reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

ciężaróweczki po in vitro

reklama
gotadora - cieszę się, że już jesteś w domku :tak::tak::tak:

:angry::angry::angry: Normalnie dziewczyny jestem wkurzona na maxa. Poszłam dziś na Pocztę odebrać list polecony, który leży od kilku dni. I co się okazuje, dostałam list z kliniki z fakturą do zapłaty na 150 zł!! :wściekła/y: Dzwonie do nich i co się okazuje, że wizyta do refundacji nie do końca jest taka darmowa. Okazuje się, że jak się zakwalifikujesz to owszem wizyta jest darmowa, ale jak się nie zakwalifikujesz to musisz płacić!! :angry::angry::angry: A jak się pytałam w rejestracji to mi powiedzieli, że jest darmowa i nie wyszczególnili podziału na zakwalifikowani/nie zakwalifikowani. Co za złodzieje, czekam na odzew na moją reklamację.

Ten bezczelny Gretka napisał w systemie "konsultacja w sprawie niepłodności" - co absolutnie nie jest prawdą i wystawił do zapłaty 150 zł, co za ...... Normalnie zaraz mnie chyba rozniesie.
 
Ostatnia edycja:
Lilia o rany, ale zdziercy!

Aduś tak jak Milagros pisze- Twoja sytuacja jest inna - Ty o siebie dbasz, więc nie martw się nią. Co do nospy podzielam zdanie tej dr co nie kazała mi jej brać - bo jak może działać na jedno, a na drugie nie? przeciesz ona nie jest tylko i wyłącznie na brzuch. No ale -jak to się mówi - co lekarz to inna opinia, oby jej pomogło.
 
Matko dziewczyny tu nie można absolutnie ani jednego dnia opuścić na forum bo później już się człowiek nie pozbiera!:-D U mnie już lepiej, plamienia nie wróciły, samopoczucie mam do kitu przez ten napęczniały brzuch, ja już naprawdę robię co mogę, chyba muszę z tym po prostu żyć. W CZWARTEK W KOŃCU MOJE PIERWSZE USG!!!!!!!!!!:tak:

Jezu [FONT=&quot]kiwisia Ty mnie tu cystą nie strasz! Mam nadzieję że w moim przypadku to nie to…Myślę że to po prostu zwykłe wzdęcia...No moja beta z 14dpt w porównaniu z betą Sylwii to mały pikuś![/FONT]
No powiem Ci że poruszająca jest ta Twoja sytuacja osobista...niewesoło Kochana. Z tego co piszesz to nie do końca jest to podyktowane stresem, ma już chyba mężczyzna taką naturę ciężką. Ja mam szczęście bo jak na razie, co prawda jesteśmy ze sobą dopiero 5 lat ale mam naprawdę wspaniałego męża. Może dlatego że wychował się bez rodziców, wyjechali do Niemiec gdy był małym chłopcem i przebywał u dziadków, a tam gospodarka, dziadkowie w polu i chłopczyk się uczył samodzielności. Kiedy do niego pierwszy raz przyjechałam aż mnie zatkało jak zobaczyłam jaki facet może mieć porządek w domu, wszystko wypucowane, pomyte, wyprasowane, mieszkanie urządzone tak praktycznie i z takim smakiem że aż mi głupio było,okna błysk, nawet kwiaty w doniczkach !:tak:Na początku myślałam że po pół roku pokaże swoje prawdziwe oblicze bo takich facetów nie ma ale myliłam się, mam po prostu wielkie szczęście, jest cholernie pracowity, wyrozumiały, pomaga mi we wszystkim.Oczywiście na razie mamy taki raj, zobaczymy jak pojawi się dziecko, przyjdą nowe obowiązki, inne priorytety,trzeba będzie zupełnie inaczej rozporządzać finansami. Dużo o tym rozmawiamy i obiecaliśmy sobie że nie będziemy bardzo pracować nad związkiem, tym bardziej że dwie nasze znajome pary, idealni dobrani ludzie, do momentu pojawienia się dzieci-perfekcyjne związki, rozstały się ze sobą...Do tego jeszcze rozpada się związek mojego brata co mnie przeraża, bo ludzie są ze sobą już 7 lat i bardzo się kochali,ale odkąd pojawił się Piotruś (ma 1,5 roku) to już definitywny koniec i walę tam rękami i nogami żeby do siebie wrócili ale już chyba nic z tego...

[FONT=&quot] [/FONT]

[FONT=&quot] [/FONT][FONT=&quot]Ewelajna86[/FONT] ja leżałam plackiem wręcz od momentu punkcji aż do bety byłam na zwolnieniu ale ja pracuję z małymi dziećmi więc do pracy iść nie mogłam a leżałam dla świętego spokoju i żeby nie mieć do siebie później pretensji że coś zaprzepaściłam.


[FONT=&quot]Misia1974[/FONT] MAŁA JEST CUDEM !!!!!


[FONT=&quot]Lilia[FONT=&quot]♥[/FONT] taaak,ja jak siedziałam na korytarzu czekając na lekarza to babka w rejestracji odbierała milion telefonów z pytaniami o refundację to to właśnie mówiła! [/FONT]
[FONT=&quot] [/FONT]
 
O dziewczyny jeszcze coś, czy pierwsze usg, potwierdzenie ciąży jest już definitywnym pożegnaniem się z kliniką? Do kiedy oni się interesują nami? Mam pytanie, czy wracałyście do swoich ginekologów czy wolałyście zostać pod opieką lekarza który Was prowadził do in vitro? (zabrzmiało jak do ołtarza:-D) Bo ja mam problem z L4 na razie jestem na urlopie który kończy mi się 26 lipca i nie wiem czy już mam się rejestrować do swojego lekarza czy jeszcze dr w Invimedzie zgodzi się dać mi L4. O ile się zgodzi, martwi mnie to, bo ja nie mogę wrócić do pracy w ciąży!! W żłobku jest naprawdę bardzo ciężko, już wolę żeby ktoś za mnie przyszedł na zastępstwo i pracował na równi z moimi dziewczynami a nie że one we wszystkim będą mnie tam wyręczać bo na to nie ma czasu! Tam są potrzebne ręce do roboty to malutkie dzieci, dźwiganie ich na przewijak czy wysadzanie 35 -tki na nocniki to naprawdę ciężka harówa, poza tym mimo iż kocham tą pracę to wielki stres, bo dzieci są teraz wychowywane niestety bezstresowo i nie słuchają się w ogóle...:no: Następna sprawa to choroby, zarazki, bakterie które przynoszą przecież ja jestem na to wszystko narażona!Myślicie że lekarz nie będzie mi robił problemu?
 
Maja możesz już przeciesz wybrać się do swojego lekarza, który będzie ciąże prowadził. A czy Twoja klinika będzie się Tobą opiekować? zernij na swoją umowę, tam powinno być napisane, ja miałam pożegnanie z kliniką w 12 tygodniu, zgodnie z umową jaką z nami mieli. Ale do swojego lekarza chodziłam już wcześniej, od 8smego, czy 9 tygodnia
 
reklama
Witajcie Kochane!

Gotadora tak się cieszę, że już jesteście w domu :-) W domu to zawsze w domu :-) To teraz duuużo wypoczywajcie

Maja ja się wachałam u kogo prowadzić ciążę. Na początku nie chciałam zwolnienia i normalnie pracowałam, ale po pierwszym usg dr mnie zapytała czy napewno nie jest mi potrzebne, więc poprosiłam, bo stwierdziłam, że teraz dzidzia jest najważniejsza. Zdecydowałam się prowadzić ciążę w gabinecie prywatnym dr u której robiłam in vitro. Po pierwszej wizycie u niej w gabinecie pryw dała mi kilka badań do zrobienia i stwierdziłam, że zapiszę się do lekarza na NFZ, żeby mi wypisał badania. I tak też zrobiłam. Byłam na wizycie u dr na NFZ i bardzo miło mnie ta wizyta zaskoczyła (już ładnych kilka lat nie korzystałam z państwowej służby zdrowia). Na pierwszej wizycie dała mi wszystkie skierowania na badania które potrzebowałam a nawet dwa razy więcej. Zapytała czy chcę zwolnienie - a ja na to, że nie (bo jakoś głupio mi było się przyznać, że mam już od innego lekarza) to dr mi powiedziała, że to nic że się dobrze czuję, ale jak się zdecyduje iść na zwolnienie to ona mi w każdej chwili wypisze, bo jak to ujęła, musieliśmy przejść długą drogę, żeby mieć dzidzię i ona ze zwolnieniami mi nie będzie robiła problemów a wręcz mnie na nie namawia.
Na drugiej prywatnej wizycie dr wyskoczyła mi z badaniami za 2700 bez żadnych podstaw ich robienia, (skonsultowałam to z dr z NFZ, i powiedziała, że nie widzi podstaw do wykonania tak kosztownych badań...) Po tym stwierdziłam, że nie chcę, żeby mi prowadziła ciążę dr która mnie stresuje... Bo dużo nerw mnie to kosztowało... Na wizycie mówiła, że wszystko tak ładnie książkowo usg też jej się wszystko podobało, a później wyskakuje z takimi badaniami... JUż sama nie wiedziałam co o tym myśleć...
Więc ciążę prowadzę u dr z NFZ i w przyszłym tyg zapisałam się na prywatną wizytę do dr ze szpitala w którym chcę rodzić
:-)
 
Do góry