Tak tak chociaż to co przeżyłam to nie polecam nikomu bo pierwsza diagnoza na IP była taka, że się ciąża poroni i mam jechać do domu a nie ma oddział bo oni mi nic nie pomogą
krew leciała mi po nogach, ból nie z tej ziemii, później miałam wizytę u swojego lekarza z kliniki i było ok, w sumie dobrze, że pękł bo jeśli by rósł to by dzidziuś nie mógł się rozwijać bo był blisko jaja płodowego a z drugiej strony była bardzo duża szansa, że pękając mógł oderwać jajo płodowe... Miałam dużo szczęścia. Pozostałości wchłaniały się jakoś miesiąc i nie miałam plamienia żadnego od tego jednego dużego incydentu. Jednym słowem MASAKRA