.
znaczy ja uwazam, ze dla rozwoju dziecka to nie ma znaczenia, natomiast tam gdzie piszesz, ze to zauwazylas to mnie w sumie nie dziwi, albo racEj nie razi. Ja tam gdzie uwazalam, ze to istotne to o tym mowilam. Nie mam zadnego problemu z faltem, ze moje dzieci zostaly tak poczete.
 
Może włożę kij w mrowisko, ale nawet jeśli taki wpis by zaistnial to co z tego?
Nie widzę powodu dla którego miałabym się wstydziec/zatajac, że korzystalismy z metody in vitro. Nie widzę też powodu dla którego dziecko miałoby o tym nie wiedzieć.
Wychodzę z założenia, że jeśli decydujemy się na in vitro to znaczy, że je popieramy. W całości. Nie wstydzimy się. Mówimy obtym otoczeniu. Tłumaczymy tym, którzy się boją, nie rozumieją. Edukujemy społeczeństwo, żeby przyszłym pokoleniom było jeszcze łatwiej niż nam.
zgadzam sie z tym, ze im wiecej sie befzie o tym mowic, tym wieksze zaszne, ze kiedys w PL bedzie normalnie. Bo poki co to zenada, zeby taki ciemnogrod panowal w srodku Europy w XXIw.
 
Moje pytanie zupełnie nie wzięło się stąd, że uważam, że należy się wstydzić metody poczęcia - wręcz przeciwnie. Tyle że ta informacja (metoda poczęcia) ma znaczenie dla ciąży a nie dla dziecka. Dlatego w karcie ciąży powinna być - bo ma znaczenie medyczne a taki zapis w książeczce zdrowia dziecka (do 18 rż !) jest tak samo adekwatny jak miejsce czy okoliczności poczęcia naturalnego. A książeczka zdrowia trafi z dzieckiem do szkoły, gdzie ma religię. No nie oszukujmy się PL jest mentalnym katotalibanem (zaczyna być też ustrojowym). Niestety pewnie dlatego niektóre kobiety nie wspominają o tym w karcie ciąży co stwarza pewne zagrożenie.
tu poruszasz kolejny kontrowersyjny temat - jakby ludzie w pl zaczeli w koncu dzieci z religii wypisywac to moze troche by sie realia zmienily, ale to juz inna dyskusja.

Moje dziecko chodzi do szkoly katolickiej. Nie ma religii tylko etyke, ma tez joge i uczy sie o tym, ze chlopcy moga chodzic w rozowym i z pomalowanymi paznokciami. Bo piekni jedtesmy tacy rozni. Ma 5 lat. I nie, nie uczy sie w Pl. Jak mozna sie domyslic.
 
znaczy ja uwazam, ze dla rozwoju dziecka to nie ma znaczenia, natomiast tam gdzie piszesz, ze to zauwazylas to mnie w sumie nie dziwi, albo racEj nie razi. Ja tam gdzie uwazalam, ze to istotne to o tym mowilam. Nie mam zadnego problemu z faltem, ze moje dzieci zostaly tak poczete.

mi chodzi tylko o to, że pod dziwnym pretekstem (bo co to znaczy, że IVF jest wskazaniem do cięcia?) umieszcza się bardzo wrażliwe informacje w dokumencie, do którego wiele osób ma dostęp.

Co do samej metody to jestem zagorzałą zwolenniczką (tylko przeciwniczką polskich klinik).
tu poruszasz kolejny kontrowersyjny temat - jakby ludzie w pl zaczeli w koncu dzieci z religii wypisywac to moze troche by sie realia zmienily, ale to juz inna dyskusja.

Moje dziecko chodzi do szkoly katolickiej. Nie ma religii tylko etyke, ma tez joge i uczy sie o tym, ze chlopcy moga chodzic w rozowym i z pomalowanymi paznokciami. Bo piekni jedtesmy tacy rozni. Ma 5 lat. I nie, nie uczy sie w Pl. Jak mozna sie domyslic.
Zazdroszczę. U nas wygląda to niestety tak, że wobec totalnej zapaści edukacji publicznej najlepiej opłacanymi nauczycielami są katecheci, w szkole średniej są 3h religii w tygodniu przy 1 h biologii i fizyki. Wypisanie dziecka z religii jest celowo utrudniane (lekcja w środku dnia, etyki uczy inny katecheta zazwyczaj jest to ksiądz lub zakonnica).
 
mi chodzi tylko o to, że pod dziwnym pretekstem (bo co to znaczy, że IVF jest wskazaniem do cięcia?) umieszcza się bardzo wrażliwe informacje w dokumencie, do którego wiele osób ma dostęp.

Co do samej metody to jestem zagorzałą zwolenniczką (tylko przeciwniczką polskich klinik).

Zazdroszczę. U nas wygląda to niestety tak, że wobec totalnej zapaści edukacji publicznej najlepiej opłacanymi nauczycielami są katecheci, w szkole średniej są 3h religii w tygodniu przy 1 h biologii i fizyki. Wypisanie dziecka z religii jest celowo utrudniane (lekcja w środku dnia, etyki uczy inny katecheta zazwyczaj jest to ksiądz lub zakonnica).
wiem, jedtem na bierzaco i patrze z przerazeniem na to co sie dzieje. Przykre, a ludzie nadal slepi.
 
mi chodzi tylko o to, że pod dziwnym pretekstem (bo co to znaczy, że IVF jest wskazaniem do cięcia?) umieszcza się bardzo wrażliwe informacje w dokumencie, do którego wiele osób ma dostęp.

Co do samej metody to jestem zagorzałą zwolenniczką (tylko przeciwniczką polskich klinik).

Zazdroszczę. U nas wygląda to niestety tak, że wobec totalnej zapaści edukacji publicznej najlepiej opłacanymi nauczycielami są katecheci, w szkole średniej są 3h religii w tygodniu przy 1 h biologii i fizyki. Wypisanie dziecka z religii jest celowo utrudniane (lekcja w środku dnia, etyki uczy inny katecheta zazwyczaj jest to ksiądz lub zakonnica).
a jeszcze w kwestii ciecia - mojej gin wystarczylo, ze powiedzialam, ze chce cc. Ciaza po ivf wg niej jedt podwyzszonego ryzyka, ja nie chcialam rodzic naturalnie (drugi porod) i ona to uszanowala i sam falt ivf byl dla niej powodem do cc. Wiec tu akurat ja sie zgadzam. Kobieta powinna decydowac
 
Może włożę kij w mrowisko, ale nawet jeśli taki wpis by zaistnial to co z tego?
Nie widzę powodu dla którego miałabym się wstydziec/zatajac, że korzystalismy z metody in vitro. Nie widzę też powodu dla którego dziecko miałoby o tym nie wiedzieć.
Wychodzę z założenia, że jeśli decydujemy się na in vitro to znaczy, że je popieramy. W całości. Nie wstydzimy się. Mówimy obtym otoczeniu. Tłumaczymy tym, którzy się boją, nie rozumieją. Edukujemy społeczeństwo, żeby przyszłym pokoleniom było jeszcze łatwiej niż nam.
Widać że mieszkasz w mieście a nie na wsi. W mieście miałabym wysrane a na wsi dziecko jest szkalowane, tzn w mojej wsi napewno
 
a jeszcze w kwestii ciecia - mojej gin wystarczylo, ze powiedzialam, ze chce cc. Ciaza po ivf wg niej jedt podwyzszonego ryzyka, ja nie chcialam rodzic naturalnie (drugi porod) i ona to uszanowala i sam falt ivf byl dla niej powodem do cc. Wiec tu akurat ja sie zgadzam. Kobieta powinna decydowac
Już to kiedyś pisałam. W pl kobieta nie decyduje o cięciu. Ginekolog prowadzący może to zasugerować a szpital i tak zrobi swoje. I nawet żadne zaświadczenie od psychiatry tu nic nie da. No chyba że ktoś ma wskazania zdrowotne to już inna bajka
 
reklama
Już to kiedyś pisałam. W pl kobieta nie decyduje o cięciu. Ginekolog prowadzący może to zasugerować a szpital i tak zrobi swoje. I nawet żadne zaświadczenie od psychiatry tu nic nie da. No chyba że ktoś ma wskazania zdrowotne to już inna bajka
wiem, ze tsk jest i to nie jest ok. Jak w kazdym innym temacie, ktorym w Pl ogranicza sie prawo wyboru.
Dzis bylam u mojej gin i mowie - ja tam polecam cc, bo mam dobre wspomnienia. A ona do mnie: cc to nic zlego. Jedna kobieta woli cc, druga porod sn, obie maja prawo urodzic jak chca.
I tak powinno byc wszedzie.
 
Do góry